piątek, 14 grudnia 2012

Społeczeństwo widowiska

W latach dziewięćdziesiątych zapanował w całej Europie (najsrożej rozpanoszył swe słodkie władanie we Francji) jedyny zalecany, dopuszczalny i akceptowany format życia: bez kłopotów z istnieniem, uwolniony od trudu myślenia. W Polsce ten format też się przyjął i chędogo rozgościł. Taki format życia zakłada oczywiście konieczność nieustannego i coraz szybszego konsumowania konsumpcji, ale przede wszystkim obiecuje urojony raj szczęśliwości natychmiastowej i wszystkim dostępnej.
Społeczeństwo Widowiska (społeczeństwo Spektaklu) - przypominam, że tak Debord zatytułował w roku 1967 swą książkę, która stała się drożdżami duchowymi paryskiego Maja 68, chociaż była wtedy czytana całkiem na opak - stało się już rzeczywistą nierzeczywistością, wcieleniem wizji Orwella, ale z "przekrętem" - z détournement. W społeczeństwie Widowiska Wcielonego Big Brother owszem, panuje niepodzielnie, ale w kobiecym przebraniu - jako Big Mother raczej, opiekuńcza i troskliwa o los swych dzieci, dbająca o zdrowie, przede wszystkim o zdrowie, o pomyślność, o dobrobyt i konieczne dla prawidłowego rozwoju potomstwa rozrywki. Nikogo już nie trzeba zamykać w obozach, ani nawet w więzieniach. Oficjalna cenzura też już niepotrzebna. Big Brother w wariancie macierzyńskim chce być kochany i jest kochany, chociaż Ministerstwo Miłości zostało rozwiązane.
*
Zdobycie dobrego miejsca w Widowisku zwalnia od wielu uciążliwych czynności wymagających pracy, uporu, pamięci, wiedzy, wyrzeczeń, niekiedy poświęceń, a zatem czynności kłopotliwych, męczących oraz nieprzyjemnych. Dobre miejsce w Widowisku zwalnia od trudu wyuczenia się fachu, a nawet od trudu zdobywania pieniędzy, które po zdobyciu wyeksponowanych miejsc w Widowisku, cisną się same w ogromnych ilościach, niemożliwych do zdobycia bez widowiskowej ekspozycji. Wystawianie się w Widowisku wymaga sprytu, zabiegów, zdrowia i przede wszystkim braku skrupułów.
W Widowisku wystawia się tylko ciało, bo - zgodnie ze swą naturą - Widowisko nie uznaje ani duszy, ani ducha, ani widm, ani upiorów, ani kontaktów z umarłymi. Wystawiając ciało, Widowisko znosi intymność. To, co intymne, stało się publiczne, to, co publiczne - widowiskowe. Widowisko wystawia więc ciało i ciało wystawia się w Widowisku. "Widowiskowe" są procesy sądowe, "widowiskowe" są komisje Sejmowe, "widowiskowe" są uchwały rządowe. Co nie jest "widowiskowe" - nie istnieje.
*
W roku 1988 Guy Debord napisał Komentarze do społeczeństwa Widowiska przekonany, że to co się miało stać - stało, że widowiskowa imitacja rzeczywistości niepodzielnie i nieodwołalnie wyparła rzeczywistość z Europy. W napisanym dwadzieścia lat wcześniej Społeczeństwie Widowiska wyróżnił dwie formy władzy widowiskowej: formę "skoncentrowaną" (koncentracyjną) - właściwą dwudziestowiecznym totalitaryzmom: komunizmowi i nazizmowi, oraz formę "rozproszoną" - właściwą tradycyjnym demokracjom liberalnym. W Komentarzach Debord wprowadził formę trzecią - Widowisko Wcielone, które jawi się jako welurowa metastaza form totalitarnych wtopionych w formy demokratyczne i liberalne. O ile poprzednie formy władzy widowiskowej odczuwane były jako jednocześnie: nieuniknione i zakłamane, o tyle forma trzecia rozpowszechniła się jako stan prawie naturalny i pożądany.
O ile skoncentrowaną (koncentracyjną) władzę widowiskową skupiał jeden dyktator-wódz-ojciec narodu(ów), rozproszoną - parlament, rząd i sądy, to centrum dowodzenia władzą widowiskową wcieloną tworzą media, a swą wszechwładzę medianci sprawują dyskretnie, lokując się wszędzie i nigdzie, usłużnie rozstawiając "stacje przymilności".
*
Fałsz w społeczeństwie Widowiska Wcielonego uzyskał nową jakość: kłamstwo stało się jedyną niepodważalną wartością absolutną - innych wartości absolutnych we współczesnym społeczeństwie post-modernistycznym, post-demokratycznym i powszechnie z-derridziałym być nie może, a kto twierdzi, że takie wartości są wyobrażalne, nieuchronnie zostaje okrzyknięty faszystą lub nacjonalistą, reakcjonistą lub wariatem. Kłamstwo stało się wartością absolutną z powodu całkowitej niemożności jego wykrycia i przeciwstawienia się mu jako nieprawdzie. Panowaniu fałszu towarzyszy prawie wszędzie zanik prawdziwej realności lub w najlepszym razie jej redukcja do stanu hipotezy, której nigdy nie da się już udowodnić. Niewykrywalność fałszu, a właściwie niepodważalne osadzenie się fałszu jako jedynej prawdy absolutnej ponad prawdą i kłamstwem oraz ponad dobrem i złem oznacza likwidację opinii publicznej, która najpierw utraciła zdolność wyrażania (się), a potem zrezygnowała z istnienia. Zanik opinii publicznej spowodował, że wolność słowa zastąpiła "swoboda wypowiedzi" - czyli swawolna gadanina byle czego, byle tylko utrzymać się i zdobyć korzystniejszą pozycję w Widowisku Wcielonym.
*
Podstawowym zadaniem mediantów organizujących i panujących w Widowisku Wcielonym jest budowa wiecznego teraz, czyli bezruchu i bezpamięci. Wieczne teraz prezentuje się widowiskowo jako nieustająca wrzawa, nieskończone bogactwo zdarzeń oraz informacji w postaci międlenia w kółko tych samych błahostek prezentowanych z zapałem jako zdarzenia istotne. Prawdziwie ważne informacje pojawiają się w tym młynie rzadko, spazmatycznie i przechodzą niezauważone.
Wieczne teraz jest potrzebne, by rozcieńczyć pamięć historyczną, a w pierwszej kolejności - umożliwić "przekręt" (bardziej elegancko: détournement) informacji i analiz dotyczących przeszłości niedawnej. Wszechwładza widowiskowa po mistrzowsku operuje ignorancją i nie dopuszcza, by uczestnicy Widowiska zaczęli się zastanawiać nad tym, co się z nimi dzieje i co się im przytrafia, a jeśli nawet czegoś przypadkiem zdążyliby się oni o swym realnym położeniu dowiedzieć, medianci Widowiska Wcielonego czuwają, by jak najszybciej o tym zapomnieli.

Cały tekst zatytułowany Herbart i Widowisko na stronie
 Krzysztofa Rutkowskiego 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.