W latach dziewięćdziesiątych zapanował w całej Europie
(najsrożej rozpanoszył swe słodkie władanie we Francji) jedyny
zalecany, dopuszczalny i akceptowany format życia: bez kłopotów z
istnieniem, uwolniony od trudu myślenia. W Polsce ten format też
się przyjął i chędogo rozgościł. Taki format życia zakłada
oczywiście konieczność nieustannego i coraz szybszego konsumowania
konsumpcji, ale przede wszystkim obiecuje urojony raj szczęśliwości
natychmiastowej i wszystkim dostępnej.
Społeczeństwo Widowiska (społeczeństwo Spektaklu) -
przypominam, że tak Debord zatytułował w roku 1967 swą książkę,
która stała się drożdżami duchowymi paryskiego Maja 68, chociaż
była wtedy czytana całkiem na opak - stało się już rzeczywistą
nierzeczywistością, wcieleniem wizji Orwella, ale z "przekrętem"
- z détournement. W społeczeństwie Widowiska Wcielonego Big
Brother owszem, panuje niepodzielnie, ale w kobiecym przebraniu -
jako Big Mother raczej, opiekuńcza i troskliwa o los swych dzieci,
dbająca o zdrowie, przede wszystkim o zdrowie, o pomyślność, o
dobrobyt i konieczne dla prawidłowego rozwoju potomstwa rozrywki.
Nikogo już nie trzeba zamykać w obozach, ani nawet w więzieniach.
Oficjalna cenzura też już niepotrzebna. Big Brother w wariancie
macierzyńskim chce być kochany i jest kochany, chociaż
Ministerstwo Miłości zostało rozwiązane.
*
Zdobycie dobrego miejsca w Widowisku zwalnia od wielu uciążliwych
czynności wymagających pracy, uporu, pamięci, wiedzy, wyrzeczeń,
niekiedy poświęceń, a zatem czynności kłopotliwych, męczących
oraz nieprzyjemnych. Dobre miejsce w Widowisku zwalnia od trudu
wyuczenia się fachu, a nawet od trudu zdobywania pieniędzy, które
po zdobyciu wyeksponowanych miejsc w Widowisku, cisną się same w
ogromnych ilościach, niemożliwych do zdobycia bez widowiskowej
ekspozycji. Wystawianie się w Widowisku wymaga sprytu, zabiegów,
zdrowia i przede wszystkim braku skrupułów.
W Widowisku wystawia się tylko ciało, bo - zgodnie ze swą
naturą - Widowisko nie uznaje ani duszy, ani ducha, ani widm, ani
upiorów, ani kontaktów z umarłymi. Wystawiając ciało, Widowisko
znosi intymność. To, co intymne, stało się publiczne, to, co
publiczne - widowiskowe. Widowisko wystawia więc ciało i ciało
wystawia się w Widowisku. "Widowiskowe" są procesy
sądowe, "widowiskowe" są komisje Sejmowe, "widowiskowe"
są uchwały rządowe. Co nie jest "widowiskowe" - nie
istnieje.
*
W roku 1988 Guy Debord napisał Komentarze do społeczeństwa
Widowiska przekonany, że to co się miało stać - stało, że
widowiskowa imitacja rzeczywistości niepodzielnie i nieodwołalnie
wyparła rzeczywistość z Europy. W napisanym dwadzieścia lat
wcześniej Społeczeństwie Widowiska wyróżnił dwie formy
władzy widowiskowej: formę "skoncentrowaną"
(koncentracyjną) - właściwą dwudziestowiecznym totalitaryzmom:
komunizmowi i nazizmowi, oraz formę "rozproszoną" -
właściwą tradycyjnym demokracjom liberalnym. W Komentarzach
Debord wprowadził formę trzecią - Widowisko Wcielone, które jawi
się jako welurowa metastaza form totalitarnych wtopionych w formy
demokratyczne i liberalne. O ile poprzednie formy władzy
widowiskowej odczuwane były jako jednocześnie: nieuniknione i
zakłamane, o tyle forma trzecia rozpowszechniła się jako stan
prawie naturalny i pożądany.
O ile skoncentrowaną (koncentracyjną) władzę widowiskową
skupiał jeden dyktator-wódz-ojciec narodu(ów), rozproszoną -
parlament, rząd i sądy, to centrum dowodzenia władzą widowiskową
wcieloną tworzą media, a swą wszechwładzę medianci sprawują
dyskretnie, lokując się wszędzie i nigdzie, usłużnie
rozstawiając "stacje przymilności".
*
Fałsz w społeczeństwie Widowiska Wcielonego uzyskał nową
jakość: kłamstwo stało się jedyną niepodważalną wartością
absolutną - innych wartości absolutnych we współczesnym
społeczeństwie post-modernistycznym, post-demokratycznym i
powszechnie z-derridziałym być nie może, a kto twierdzi, że takie
wartości są wyobrażalne, nieuchronnie zostaje okrzyknięty
faszystą lub nacjonalistą, reakcjonistą lub wariatem. Kłamstwo
stało się wartością absolutną z powodu całkowitej niemożności
jego wykrycia i przeciwstawienia się mu jako nieprawdzie. Panowaniu
fałszu towarzyszy prawie wszędzie zanik prawdziwej realności lub w
najlepszym razie jej redukcja do stanu hipotezy, której nigdy nie da
się już udowodnić. Niewykrywalność fałszu, a właściwie
niepodważalne osadzenie się fałszu jako jedynej prawdy absolutnej
ponad prawdą i kłamstwem oraz ponad dobrem i złem oznacza
likwidację opinii publicznej, która najpierw utraciła zdolność
wyrażania (się), a potem zrezygnowała z istnienia. Zanik opinii
publicznej spowodował, że wolność słowa zastąpiła "swoboda
wypowiedzi" - czyli swawolna gadanina byle czego, byle tylko
utrzymać się i zdobyć korzystniejszą pozycję w Widowisku
Wcielonym.
*
Podstawowym zadaniem mediantów organizujących i panujących w
Widowisku Wcielonym jest budowa wiecznego teraz, czyli bezruchu i
bezpamięci. Wieczne teraz prezentuje się widowiskowo jako
nieustająca wrzawa, nieskończone bogactwo zdarzeń oraz informacji
w postaci międlenia w kółko tych samych błahostek prezentowanych
z zapałem jako zdarzenia istotne. Prawdziwie ważne informacje
pojawiają się w tym młynie rzadko, spazmatycznie i przechodzą
niezauważone.
Wieczne teraz jest potrzebne, by rozcieńczyć pamięć
historyczną, a w pierwszej kolejności - umożliwić "przekręt"
(bardziej elegancko: détournement) informacji i analiz
dotyczących przeszłości niedawnej. Wszechwładza widowiskowa po
mistrzowsku operuje ignorancją i nie dopuszcza, by uczestnicy
Widowiska zaczęli się zastanawiać nad tym, co się z nimi dzieje i
co się im przytrafia, a jeśli nawet czegoś przypadkiem zdążyliby
się oni o swym realnym położeniu dowiedzieć, medianci Widowiska
Wcielonego czuwają, by jak najszybciej o tym zapomnieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.