sobota, 15 grudnia 2012

Asceza samotności i odosobnienie

Petrarca: Samotność jest święta, prosta, nie zepsuta i najbardziej czysta ze wszystkich rzeczy ludzkich.

W rzeczywistości duchowej istotne jest rozróżnienie samotności ciała i samotności ducha, gdyż zewnętrzne oddzielenie od ludzi czy świata nie wystarcza, jeżeli człowiek wnosi ze sobą rodzaj niewłaściwej troski, starania się, martwienia się o innych, gwar świata w taki sposób, że nie ma on dostępu do samotności ducha – pragnieniami żyje na zewnątrz, pośród słów i spraw doczesnych.

Odosobnienie jest więc samotnością właściwą ascetom, pustelnikom, celibatariuszom, zakonnikom, ludziom ducha zmagającym się ze sobą i pierwiastkami zła rozsianymi po niebie.

Mistzrz Eckhart: Prawdziwe odosobnienie nie jest niczym innym jak nieporuszonym trwaniem ducha w doli i niedoli, w czci, hańbie i wstydzie – na podobieństwo góry z ołowiu, której nie może poruszyć słaby wiatr. To nieporuszone odosobnienie najbardziej upodabnia człowieka do Boga, ono właśnie sprawia, że jest Bogiem, ono też stanowi źródło jego czystości, prostoty i niezmienności. Stąd, żeby człowiek był podobny do Boga (jeśli w ogóle można mówić o podobieństwie stworzonego do Niego), musi się to dokonać za pomocą odosobnienia.

Paul Tillich: … kiedy pytamy, jaka jest najgłębsza natura odosobnienia, powinniśmy powiedzieć – jest nią obecność wieczności na zatłoczonych drogach doczesności.

Dopiero nabierając dystansu do świata i codziennego kołowrotka życia, dystansu samotnego, można dostrzec poza sytuacje, które ciągle uaktywniają naszą troskę, można dotrzeć w głąb siebie i zatroszczyć o prawdziwe, duchowe dobro.

W samotności duchowego wnętrza odsłania się z całą mocą kategoria wolności. Im bardziej człowiek wolny, tym bardziej jest samotny.

Tylko w samotności można dokonać podstawowego wyboru – można wybrać siebie.

Myśląc Chrystusem, widzimy jak szuka on Ojca, zwłaszcza na pustkowiu, górskich ustroniach, pośród nocy. Takie Chrystusowe szukanie samotności zaprasza do podjęcia refleksji nad głębią symboliki samotności, jakimi są pustynia, góra i noc.

Horyzont monastyczny jest zawsze horyzontem pustyni.

Na pustyni człowiek zmaga się o prawdę Chrystusowego zalecenia, by wyrzec się samego siebie. Paradoksem pozostaje, że pustelnicy mieli żywy wpływ na społeczeństwo, które pozostawili.

Kontemplacyjny charakter życia wymusza poszerzenie pola samotności. Mistrzowie zalecają radykalne postawy, jak choćby św. Bernard: „Siedź w samotności, nie miej nic wspólnego z tłumem, nic wspólnego z mnóstwem osób (…). Święta duszo, pozostawaj w samotności i zachowaj siebie jedynie dla Niego spośród wszystkich innych.

Na modlitwę najodpowiedniejsze jest miejsce samotne, a nawet surowe, gdyż wtedy duch mocny będzie się wzbijał prosto do Boga. (Św. Jan od Krzyża)

Asceza samotności czerpie siłę ze słów Chrystusa: Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem (Łk 14,26). Tego typu oderwanie się od najbliższych jest świętowaniem duchowej wolności i sprawia, że czujemy się obco jak motyl pośród sytuacji ziemskich, szukający miejsca gdzie by spoczął.

Asceza samotności opiera się na przekonaniu, że oddanie się jej łamie siłę naturalnego porządku, podporządkowania człowieka naturalnym odruchom, instynktom i namiętnością.

W ogołoceniu zmysłów, w pustce wyobraźni, goryczy woli, wstrętu do siebie, przemierza samotnie ciemność Bożej drogi.

Samotność Jana jest szaleństwem, wyprowadza na pustynię by umarło wszystko co człowiek może mieć i co może kochać, a z umierających więzi rodzi się nowa obecność.

Mistrz Eckhart: Otóż odosobnienie jest tak bardzo bliskie nicości, że poza Bogiem nie ma nic tak subtelnego, żeby mogło w nim przebywać. On jeden jest tak prosty i subtelny, żeby mógł przebywać w sercu odosobnionym.

Z natury samej konsekracji, z samotności wybranej dla Boga rodzi się coś co przekracza wymiar osoby ludzkiej.

Człowiek powierzając się samotności nie chce już być w sensie doświadczania swej odrębności.

Samotność dla Ojców pustyni nie jest jedynie samotnością miejsca, ale relacją jedyności. I jeszcze czymś więcej. Samotny prawdziwie to ten kto przestał istnieć, ktoś kto pozostawił wszelką troskę, w myśl słów o ziarnie, które wpada w ziemię i obumiera, przynosząc owoc.

Pustelnik nie tylko podejmuje wymagający tryb życia, ale ze swego rodzaju ewangeliczną ironią demaskuje zakłamanie, przerosty i wypaczenia chorego społeczeństwa.

O ile ubóstwo w sensie ścisłym odnosi się do rzeczy materialnych, tak samotność jest ubóstwem obecności osób i ubóstwem relacji.

Samotność jest losem wytrawnych wędrowców, co nie chcą i nie mogą nawet gdzie głowy skłonić (por Łk 9, 58). Duchowe ubóstwo nie gromadzi, ale siada u wrót uch igielnych.

Konsekrowany ciągle jest narażony na szyderstwo dumnego świata, który nie chce być zbawionym na niezrozumienie, odrzucenie i ciągłe posądzenia o nienormalność.

Samotność konsekrowana będzie się niejako z natury sprzeciwiać utartym szablonom o zrealizowanym życiu, wychodzi bowiem daleko poza horyzont takiego wartościowania. Dlatego obecność osób poświęconych Bogu wprowadza ewangeliczny niepokój, gdyż uświadamia istnienie innego świata.

Szukający samotności zamyka się w celi, by znaleźć Boga. Wie, jak św. Augustyn, że nie znajdzie Go poza sobą, ale w głębi swej samotności, samotności skupionego serca.

Św. Paweł: Trzeba aby ci co używają tego świata, tak jakby zeń nie korzystali: przemija bowiem postać tego świata.

Wypisy z książki Zaślubiny z samotnością
Mariana Zawady OCD
Wydawnictwo Karmelitów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.