Przy pewnej okazji liczni mnisi
mieszkali wśród Kosalan w pewnej leśnej gęstwinie. Byli
niespokojni, czczy, osobiście próżni, o gburowatym języku,
gadatliwi, o pomieszanych umysłach, bez jasnego pojmowania,
nieskoncentrowani, o rozbieganych umysłach, o rozluźnionych
funkcjach zmysłowych. Wtedy bóg który zamieszkiwał tą leśną
gęstwinę, mając współczucie dla tych mnichów, pragnąc ich
dobra, pragnąc wzbudzić w nich poczucie pilności, zbliżył się
do nich i odezwał się tymi wersami:
„W przeszłości mnisi żyli
szczęśliwie,
Uczniowie Gotamy.
Bez pragnień szukali jedzenia,
Bez pragnień używali swych bytowisk.
Znając nietrwałość świata,
Zrealizowali koniec cierpienia.
Ale teraz jak sołtys we wiosce
Stają się trudni do utrzymania.
Jedzą i jedzą i kładą się potem,
Znajdując przyjemność w czyichś
domach.
Po oddaniu czci Zgromadzeniu
Mówię tu tylko o pewnych:
Są odrzuceni, bez obrońcy,
Stając się jakby martwi.
Moje słowa odnoszą się
Do tych którzy trwają w zaniedbaniu,
Co do tych trwających pilnie,
Im to z pokorą składam cześć”.
Wtedy ci mnisi, poruszeni przez tego
boga, uzyskali poczucie pilności.
SN 9: 13
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.