sobota, 8 grudnia 2012

Alienacja

Egzystencjaliści z alienacji uczynili centralny konstrukt swoich rozważań o charakterze generalnie psychologicznym i jednocześnie rozszerzyli jego znacznie. Zwrócili oni uwagę nie tylko na wyobcowanie, oddzielenie od innych, ale szczególniej zafascynowali się samo-alienacją. Oddzielenie od własnego „ja” jako czegoś najbardziej prawdziwego i głębokiego jest konsekwencją uwikłania w konformizm, także skutkiem zajmowania się pragnieniami innych osób, również nacisków instytucji społecznych. Te i inne powody odwracające człowieka od jego własnego „ja” alienują go. W filozofii egzystencjalnej alienacja stanowi istotny składnik kondycji człowieka. W ujęciu Kierkegaarda bytowanie człowieka polega na stałym napięciu między egzystencją a esencją, wyborze pomiędzy rozpaczą a poddaniem się alienacji w formie nieautentyczności bycia, pozbawienia się wolności.

Obecna w kondycji ludzkiej alienacja dotyczy wszystkich ludzi, a więc tych, którzy posiadają świadomość własnego istnienia, tych, którzy mogą powiedzieć o sobie: ja jestem. Należy jednak od razu dopowiedzieć, że w egzystencjalizmie nie ma czegoś takiego jak stała natura ludzka. Istnienie człowieka nie jest realizacją żadnej „idei człowieka” czy „natury ludzkiej”. One są fikcjami, a z fikcji nie można niczego wydedukować. Człowiek nie jest sam dla siebie celem. Rodzi się niczym, a będzie takim, jakim sam siebie uczyni.

Dla egzystencjalistów poszukiwanie natury ludzkiej nie jest istotne, ważniejsze jest doświadczenie człowieka, w którym można rozróżnić doświadczenie własnego istnienia oraz doświadczenia siebie. Doświadczenie własnego istnienia jest jakimś szczególnym ruchem ku czemuś. Chodzi tu o aktywne ustosunkowanie się do rzeczywistości, ku której istnienie człowieka wychodzi. Tak pojmowane istnienie określa się mianem wolności czy też świadomości. Natomiast przez doświadczenie siebie człowiek dochodzi do swojej tożsamości. Zarówno to doświadczenie siebie, jak i doświadczenie własnego istnienia jako pierwotniejsze tworzą organiczną całość.

Czym się charakteryzuje ludzka kondycja? Nade wszystko jest faktem pierwotnym, którego nie można z niczego wyprowadzić. Następnie jest bytem istot świadomych. Oznacza to, że nie tylko istniejących, ale mających pewien stosunek do swego istnienia. Co więcej, człowiek jest bytem dbającym o własne bytowanie. Nadto byt człowieka nie jest odizolowany od innych bytów, lecz jest wprost zespolony ze światem, z innymi ludźmi1*. I jeszcze to, że człowiek istniejąc w świecie, także go poznaje. Jest on bowiem świadomy zarówno własnego, jak i cudzego istnienia.

Konsekwencją posiadania takiego istnienia, takiej kondycji, jest nieustanna obawa o własną egzystencję. Człowiek jest stale zagrożony. Ten świat, w którym żyje jest mu obcy. „Rzucenie” w świat (Jaspers), czy też „upadek” (Heidegger), mimo że jest przerażający, nie jest jednak sytuacją bez wyjścia. Jest ono możliwe i może dotyczyć zarówno bycia w sobie, jak i bycia w świecie.

Koncepcję człowieka w egzystencjalizmie można najkrócej określić następującymi tezami. Pierwsza ukazuje egzystencjalizm w węższym rozumieniu (Heideggerowski i Sartre’owski) i twierdzi, że istnienie ludzkie nie ma poza sobą oparcia, jest wśród nicości**. Druga teza – egzystencjalizm w szerszym znaczeniu – suponuje, iż istnienie ludzkie nie ma swej istoty, co należy tłumaczyć, że nie zostało z góry wyznaczone. Człowiek sam je tworzy. W tym znaczeniu możliwy jest tzw. egzystencjalizm chrześcijański.



*Egzystencjalizm zarzucając jakąkolwiek konceptualizację rzeczywistości ludzkiej ujmuje ją jedynie poprzez prymat osobistej refleksji, wtopionej w konkretne życie, przeżywanie wartości, relacje międzyludzkie itp. Wychodząc od podmiotu, konkretnej egzystencji, rozważany nurt myślenia, stawia człowieka, nawet rzuca, w sąsiedztwo innych ludzi również zdeterminowanych ontologicznie wolnością (lecz nie o zdeterminowanej wolności). A ponieważ ta wolność mniej lub bardziej pozbawiona jest fundamentu, stąd taki, a nie inny niepokój, niepewność i odpowiedzialność (niekiedy w wymiarach totalnych). I konsekwentnie – trzeba zaznaczyć – że nie ma jednej egzystencjalistycznej wizji społeczeństwa. Jest ich wiele. Różnice między nimi uzależnione są od poszczególnych „projektów” wolności przeżywanej przez człowieka. Jednakże – co należy dodać – ich zróżnicowanie posiada swoje granice. Z jednej strony taką granicą jest skrajny atomizm społeczny (Sartre). W tym wypadku, w sferze relacji międzyludzkich istotą stosunków jest konflikt i zagrożenie, które będąc zjawiskami pierwotniejszymi warunkują niejako ontologicznie wszystkie wyrosłe na nich stosunki między poszczególnymi ludźmi. Drugą taką granicą jest personalistyczna wspólnota (G. Marcel, a także E. Mounier). Zob. WAWRZYNIAK. Egzystencjalizm. W: Encyklopedia Katolicka. T. 4. Red. R. Łukaszyk [i in.]. Lublin 1985 kol. 745; W. GROMCZYŃSKI. Egzystencjalizm Jean-Paul Sartre’a. W: Filozofia współczesna. T. 1. Red. Z. Kuderowicz. Warszawa 1983 s. 246-253; S. KOWALCZYK. Podstawy światopoglądu chrześcijańskiego. Wrocław 1986 s. 40-42; T. PŁUŻAŃSKI. Emmanuel Mounier – twórca personalizmu. W: Filozofia współczesna. T. 1. s. 345-351.

**Antropocentryzm Sartre’a jest naturalistyczny i egocentryczny. Koncepcja człowieka bez Boga skazuje byt ludzki na własne siły, a tworzywem ludzkiego bytu z kolei ma być bezsens. Utrata wiary w Boga jest zarazem utratą wiary w człowieka. „Inny” to wróg, który pragnie mnie pozbawić wolności. Jest to rzeczywiście infernalna wizja człowieka. S. KOWALCZYK. Człowiek a społeczność. Zarys filozofii społecznej. Lublin 1996 s. 80. Egzystencjalizm ateistyczny nazywa się niekiedy filozofią nicości lub filozofią absurdu. DAROWSKI. Człowiek w filozofii współczesnej. s. 24.

Artykuł jest fragmentem eseju księdza Bogusława Drożdża Alienacja w świetle egzystencjalizmu. Esej ten ukazał się w PERSPECTIVA Legnickie Studia Teologiczno-Historyczne
Rok V 2006 Nr 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.