Wstrzemięźliwość
Praktykowanie Dhammy oznacza
protekcję. Czyni nas silnymi i stwarza uczucie solidności i
stabilności. To opiera się na wstrzemięźliwości, jak mówi się
o tym w patimokkhasamvara: praktykować wstrzemięźliwość
zgodnie z regułami mnicha (Patimokkha). Możemy również bliżej
zapoznać się z akaraniyakicca (rzeczami nigdy nie robionymi
przez mnicha), są one na temat działań, tego, że nasze działania
muszą być odmienne od działań ludzi światowych, gospodarzy, czy
przeciętnych nieoświeconych istot zdominowanych przez moce
pożądania, zmysłowości i uczucia pożądliwości.
W pierwszej z rzeczy "nigdy nie
robionej" Budda mówi o seksualnych relacjach z inną płcią,
mianowicie stosunku seksualnym. To idzie pod prąd. Jest odczuwane,
jakby to rzeczywiście szło na przekór naszej naturze, ale z
uporem trawmy przy tym, ażeby zmienić nasze nawyki i działania
charakterystyczne dla ludzi światowych. Nie przywiązujemy wielkiej
wagi do aktywności seksualnej, wszystko to jest związane z
brudnymi rzeczami. I można powiedzieć, że prowadzą one nas do
sytuacji, gdzie staje się niemożliwym byśmy doświadczyli
wolności. Widzenie tego pod tym kątem pomaga nam lepiej zrozumieć
potrzebę utrzymywania celibatu.
To co nazywamy "wstrzemięźliwością",
dotyczy zmiany własnych nawyków, wychodzenia z mroku i szukania
światła - czy jasności i czystości, jak można by to nazwać.
Być może jeszcze nie widzimy i nie rozumiemy, czym jest ta jasność
i czystość. Nie znamy tego jeszcze. Ale to tylko dlatego, że
wciąż jesteśmy w stanie, gdzie takie doświadczenia są nam
nieznajome.
W tej sytuacji, musimy zwracać
szczególną uwagę na sposób w jaki odnosimy się i komunikujemy
(z płcią przeciwną), jako, że takich relacji całkowicie nie da
się uniknąć. Ale Budda dał nam pewne definitywne wskazówki
dotyczące praktyki, skierowanie do czcigodnego Anandy.
Faktycznie, na początku Budda mówił
w terminach całkowitego unikania wszelkiego kontaktu. Kiedy
czcigodny Ananda spytał go, "Jak powinniśmy zachowywać się
wobec kobiet?", Budda odpowiedział "Najlepiej w ogóle na
nie nie patrzeć". I tak najlepsze co możemy zrobić według
Buddy, to nie spotykać się z kobietami ani na nie nie patrzeć. A
to dlatego, że Budda nie chce byśmy mierzyli się z sytuacjami,
którym nie będziemy potrafili stawić czoła a które mogłyby
spowodować naszą ruinę i upadek. Nie mniej jednak, czcigodny
Ananda pyta Buddę dalej, "Czasami jest konieczność by
spojrzeć na kobietę, jak powinniśmy praktykować wtedy?" na
to Budda odpowiedział: "Jeżeli spojrzałeś na kobietę, to
przynajmniej nie odzywaj się do niej". To była rada Buddy,
ale czcigodny Ananda, który miał stanowisko i wypełniał
obowiązek Dhammy pouczania mniszek, ciągle miał wątpliwości i
zadał dalsze pytanie: "Co z sytuacjami, gdzie jest konieczność
odezwania się do kobiety?" Na to Budda odpowiedział, że w
takiej sytuacji należy zachowywać uważność.
Zatem zastanówmy się nad tym, mówić
i być uważnym, jak tego dokonać? To coś co musimy omówić. Jest
się uważnym na sposób idący na przekór naszym emocjom. To jak z
rybą, która posiada umiejętność płynięcia pod prąd. Ryba nie
ustępuje nurtowi rzeki, nie rezygnuje i nie daje się unieść. Tak
samo z kontaktami z odmienną płcią. Musimy być podczas nich
uważni, a to wymaga treningu. Treningu nazywanego przez Buddę
wstrzemięźliwością i opanowaniem.
Kiedy wchodzimy w relacje z różnymi
rzeczami koniecznymi w codziennym życiu, podążamy przykładem
samany wiodącego życie wstrzemięźliwe i opanowane. Samana
musi wieść wstrzemięźliwe, i opanowane życie i być ostrożnym.
Jest w tym podobieństwo do sposobu w jaki musimy się strzec, gdy
rozwijamy samadhi, budując fundament stabilności i stałości
umysłu. Budda wspomina o tym w sammappadhana - czterech
właściwych wysiłkach. Budda mówi o rozwijaniu wysiłku by być
ostrożnym i nie pozwolić złym rzeczom powstać z naszych
wewnętrznych tendencji. Wszyscy dobrze wiemy, co oznaczają te złe
rzeczy. Musimy tylko bliżej wejrzeć i spytać się nas samych, co
się w nas jeszcze kryje a co może doprowadzić nas do sytuacji
gdzie zostaniemy uniesieni na niebezpieczne ścieżki.
To pewne z zasad, które wiodą do
realizacji Dhammy. I tak, staramy się kultywować wstrzemięźliwość
i ostrożność, przy używaniu naszych bram zmysłów.
**
Iść pod prąd
Jako ludzie świeccy zawsze robiliśmy
to do czego przywykliśmy. A nawykliśmy do nazywania rzeczy "dobrą"
jeżeli była ona tym co lubimy. Wszystko to czego nie lubiliśmy,
było "złe". Utrwalaliśmy taką postawę przez długi
czas. Teraz musimy iść przeciwko temu nawykowi. Musimy się
trenować w kierowaniu się pod prąd naszych nawyków i upodobań.
Przykładem tego jest siedząca medytacja. Jeżeli nigdy przedtem
nie siedzieliśmy w taki sposób, początki naszego siedzenia
przyniosą nam wiele bolesnych odczuć. Wszystko to czego
doświadczamy to uczucia agitacji i irytacji, mówiąc wprost;
dukkha.
Tak samo jest z tym gdy nie dostajemy
tego do czego nawykliśmy. Czasami tak bardzo się zmagamy, że
zaczynamy się zamartwiać o wszystko, jesteśmy pełni zwątpienia.
Oto gdzie musimy nauczyć się jak puszczać, jak odłożyć rzeczy
na bok. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że jako mnisi, nie
jesteśmy częścią tej społeczności ludzkiej, która może
zaaranżować rzeczy zgodnie z jej upodobaniami czy też prosić o
rzeczy. Jaki rodzaj pokarmu otrzymamy, na przykład, to zależy od
chęci ofiarodawcy. Zatem musimy potrafić się dostosować i umieć
zrobić krok w tył, wycofując się z naszych pomysłów. Nie
dostawanie tego czego się chce, wymaga cechy upekkha
(równowagi) czy przynajmniej cierpliwej wytrwałości. To obejmuje
to, co nazywamy "kierowaniem się pod prąd strumienia" -
stawianie oporu własnym nastrojom, czy też zachowanie na przekór
temu co zwykło się robić w świeckim życiu.
I tak, trenujemy marsz pod prąd,
nawet gdy może to być niezwykle trudne. Ale nie jest to praktyka
wychodząca poza możliwości żadnego z nas. Iść pod prąd może
każdy. Jeżeli idziemy na przekór naszym preferencjom, uzyskujemy
szanse zrozumienia, że są one ledwie sankharami,
uwarunkowanymi fenomenami, rozróżnieniami umysłu, które
wspieraliśmy przez tak długo. Przez nadawanie ważności sankharom
przez identyfikowanie się z nimi, przez myślenie, że "jesteśmy
jak to", czy "to jest nasze", stają się one bardzo
potężne i zdolne do tego by nas zniewolić.
I tak, Budda nauczał nas byśmy
nauczyli się iść pod prąd i odpowiednio rozwijali cierpliwą
wytrwałość, przy pomocy dobrze ustanowionej uważności i dobrze
skupionego umysłu, zwłaszcza w sytuacjach, z którymi nigdy
uprzednio się nie stykaliśmy. Ten proces jest podobny do łapania
zwierząt w lesie. Złapanie dzikiego zwierzęcia nie jest łatwe.
Zanim uda nam się je złapać, musimy się zapoznać z jego
zwyczajami i podejść je z łagodnością. Trzeba być pewnym tego,
że nasza wiedza o zachowaniu zwierzęcia jest właściwa, zanim się
do niego zbliżymy.
Zatem musimy się obserwować.
Spojrzeć na zewnętrzną stronę, na sposób w jaki żyjemy. Jeżeli
dobrze to przestudiujecie, poznacie, o co chodzi w mnisim stylu
życia. Kiedykolwiek nie dostaniesz tego czego chciałeś, traktuj
to jako trening w Dhammie. Przynajmniej zdobędziesz jakieś
doświadczenie trenując Dhammę cierpliwej wytrwałości. To
właśnie wtedy gdy przywykniemy do cierpliwej wytrwałości wobec
tego co nas spotyka, pojawia się uczucie, że wszystko jest w
porządku, proste, normalne i niezbyt trudne, nie ma nic co mogłoby
wprawić nas w rozdrażnienie. Te sytuacje stają się łatwymi i
przyczyniają się do rozwoju sposobu życia dążącego do
wyzwolenia.
Zatem musimy prowadzić się zgodnie z
tym i trenować siebie w byciu przytomnym i ostrożnym, praktykując
uważność by nie zagubić się w światowych postawach, uważność
by nie zatracić się we własnych nastrojach.
**
Rady dla początkującego
Pytanie: Luang Por, ta świecka osoba
planuje zostać mnichem i chciałaby poprosić o osobistą radę
dotyczącą pozostawienia za sobą domowego życia i stania się
angariką - bezdomnym. Czy możesz ją w jakiś sposób
pouczyć, dając pewne rekomendacje?
Luang Por Liem: Zdecydować się na
ordynację oznacza iść pod prąd strumienia, ażeby iść pod prąd
strumienia potrzeba cierpliwości i wytrzymałości. Konieczne jest
rozwinięcie cierpliwości i wytrzymałości do najwyższych granic,
to jest do poziomu gdzie stają się one nawykiem i przynoszą
korzyści. Każda żywa ryba potrafi płynąć pod prąd. Tylko
martwa ryba unosi się z nurtem. Musimy być jak żywa ryba w naszym
treningu, budując cierpliwość i wytrzymałość, czyniąc te
cechy naszymi nawykami i przyzwyczajając do trzymania się na
uboczu, powstrzymywania się od wielu rzeczy. Ponieważ w
rzeczywistości życie mnicha nie jest skomplikowane. Ma swoje dobre
i złe strony. To coś co wszyscy jesteśmy w stanie zrozumieć -
także wyrzeczenie oznacza wyrzeczenie się naszej woli i tego czego
zwykliśmy szukać w świecie jako świeccy.
Ludzie w świecie są jak muchy
siadające na nieczyste i brudne rzeczy. Jeżeli widzimy takie
rzeczy, nie ma nic trudnego w zostaniu mnichem. Uczucie, że nie
chcemy się w to już dłużej angażować czyni rzeczy
łatwiejszymi. Wtedy rzeczywiście nie musimy się zbytnio wysilać,
bycie mnichem to coś naturalnego, wszystko zależy od dyspozycji.
Ale, jak wszyscy dobrze wiemy, to
naprawdę jest tak, że ta praktyka idzie pod prąd naszych
biologicznych instynktów. Zwykle, instynkty ludzkich istot są
nakierowane na tworzenie związków partnerskich. Uczucia seksualne
zdecydowanie są obecne. Gdy te wszystkie uczucia wokół miłości
i nienawiści są wciąż obecne, musimy wiedzieć jak użyć
cierpliwej wytrzymałości i wysiłku.
Nie wchodź w nie, nie podążaj za
myślami pragnienia by wszystko to stało się łatwym i wygodnym.
Musisz pamiętać, że źródło spokoju i osiągnięcie perfekcji
są do znalezienia dokładnie tam gdzie jest dukkha. Pochodzą
od dukkha. To że możemy doświadczać wygody wypływa nie z
czego innego jak tylko z cierpienia. I tak, dukkha jest tym
co pozwala ludzkim istotom doświadczyć poczucia doskonałości -
za pomocą uważności i mądrości.
Zewnętrznie dukkha jest czymś
co każdy z nas jest w stanie obserwować, jeden u drugiego, ale
ażeby rozpoznać dukkha wewnątrz - dukkha która
dotyczy stanów umysłu - trzeba znać siebie. Zatem zostanie
mnichem nie jest sprawą zewnętrznych rzeczy. Sam przeszedłem
przez to doświadczenia i znam je dobrze, zostawszy mnichem jako
młody człowiek, w okresie życia, w którym często lubimy się
zatracać w zabawie i przyjemności, łatwo o sobie zapominając.
Ale uważam, że będąc chłopcem czy młodym mężczyzną, trzeba
studiować i uczyć się z tych doświadczeń, nawet jeżeli są one
bolesne, ciężkie i trudne. Musimy je zrozumieć jako że są
częścią życia. Problemy są częścią życia i są po to byśmy
się z nich uczyli, i tak podjąłem się tego, stawiając opór i
idąc pod prąd strumienia, nie czerpiąc zbytnio przyjemności z
rzeczy o przyjemnej i miłej naturze.
Również, w naszym życiu, powinniśmy
żyć jak ktoś, kto nie posiada wiele. Nawet co do ubrań, mamy
tylko jeden komplet, tylko to. Kiedy jestem w Tajlandii, mam tylko
ten komplet szat, przyjeżdżając tu (do Malezji), dalej mam ten
sam komplet szat. Nie mamy zbyt wielu posiadłości jak gospodarze
czy ludzie świeccy. Mamy tylko to, i można powiedzieć, że to
wystarczy by uśmierzyć cierpienie. To wystarczy do ochrony przed
słońcem, wiatrem, zimnem czy upałem.
Kiedy jest się zadowolony odnośnie
wszystkiego, rzeczy plasują się na właściwych miejscach. Czując
zadowolenie, jesteśmy szczęśliwi i swobodni w każdym miejscu,
właśnie z uwagi na to. Jesteśmy szczęśliwi niezależnie czy
mieszkamy sami czy w społeczności, czy mamy mało czy dużo. To
tak jak gdy zje się odpowiednią ilość, cokolwiek dodatkowego
znajdzie się na naszym talerzu, po prostu tego nie chcemy.
I tak, ostatecznie stajemy się kimś
kto nie ma żadnych przeszkód, już dłużej nie ma żadnych
zmartwień o cokolwiek, żyjącymi jak "sugato".
**
Człowiek oświecony
Jeżeli przeszło się przez
wszystkie etapy oświecenia, czy to co powstaje, to równowaga
(upekkhā) - niezależnie z czym się wchodzi w kontakt, czy z
dobrym czy złym?
Luang Por Liem: Jeżeli osiągnęliśmy
koniec praktyki, w terminach baz zmysłowych, czy życia z innymi
ludźmi, nie będzie tam już dłużej upodobań czy niechęci.
Kobieta czy mężczyzna - to są tylko aspekty konwencjonalnej
rzeczywistości, nie będzie w tym już dłużej uczuć które
prowadzą do zmysłowych przyjemności. W doświadczeniu tym
wszystkie te lubię i nie lubię już dłużej nie istnieją.
Jest wiele różnych rzeczy mogących
się wtedy pojawić w doświadczeniu. Na przykład system nerwowy
odczuwa chłód. Doświadczenie zmysłowego kontaktu jest tego
rodzaju, że nie prowadzi on do zmian w umyśle. Będzie w tym
cecha, którą możemy nazwać ani miłą ani nie miłą.
To rzeczywistość natury, która jest
bardzo czysta. To oznacza, że chociaż widzi się oczami, to co
możemy nazwać "pięknem", nie ma w tym nic pięknego.
Chociaż też nie czegoś negatywnego - po prostu nic tam nie ma.
To doświadczenie pustki - wszystko
puste. Mniej więcej tak to wygląda. Ten rodzaj pustki rodzi
uczucie bycie niewzruszonym, niedotkniętym. Nie ma już dłużej
niczego na co musielibyśmy reagować czy zapobiegać temu by się
wydarzyło. To co pozostało to proste uczucie pustki.
Ale to doświadczenie nie jest typu
obojętności w sensie, że nie orientujemy się co się wydarza. To
obojętność w sensie uczucia, że już dość wszystkiego. Jest
się już zadowolonym. Ma się dość. Nie ma nic co można by do
tego dodać.
To co pozostało, jest sprawą tylko
przyjmowania różnych postaw ciała, na przykład, odpoczywamy.
Odpoczynek jest tylko specyficznym sposobem relaksacji fizycznego
napięcia w ciele. Kiedy nadchodzi czas na odpoczynek, można
odpocząć bez doświadczania pięciu przeszkód. To samo jest
prawdą o czasie, gdy jesteśmy przebudzeni. Wie się, że jest czas
by się przebudzić. Kiedy się śpi, jest się przytomnym tego, że
się śpi. Sen jest metodą którą używa ciało, ale co do umysłu,
przytomność wciąż jest obecna.