Nie
pragnę chwilami niczego więcej prócz miejsca, w którym pozwoli mi
się spokojnie umrzeć.
Jedyną
dostępną mi dziś wolnością jest myśl, że mogę przybliżyć
godzinę śmierci.
Ci
którzy unikają szczerości, niech wiedzą, że ona może być
czasami ich jedyną własnością i najbardziej dumną wolnością.
Rozumiem jednak, że do tego trzeba mieć choć trochę czystego
sumienia.
Nie
sposób dowieść jakiejkolwiek prawdy, jeśli się nie ma choć
jednej pewności, której nie trzeba uzasadniać. (…)
Te
chwile, gdy nie żyłem wcale. Te chwile, gdy żyłem za innych. Oraz
te chwile, gdy wszystko było dekoracją i środkiem dla mojej
umęczonej rozpaczliwej gry.
Znam
tych, co nie myślą i nic nie czują. Żyją w pozorach i w mitach,
w mistyfikacji świata i siebie. Tych, którzy nie są dobrzy ani
źli, ani naturalni, ani sztuczni. Którzy wierzą w słowa, boją
się słów, cieszą się słowami, gniewają słowami, tyranizują
słowami, kochają słowami, nienawidzą słowami. Tworzą świat ze
słów i kształtów, ze strojów i z bezruchu. Świat dziecinnej
magii i dramatycznej śmieszności, groteskowej powagi i trywialnego
śmiechu.
Moja
walka z mistyfikacją. Z myślą, która jest pozorem. Z kostiumem,
który przemocą nakładają mi na ciało. Z głosem, którym każą
mi mówić. Z gestem, którym każą mi się posługiwać. Moja walka
z tym czym nie jestem.
To
nie Bóg umarł. To człowiek nie żyje.
Sztuka
jako ratunek. Przed rozpaczą, obłędem, żywą śmiercią. (…)
Niech
to się wszystko skończy raz na zawsze. Cisza, wielka cisza.
Stawać
się – oto męka. (…)
Całkowity
brak ducha w obecnej epoce. Świat staje się idiotycznym bełkotem i
tyranią nicości.
Jeśli
słyszy się o wolności, to jest to wolność gorsza od potwornego
niewolnictwa.
Jeszcze
nigdy dotąd kłamstwa nie uchodziły w tak wielkim stopniu za prawdę
…
Świat
przenicowany.
Początkiem
każdego niewolnictwa jest nieświadomość i brak woli.
Zadanie:
odnaleźć ojczyznę, a jeżeli to niemożliwe, stworzyć ją.
Ekscytująca
i urzekająca wizja samobójstwa.
Życie
domaga się kompromisu i kłamstw. Dlatego jest zaprzeczeniem sztuki.
Tworzy się zawsze przeciw życiu.
Starożytni
czynili się częścią natury i w tym upatrywali swą wielkość i
ośmielam się twierdzić, szczęście. Chrześcijanie zburzyli tę
harmonię. Wszystko potem było szukaniem i utrwalaniem przeciwieństw
i rozdźwięku.
Największym
zadaniem skazanego jest zachowanie dumy i honoru.
Wszystkie
kobiety są takie same w swej głupocie i małostkowości, w uporze i
złości (…).
Brak
mi tego niezbędnego oparcia jakim jest cynizm. Ginę bez niego.
Mamy
dziś politykę, sztukę i życie stworzone przez robotników. Bliski
jest koniec wszystkiego.
Życie
jest zawsze przede wszystkim głupie i rzadko ludzkie.
Iść
od komedii ku tragedii, od błazeństwa do powagi, od fikcji do
prawdy życia i śmierci.
Nie
pozwolić się zarazić myśleniem innych. Nie dopuścić do tego i
nie dać się rozpuścić w masie.
Postępujący
proces rozkładu wszystkich rzeczy, narodów, świata całego. Chaos
i ogłuszający huk mechanizmów widać i słychać zewsząd.
Stać
się opanowanym, milczącym, ironicznym … To bat śmiertelny dla
durniów i strupieszałych pokrak.
Pracować
nad odkryciem i wykształceniem w sobie cynizmu. Potem pogardy.
Tęsknię
dziś za przeszłymi wiekami.
Odnaleźć
siebie w próchnie. W cudzych grobach. Usłyszeć swoje serce w
niekończącym się szumie strumienia, deszczy, burz, wiatrów, w
śmierci. Stać się panem siebie samego. Znać cień swego gestu i
najmniejszy odruch serca.
Wszystko
jest komedią, udawaniem, monstrualną blagą. Nieszczęsne stwory
człowiecze.
Wybór
między kilkoma rodzajami niewolnictwa. Tylko to czasami pozostaje.
Szukać
wstrętu, nienawiści, pogardy. Zabiegać o to, by stać się silnym.
Pospolitość
jest zasadą. Trudno jej się oprzeć. I wiele trudnych chwil musi
przejść ten, co nie chce być pospolity.
Przede
wszystkim wolność. W każdym sensie i swym znaczeniu. Reszta –
potem, albo wcale.
Niszczycielska
furia idiotów. Wszystko spotwarza, zohydza, opluwa … Nic się im
nie ostanie. Głupota to najgorsza dyktatura.
Ważnym
zadaniem bogatego ducha, jest ciągła obrona przed duszami nędznymi
i zdolnymi jedynie do występku.
Zamyślenie,
długa kontemplacja, na której przeszkodzi stoi działanie,
angażowanie się w rzeczy, które na to nie zasługują.
Milczenie
to odwaga i opanowanie.
Zamknąć
się w warownym zamku, na szczycie bezleśnej góry. Stanąć pod
dziurą dach, i patrzeć w niebo. Mieć baszt za uszy, wiersze za
ręce, resztę za swe ciało, które przegrało ze światem.
Jest
trudno odsunąć się od świata oraz pozostawać samemu... Lecz czy
nie jest to najgłębszy warunek i konieczność, by stworzyć dzieła
wartościowe i by pozostawić trwały ślad po sobie.
Jaki
jestem słaby w obliczu ohydy, fałszu, idiotycznych błazeństw,
wulgarności, małpiej chytrości widocznej zewsząd i zawsze.
Samobójstwo
jako niemożność życia z samym sobą i samemu.
Życie
nie jest być może warte, by je przeżyć, ale człowiek sądzi, że
jest tego warte. Teraz lub w przyszłości. Dlatego postanawia żyć.
Wbrew i przeciwko temu, co głosi jego rozum ogarnięty zwątpieniem.
Toteż żyje często nie wiedząc, czemu i po co. Ten wybór jest
godzien zastanowienia.
Głęboko
w mym sercu tkwi niewidoczna, nieuleczalna rana.
Żyć
bez nadziei i bez jakichkolwiek złudzeń, teraz i na przyszłość –
oto sztuka.
W
każdym razie trzeba wytrwale zmierzać ku życiu autentycznemu.
Hartować się w boju.
F.
Schiller: „Nie dojrzało jeszcze to stulecie do mych ideałów,
żyję myślą o owym świecie przyszłości, wolny obywatel między
jeszcze zniewolonymi ludźmi. Jestem jak obraz epoki jeszcze
nieistniejącej”.
Epoka
zwyrodniałych kłamstw i ogłupiania wszystkich i wszystkiego.
Najgorsze
kłamstwa – jeśli znajdą tylko sprytnego głosiciela – stają
się prawdą dla ludu.
Prawda
bywa przeszkodą w życiu. Kłamstwa mają smak słodyczy i
narkotyku. Kto nie chce odurzenia.
Odrażające
ubóstwo ducha i brak marzenia w nowoczesnej sztuce.
Nuda.
Jeden z najokropniejszych stanów duszy. Nuda i nędza ducha …
Kobieta
to podnieta, narkotyk i obiekt żywej nienawiści.
Może
nadejść pokój, który stanie się pospolitą zgnilizną i
beznadziejnością.
… im
większa miernota, tym bezczelniejsza, niesmaczna, nachalna.
Niezgoda
pospolita: gniew.
I
cóż z tego, że nie jestem lub nie chcę być z tego świata?
Bezczelność
i ohyda tych, co chcą sądzić i potępiać wyższych od siebie.
Żyć
z napiętą i czujną uwagą, by nie dopuścić do nawet możliwości
zarażenia się myślami innych.
Raz
osiągnąć stan, kiedy się nie myśli nic i nic nie czuje.
Jeżeli
jeszcze nie umarłem dla świata, to dziś pragnę takiej śmierci.
Stawałem
się tym wszystkim czym nie jestem … Oto dziwaczna i bolesna
śmierć.
Wszelkie
choroby tego co żyje.
Straszliwa
pustka jaka przenika świat pozbawiony nagle religii.
Okropne
i duszące kleszcze nudy.
Po
co żyć? Od tego by należało zacząć … Ale .. zupełna
niezdolność do zadawania sobie pytań.
Wszystkie
argumenty na rzecz życia nie są więcej warte od swego
przeciwieństwa.
Czy
mam stać się błaznem kłamiąc. … Zostawmy to innym.
Przyrzec
sobie, że nie będzie się wykonywać jakiejkolwiek pracy, gdy się
wie, że nie będzie do pewnego stopnia dobrze wykonana.
Cyrk.
Oto do czego jest dziś zdolny człowiek.
S.
Beckett: Czekając na Godota, Ostatnia taśma Krappa, Końcówka,
Molloy – najlepszy i najbardziej przejmujący wyraz agonii i
rozkładu rzeczy.
Przeklęty
wyniszczający śmietnik słów …
Zabronić
sobie często kobiet. To oczyszcza i wzmacnia.
Stworzyć
dzieła najbardziej pesymistyczne, ponure, bezwzględne.
Wyśmiać!
Wyśmiać krańcowo to, co mnie otacza … I siebie wewnątrz tej
zidiociałej dekoracji.
Żadnych
kompromisów i podejrzanych układów. Nawet z sobą samym.
Z
czego robi się dzieło, jeśli nie również – a może przede
wszystkim – z najgłębszego niezadowolenia, z wielu tęsknot i
poczucia jałowości rzeczy.
Obyczaje
zamiast kultury – oto czym dziś stało się życie publiczne. Stąd
błazeństwa i udawanie.
Człowiek
o kilku twarzach. Człowiek o stu twarzach … Wreszcie człowiek bez
twarzy.
Natura
milczy. I to jest głos najdonioślejszy …
L.F.
Celine – Podróż do kresu nocy: „Ludzi i tylko ludzi trzeba się
bać”. Poza tym to powieść – prawda . (…)
Twarze
krów. Zabawne! Wiele z nich ciekawsze od ludzkich.
Głupota
polskiej arystokracji i chytra ciemnota ludu.
Saint
Just: „Lud nigdy nie jest suwerenny”.
S.
Beckett: „Wolę Francję w czasie wojny niż Irlandię w czasie
pokoju”.
Tak,
trudno jest jednak przyznać, że się racji nie ma.
Przeszkody
w postaci kobiet.
Dziś
łatwiej niż kiedykolwiek można zasłużyć na miano psychicznie
chorego.
Większość
ludzi funkcjonuje dzięki temu, że ma bat nad sobą. Jest on smutnym
narzędziem powstrzymywania poziomu ordynarności i wulgarności
ludzi prymitywnych. Strach kieruje ich życiem i działaniem. Nie są
oni zdolni wyobrazić sobie nic innego niż własną wulgarność.
(…)
Im
większy głupiec, tym bardziej chce, by mu potakiwano i tym bardziej
jest rozradowany, gdy mu się przyzna rację. Nawet jeśli jest
oszukiwany.
-
Oto przygnębiający poziom.
Ludzie
mądrzy najsurowiej osądzają samych siebie. Negują siebie we
własnych oczach. (..)
Przeraźliwe,
irytujące odsłony życia. Nędzne syreny rychłego zdychania.
Oczyścić
się nawet z możliwości urazy i goryczy.
Hipolit
Taine: „Żeby zrozumieć ludzi i świat, trzeba zajść samemu do
progu samobójstwa lub granic szaleństwa choć raz w życiu”.
„Żeby
pojąć życie w świecie – trzeba uprzednio wiedzieć, że jest
ono zwichnięciem wszelkiej prawdy”.
S.
Żeromski: „Nikczemny jest ten naród polski! Samowiedzy nie ma
dziś ani w szlachcie, ani w chłopie. Widzę tylko olbrzymią
moralną nędzę".
„To
poeta – oto cały sekret. To wielkie serce, które ukochało
wszystko,co małe, pogardzane, co smutne. Prus – to serce ludzi”.
„Nędza,
w jakiej pogrąża się człowiek rozwinięty intelektualnie, wyradza
w nim najpiękniejsze z uczuć i najpiękniejszą z myśli ludzkich –
litość”.
H.
Taine: „Pisząc Szekspir nie tylko przeżywał to, co my, lecz
wiele jeszcze innych rzeczy. Gdyby mu wypadło pisać dzieje
psychologii, toby powiedział wraz z Esquirolem: człowiek to aparat
nerwowy, rządzony przez temperament, skłonny do halucynacji,
poruszany niepohamowaną namiętnością, z natury nierozsądny,
mieszaniec zwierzęcia z poetą, powodowany natchnieniem zamiast
rozumu, zmysłowością zamiast cnoty, wyobraźnią zamiast
trzeźwości sądu, a przez decydujące choć złożone okoliczności,
popychany na oślep ku cierpieniu, występkowi, obłędowi i śmierci.
[H.A. Taine Historia literatury angielskiej. Tłumaczenie. E.
Orzeszkowa W-wa 1900]
Urodziłem
się w wieku kłamstw, nieprawości i daremnych, ohydnych zbrodni. To
epoka nieustannych przewrotów.
Pot
i krew w moim poczęciu.... Ból.
Gdyby
nie było mnie kilku, czy mógłbym znieść życie? I siebie samego?
Uspakajająca
siła koncentracji. I obojętność.
Napisać
rzecz, w której zalegnie milczenie. Napisać rzecz ostateczną.
Kłamstwa
stały się dziś uświęcone jak nigdy dotąd. I wyznaczają plugawe
drogi.
Wyzwolenie
jako cel. Przede wszystkim umysłu. Potem sumienia.
Oczekiwałem
dziś Boga. W każdym razie tak rozumiem swoją twarz długo i
nieruchomo uniesioną ku niebu.
Zawsze
się istnieje. Niepodobna się unicestwić i to jest też cierpienie.
Hipolit
Taine: „Nie nieszczęście, lecz szczęście jest w życiu
anomalią, wyjątkiem, nienaturalnością. Urodziłeś się po to,
aby cierpieć, walczyć – i w cierpieniu umrzeć”.
A.
Rimbaud: „Prawdziwe życie jest nieobecne. Nie ma nas w świecie”.
Postanowić
sobie, że nie będzie się mówiło.
S.
Witkiewicz: „To społeczeństwo, z którego wypruto wszelkie idee,
zastąpiono je interesem, społeczeństwo płaskich spekulantów,
płytkich miłostek, uganiania się za łatwym powodzeniem i robienia
sobie cnoty obywatelskiej ze zręcznego bogacenia się, to
społeczeństwo było takie, że żyć w nim było niepodobna, trzeba
się było powiesić, uciekać lub żyjąc wśród niego, żyć poza
nim.
Bungo
z powieści Witkacego: Uważam, że poza stosunkiem swoim do
społeczeństwa, człowiek ma siebie samego dla siebie samego i o
najistotniejsze wartości powinno mu przede wszystkim chodzić.
Arogancja
i pycha tych, którym się zdaje, że wszystko jest jasne, że
wszystko można zrozumieć, wyjaśnić, wytłumaczyć.
M.
Dąbrowska: „Doświadczam okropnych strachów, depresji, nieomal
czarnej melancholii dostaję w poczuciu mojej niemocy.
Sztuka,
literatura mają być fantazją, fikcją. Lecz taką, która oddaje
istotę i sens rzeczy oraz prawdę.
Obecna
epoka: jedna z najgłupszych.
Mój
dom wypełniony rozpaczą. Dom, którego nie ma. Mam zaledwie
mieszkanie.
Lepiej
zginąć niż upaść ostatecznie.
Gdzie
jest medytacja, tam bywa i głębia.
Gdzie
gadulstwa zbyt wiele, tam też grozi nędza.
Obłęd
to nic strasznego. Najgorszym jest zwieść samego siebie.
F.
Nietzsche: „Kłamstwo potrzebne jest życiu”.
Zniszczyć
kłamstwo? Ilu by pozostało przy życiu?
Tytuł
filmu: Wszystko na sprzedaż... Oto smutna konkluzja z życia
niektórych.
Być
szczerym to jest sprowokować ostateczną, powszechną wrogość,
wściekłość i nienawiść.
Życie
byłoby zupełnie znośne, gdyby człowiek pogodził się i czcić
zaczął panujące wszędzie głupstwa, kłamstwa, błazeństwa i
zrupieciałe mity. Ale one właśnie, prawda o nich, stają się
nieznośne i upokarzające dla każdego, kto jeszcze zdołał im się
oprzeć, kto nie roztopił się w powszechnym zidioceniu i fałszu.
Mieć
się na baczności przed wulgarnością. I przed wulgarnymi, których
jest zbyt wielu.
Ponury
i nieludzki świat, gdzie jest się nieustannie sądzonym,
potępianym, szkalowanym. Szpiegostwo i donosicielstwo objęte
przymusem.
Zasady
powszechnej głupoty brukują ulice miast i zastępują drogowskazy.
O
święta samotności, której nigdy za wiele!
K.K.
Baczyński: „Jest wokoło ten rzeczy niepokój”.
Dające
do myślenia słowa pewnej staruszki: „Życzę Panu by doścignął
Pan marzenia o sobie samym”.
W
medytacji tkwi nieobliczalna siła... Zatopić się w niej
całkowicie.
O
głupoto i wulgarności tych co zwą się ludźmi. Jesteście
najpotężniejsze i najbardziej nieśmiertelne z tego co żyje na
ziemi.
Zrozpaczona
dusza w momencie gdy czuje i uświadamia sobie kruchość i
niepewność rzeczy. Oraz nietrwałość samej siebie.
Istnieć
w sobie, dla siebie i z samym sobą. Ilu to zna i potrafi?
Życie
prywatne: prawo do pozostawania z samym sobą.
Tylko
pycha i głupota nie zna nicości.
Śmietniki
jakie pozostają po egzystencjach.
Prawdziwe
bywa czasami coś tylko dlatego, że ten, kto to „coś” głosi
czułby się śmiertelnie obrażony, gdyby owe „prawdy” podważyć.
I oczywiście sroga ukarałby obrazoburcę. Stąd często „prawdą”
są mistyfikacją i wiążą się silnym węzłem z głosicielami.
Kłamstwa
głoszone jako prawdy potrzebują milczenia i obojętności tych, co
istnieją inaczej …
Najsmutniejsze
i najgorsze są te kłamstwa, w które ich głosiciele wierzą jak w
prawdę.
Wartość
nie musi zwyciężać, aby udowodnić, że jest wartością. Ci
którzy tak sądzą, w istocie nie wiedzą, czym ona jest i tym samym
niszczą ją lub pozbawiają znaczenia. I po to rozpętują walkę,
by dowieść przeciwnego.
Idę
„w imię”.
Wartości,
podobnie jak prawdy, nie potrzebują dowodu. Niewolnicy doktryn,
jakich było wielu w historii. Niszczył ich strach, niepewność
jutra i ciągła konieczność demonstracji – nawet wobec siebie –
tego, że są prawomyślni.
Ależ
tak, znam takich co żyją tylko dlatego, że są tchórzami!
Czym
jest życie bez napięcia, ekstazy, trwogi, rozpaczy.
Wstrząsnąć
tymi żywymi trupami, jakich codziennie spotykam. Ukazać im to,
czego nie wiedzą i nie czują.
Ja,
samotny aktor na pustej scenie, przed widownią, gdzie nie ma ani
jednego widza.
Daremność,
jak tkwi w przesuwających się wskazówkach zegara.
Człowiek
o kilku twarzach a może w kilku maskach.
R.M.
Rilke: „Kto mówi o zwycięstwach? Przetrwać – oto wszystko”.
Najgorszym
cierpieniem bywa myśl, że ani śmierć ani samobójstwo nie
rozwiązują niczego.
To
stulecie nie ma ludzi wielkich... najgorsze, że zaczyna się o nich
milczeć. Są pomnikami... A przecież wielkość nie zna pomników
lub nie dba o nie. Lub pomniki nie są na miarę tych ludzi. Reszta
bywa nędzą, głupotą, reklamą, kłamstwem i brednią... Wszystko
staje się marne w tej epoce... Kiedy nie ma wielkości politycznej,
artystycznej, lub ludzkiej, świat i ludzie umierają. To haniebna
agonia.
H.
Michaux: „Zaciskam zęby przed życiem”.
Jak
najwięcej medytacji o śmierci. Skoro to i tak nastąpi.
Piekło
jakim jest życie między ludźmi małymi i głupimi.
Żądza
wieczności wydaje się chwilami spalać mnie całego.
Tam
gdzie rzecz każda coraz bardziej krwawi,
Tam
są też świnie, by wszystko plugawić.