piątek, 28 grudnia 2012

Oddychanie i chodzenie




Wysiłek by uczynić jasne rozróżnienie pomiędzy umysłem poznającym a obiektami umysłu jest w naszej praktyce bardzo ważne. Uważność oddychania jest dobrym sposobem by pracować z tym wglądem. Po prostu dostrzegaj uczucie oddychania wraz z tym jak podążasz za nim. Oddech jest ruchomy, ale to co zna oddech nie rusza się.

Prawdopodobnie możemy pochwycić idę tej praktyki rozpoznając przestrzeń na końcu wydechu i dalej, na końcu wdechu. Zauważamy, że jest tam pauza, przestrzeń. Ale jeżeli rozszerzymy naszą wizję, zaczniemy zauważać, że ta przestrzenność i niewzruszoność są w rzeczywistości tam zawsze. Wraz z oddychaniem, wdechem i wydechem, jest tam wieczna przestrzenność i umysł pozostający niezakłóconym przez ruch oddechu.

Możemy rozciągnąć to praktykę na chodzoną medytację. Jeżeli stoimy nieruchomo, z oczami otwartymi lub zamkniętymi, możemy zauważyć, że wszystkie wrażenia ciała są poznawane w umyśle. Poczucie stóp na ziemi, stojące ciało, doświadczanie powietrza, itd., są wszystkie poznawane w umyśle. Może zabrać parę minut, by to uchwycić, ale jeżeli wykonamy wysiłek, wkrótce takie wrażenie umysłu zostanie ustanowione. Wtedy po prostu pozwalamy ciału chodzić.

Zwykle gdy chodzimy, idziemy w pewne miejsce; to może skomplikować naszą wizję. W rzeczywistości nie ma esencjonalnej różnicy pomiędzy udawaniem się gdzieś, czy chodzeniem bez celu. Chodzona medytacja jest bardzo pomocna w ten sposób; w znaczniej mierze upraszcza rzeczy. Wiemy, że absolutnie nigdzie nie idziemy. Jest to świadomie całkowicie bezcelowe ćwiczenie na poziomie próbowania dostania się w jakiejś miejsce. Przez pracę z poruszającym się ciałem, możemy stać się świadkami chodzącego ciała, nie idąc nigdzie. Tak jak ciało chodzi, spokojnym krokiem, zaczynamy dostrzegać, że mimo to iż ciało się rusza, umysł który zna ten ruch jest nieruchomy. Ruch nie ma zastosowania do przytomności. Są ruchy ciała, ale umysł znający te ruchy nie porusza się. Jest w tym niewzruszoność a jednak jest ruch. Ciało się przemieszcza, płyną percepcje, ale jest tam niewzruszoność. Jak tylko umysł chwyta się tego, zaczynamy myśleć, że gdzieś idziemy, wtedy olej i woda mieszają się. Jest tam „ja” idący w jakieś „miejsce”. Ale w momencie rozpoznania: „Och, patrz, niewzruszoność umysłu jest całkowicie niepodatna na wpływy ruchu ciała” - poznajemy tą cechę stojącej, płynącej wody.

Jest w tym poznanie wolności. To co się rusza to nie-ja. To co się rusza jest aspektem płynnego ruchu i zmiany. I serce naturalnie bierze schronienie w tej jakości przestrzenności, nieruchomości, i otwartości, która poznaje ale jest niezaangażowana. Odnajduję medytację z otwartymi oczami jako bardzo pomocną w tej sprawie. Z otwartymi oczami stykamy się z większym wezwaniem do ćwiczenia tej samej jakości, która normalnie jest ustanowiona tylko podczas chodzonej medytacji. Jeżeli mamy oczy otwarte, dostrzegając przestrzeń w pomieszczeniu, widzimy przychodzących i odchodzących ludzi, delikatny ruch ciał na wietrze, zmiany świateł, pojawianie się i znikanie za chmurami popołudniowego słońca.

Możemy pozwolić dziać się tym rzeczom, i trzymać się tej przestrzeni poznawania, gdzie zachodzi świadome doświadczenie, ruchu i niewzruszonego. W poglądzie ostatecznym, nie ma osoby, czasu, przestrzeni, a tylko bezczasowe poznawanie i radiacja. Jest też poziom konwencji: ty i ja, tutaj i tam, siedzenie i chodzenie, przychodzenie i odchodzenie. Te dwa poziomy nie mieszają się ze sobą, jeden nie przeszkadza drugiemu. To sposób bezpośredniego dostrzeżenia, że nie-przebywanie nie jest jakimś rodzajem trudnej do zrozumienia filozofii, ale czymś czego sami możemy doświadczyć i ocenić. W momencie rzeczywistego zrozumienia tej zasady, serce realizuje: „Ciało się rusza, świat przychodzi i odchodzi, ale To nie idzie absolutnie nigdzie”. I nie musimy siedzieć nieruchomo czy spacerować w wolnym tempie, by przebudzić się na ten wgląd. Możemy biec, a nawet grać w tenisa i wciąż odkryć tą samą jakość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.