Nanamoli Thera - wybór sentencji


- Jak to jest, że mam siłę by znosić własną słabość.

- Sztuka jest napomnieniem i do pewnego stopnia iluminuje. W mojej więziennej celi służy jako przesłonięte okno, które wpuszcza, nieco światła z czego wnioskuję istnienie jasnego zewnętrznego świata. Gdybym poszedł tam żyć, sztuka, przesłonięte okno już dłużej nie służyłaby żadnemu celowi. (Później dodane) Ale skąd wiem, że na zewnątrz jest jakieś życie?

- Jest się jak gdyby na dwudziestym piętrze płonącego budynku z okna którego wąska kładka nad ulicą prowadzi na balkon wydaje się bezpiecznego budynku. (Opozycyjny budynek, którego zasłony zawsze spuszczone, którego kominy nigdy nie dymią, którego drzwi nigdy otwarte, gdzie nie ma światła nocą, o którym się często myślało choć zawsze bez ostatecznych konkluzji). Zostać oznacza z pewnością spłonąć. Próbując kładki prawdopodobnie się spadnie - ciągle to jedno jest wiadome,- trzeba iść tą kładką lub spłonąć.

- To w towarzystwie innych człowiek rzeczywiście może być samotny, gdyż wtedy jego osobowość jest otwarcie zmuszana by wyrazić czym jej odseparowany byt jest.

- Przy budowaniu systemu relacji między ludźmi widzi się często kogoś wbudowującego w swój schemat rzeczy – w jego psychologiczny dom czy schronisko, jak gdyby – osobowość innego. Ta inna osobowość może przy tej okazji jęczeć czy kopać przeciwko odnalezieniu się użytą jako cegła przy budowie domu innego, jako dachówka powstrzymująca deszcz przed wpadnięciem do pokoju, brązowy ornament na czyimś kominku, tym bardziej gdy ustawiony dołem do góry bez liczenia się z jego uczuciami, lub by zadowolić estetyczne odczucia pierwszego. Że ty jesteś cegłą w moim domu lub, że ja jestem w twoim, to przeważnie sprawa punktu widzenia, gdy proces budowy ruszył.

- Kiedy „obowiązek” (jak z „obiektywnym” dobrem i złem i innymi takimi koncepcjami) jest poruszany w czasie dyskusji, uważaj! Przeważnie oznacza to skłonienie cię do pracy na czyjąś korzyść bez płacenia ci za to. „Kowalski nie spełnia swego obowiązku wobec społeczeństwa” zwykle znaczy: „Myślę, że gdyby Kowalski robiłby to a to zamiast tego co teraz robi, skorzystałbym na tym. Jeżeli pomożesz mi go przekonać, obaj skorzystamy”.

- Pięć zmysłów oferuje nam pięć różnych sposobów zatrzaskiwania rzeczywistości. Czym jest intuicja i co postrzega?

- Podróż przez życie jest oznaczana znakami drogowymi, wskazującymi trasy ze znajdującymi się na nich mostami, które przy przebadaniu okazały się zniszczone przez powódź lub wojny. (Później dodane) Nowe „autostrassen” nie mają znaków drogowych.

- Tak jak elektryczność jest uczyniona z pozytywnego i negatywnego przepływu – tak też ludzkie życie jest systemem atrakcji i odpychania. Zgaś przepływ jeżeli pragniesz spokoju. - Tak, ale gdzie jest wyłącznik?

-Gdyby człowiek mógł kontynuować proces uspokajania, po tym jak wszystko stało się spokojne, może wkroczyłby w lustrzany świat.

- Wśród mieszkańców Neapolu są ci, którzy skłaniają się by hodować wrzody i deformacje na swych ciałach, by inni dali im pieniądze. Wśród mieszkańców znacznie większego obszaru, są tacy którzy hodują wrzody i deformacje umysłu, które odkrywają w towarzystwie aby skłonić innych by zwrócili na nich uwagę.

-Tak zwane siedem kolorów spektrum połączone razem tworzy to co jest znane jako światło – co innymi słowami naukowcy określają, że jest niczym więcej niż tylko frakcyjnym pasmem w pełnym zakresie fal elektro-magnetycznych – jedyną sekcją zakresu fal, którą zmysł wzroku może bezpośrednio uchwycić. Rzeczywiście, każdy kolor jest doświadczany jako szczególne ograniczenie światła, samo światło jawi się być szczególnym ograniczeniem elektro-magnetycznego zakresu fal. Tak zatem pięć zmysłów wydaje się być pięcioma specyficznymi ograniczeniami nieskończoności – pięcioma wyłącznymi sposobami przesłaniania, zatrzaskiwania reszty. Faktycznie „zewnętrzny świat” jaki znamy przez zmysły, wydaje się być uwarunkowany przez – powiedzmy nasza wiedza o nim zależy od – ograniczającej i selektywnej jakości naszych pięciu zmysłów. Za pomocą selekcji i wyłączania, można rzec, formy powstały z Chaosu i w ten sposób nasze pięć zmysłów jest w tym samym czasie pięcioma kreatorami i pięcioma sposobami bycia częściowo ślepym. Żyjemy jakby w katedrze z witrażami w oknach, których wspaniale kolorowe wzorce przepuszczają nam nieco światła, którym słońce promieniuje na zewnątrz bez rozróżnienia. (Później dodane) Ale „słońce” w naszym przykładzie byłoby odpowiednikiem Chaosu i jak to mogłoby być złe?

- Gdybym miał dziecko, co bym mu powiedział? „Moje dziecko” mógłbym powiedzieć, „jesteś tu na tym świecie z powodu mojej własnej przyjemności i niewstrzemięźliwości. Nie mogę ci ofiarować niczego niż tylko stanie się jeszcze jednym 'małym człowiekiem' jak ja sam, dla którego jest obecna moda na polityków i upodobanie do idolizacji mas i wyzysk i ignorowanie jednostki. Jeżeli odniesiesz sukces w 'polepszaniu' swej pozycji, to może być tylko kosztem innych i wzmoże ich niestabilność. Jeżeli twoja pozycja pogorszy się, będzie to tylko twoim własnym kosztem. Za parę lat, bez wątpienia, będziesz powtarzał te same słowa".

- To wiosna, gdy słońce ponownie wraca na północ i posłusznie wyrastają nowe liście. Latem zestarzeją się i ściemnieją pod jego promieniami, jesienią gdy wycofa się na południe, pozostawi je samymi sobie, niszczejąc umrą i spadną na grunt. Obserwując jej własną szczególną dyscyplinę, luna spoziera monotonnie na sezony, zwiększając się i zmniejszając, jest zajęta sobą – tylko gdy w pełni, czyni swe trzy ekspresje odsłaniając trzy fazy bezgranicznej nudy jaką musi odczuwać, oglądając to wszystko przez tak długi czas.

- Jedzenie gnijące w mych jelitach daje mi energię do gry na harfie.

- Człowiek humanitarny potrzebuje uciskanego proletariatu. Anioł stróż żyje dzięki cierpieniu. Łagodność błyszczy gdy obrażana przez gniewnego.

- Wędrujemy po opuszczonych miejscach, gdzie odnaleźć można wiele traktów i ścieżek z których wnioskujemy o ruchach bohaterów i bogów i tak tkamy historię. Ale gdyby nasza wizja stała się jaśniejsza, moglibyśmy odkryć, że wszystkie te trakty i ścieżki są wydeptane przez nas samych w czasie naszych wcześniejszych wędrówek.

- Bardziej wiarygodnie można ocenić naturę ludzi przez sposób w jaki traktują swych bezpośrednich współtowarzyszy niż przez uczucia jakie głoszą wobec ludzkości ogólnie.

- Dla tego kto chciałby uczynić postęp a nie potrafi, następną najlepszą rzeczą jest uczenie innych jak to zrobić.

- Nie jest możliwe by zadowolić wszystkich, powiadają. I to prawdopodobnie dlatego święci którzy powinni jak się wydaje być wystarczająco dobrzy by móc zadowolić wszystkich, są zawsze martwi. Bo gdy pozostał tylko szkielet, każdy ma wolną rękę by uczynić z nim co mu się osobiście podoba i święci nie pojawiają się by obalić taką opinię.

- Rozpoznanie świętego (i nie tylko świętego) wymaga dwóch rzeczy. Że święty powinien się zachowywać w obrąbie pewnego określonego limitu zachowań, i że ludzie powinni mieć chęć i zdolność do rozpoznania takiego zachowania.

- Jeżeli masz u człowieka dług wdzięczności, jak w przypadku jakiegoś innego długu, lepiej go omijaj do czasu aż będziesz mógł go spłacić.

- Większość z tego co jest przedstawiane jako prawda, jest tak przedstawiane nie jako deklaracja tego co mówca wie, ale raczej jako obrona przeciwko wątpliwościom w nadziei, że opozycyjna propozycja może być przez to wykluczona.

- Nigdy nie spotkasz świętego przez podróżowanie dookoła świata szukając go; ale mógłbyś tego dokonać gdybyś usiadł w jednym miejscu i rozważył sprawę.

- Można przypuszczać, że ludzie których czasami się spotyka na drodze ich wędrówek z kontynentu na kontynent „w poszukiwaniu prawdy” w rzeczywistości są jak człowiek przeszukujący swój dom w poszukiwaniu okularów, które cały czas ma na nosie, ale gdy je zdejmie by się im przyjrzeć, nie może ich zobaczyć z uwagi na krótkowzroczność.

- Przypuśćmy, że nuda jest tylnymi schodami do wyzwolenia – nieznacząca i tak często przeoczana. Nikogo kto poznał jej wyższe stopnie nie ma wśród żywych. Nie Relatywna Nuda długiego oczekiwania na skrzyżowaniu, na połączenie kolejowe podczas drogi do przyjaciół – lub pośpiesznie zaakceptowany weekend ze znajomymi – przeglądanie głupiej książki. W takiej Relatywnej Nudzie uczucie marnowania czasu tylko podwyższa cieszenie się nadchodzącą ucieczką, antycypacją która w międzyczasie nas podtrzymuje.
Absolutna Nuda jest raczej bólem mdłości, to strata środków utrzymania jak dla pianisty strata rąk, nienasycone pragnienie tego o czym wiemy, że czyni nas chorymi, to Wielka Posucha, „Zmysłowość cielesna dla chorej duszy”, „Ciemna Noc Duszy” po wspięciu się na Górę Karmel, to słup soli, wygnanie z kraju którego już nie ma, Grzech przeciwko Duchowi Świętemu, rozbicie wzorców, horror co oczekuje samotnie w nocy, wyjście na pustynię gdzie szydzi Śmierć przez podawanie człowiekowi codziennego jadła i nie może on tego znieść lecz tylko trzyma się ciemności swego cienia przed sobą, gdy jasność światła odsłania uniwersalną pustkę. Nie próbuj teraz zawracać – tu na pustyni być może są otwarte wrota – do chłodnych lasów co je zarosły i do tłocznych miast na nich wybudowanych.

- W długim terminie człowiek jest oceniany (zarówno przez innych jak i siebie) nie tak bardzo przez swe najlepsze działanie ani najgorsze, (choć bardzo prawdopodobnie to ostatnie z tych dwóch zostanie zapamiętane). To raczej przeciętny poziom tego co człowiek zrobił i jego ogólny ton i tendencje i sposoby reagowania, kompas jego nastrojów i emocji, morale, etyka, estetyka i obszar produkcji co się liczą, ten cenzor wszystkich myśli i działań człowieka. Może on zawsze próbować wskoczyć na większe wyższy (a przez to ryzykować bardziej bolesny upadek na ziemię). Ale jaką pracą desperata jest próbowanie przesunięcia w jakimkolwiek kierunku ciężaru swego przeciętnego zachowania.

- Od osiemnastego do dwudziestego wieku chełpiono się, że ludzka myśl w końcu wyszła z ciemnych lasów średniowiecznego przesądu, łatwowierności i ciemnogrodu, w słoneczne światło czystego myślenia, gdzie suchy wiatr sceptycyzmu wiał bez przeszkód. „Zetnij drzewa i wyrównaj wzgórza co wciąż przesłaniają widok, niech wiatry rozwieją mgłę” - powiadali. Ale teraz gdy większość tej pracy została wykonana, zaczyna być odczuwalny brak cienia na wszystkich tych płaskich równinach, stałego osuszającego wiatru i słońca, i przez tą pustynię nie płynie Nil. Są tu ci którzy sekretnie chcieliby, gdyby mogli, odtworzyć mroczne, wilgotne nawiedzane lasy, zanim umrą z pragnienia.

- Kiedy ludzie relacjonują mi swe symptomy, myślę o drzewach i o krowach co pocierają swe świerzbiące grzbiety o korę tych drzew.

- Dojrzałość wydaje się być zaledwie nazwą na wrota prowadzące z młodości do starości.

- Musimy, jak się wydaje, pić wino przyjemności z kielicha bólu – i kielich pozostaje.

- Religia jest organizacją nadziei (1951).

- Nadzieja jest zabijana przez osiągnięcie (1953).

- Świat jest jak ZOO gdzie nie ma zwiedzających, tylko zwierzęta w klatkach – niektóre potrafią poruszać swymi klatkami od środka i czasami bawią się w zwiedzających.

- Ludzie są często agresywnie asertywni w proporcji do ich wewnętrznych wątpliwości wobec prawdy w której pokładają nadzieję. W takim wypadku lęk używa siły do skonsolidowania obrony nadziei o której podejrzewa się, że jest iluzoryczna.

- Zdefiniujmy religie jako organizację nadziei w taki sposób, że wszystkie nadzieje są ułożone jako mniejsze nadzieje podporządkowane jednej nadrzędnej nadziei. Która jest takiej natury, że podczas gdy wydaje się do zrealizowania, nie może być zrealizowana teraz. W komunizmie „upadek stanu” i w starych religiach „niebo” i „przyszłe życie” są jak tęcza (ma ona u swej podstawy ukryty skarb) jasno widoczna, ale oddalająca się gdy podchodzisz. Faktycznie samą esencją jest jej nierealizowalność teraz. Jeżeli chodzi o przeciętnego człowieka, realizacja finałowego celu oznacza egzystencję bez nadziei, co jest unikane jako daremna rozpacz i przerażająca żywa śmierć. A jednak mało kto zapytuje siebie dlaczego dźwiga ze sobą swój ciężki bagaż nadziei.

- Jak kropla atramentu w szklance wody i kropla wody w szklance atramentu. Złoczyńca nie oczyszcza swej reputacji jednym dobrym czynem, ale cnotliwy człowiek rujnuje swą reputację jednym złym czynem. I tak zło wydaje się być bardziej efektywne niż dobro. Dziwne, że ten świat nie jest gorszy niż jest.

- Człowiek udał się do teatru, ale gdy pomyślał, że już czas wyjść, odkrył, że prawdziwa widownia była gdzie indziej, a on był częścią przedstawienia zawierającą fragment który przeszedł zobaczyć.

- Dobroczynność i grupa innych cnót udała się w podróż do nieba. Tam zgłodniały i podano im w kawiarni ambrozję i nektar. Ale cnoty żyją na specjalnych dietach. Dobroczynność spojrzała na talerz i powiedziała: „Musi mi być podana bieda, inaczej umrę z głodu. Ale tu jej nie ma”. Miłość powiedziała, że potrzebuje separacji. Nadzieja chciała niedostatku. Cierpliwość chciała złego losu. Skromność obrazy, etc, etc. „Chodźcie”, rzekła Dobroczynność „wszystkie tu umrzemy bez naszych specjalnych diet”. Inne się zgodziły i wróciły na ziemię gdzie dla każdej był obfity zapas specjalnego pożywienia.

- Poszukiwanie „fascynujących” różnic między ludźmi wiedzie do odkrycia „przerażającej” jednakowości ludzi. „Fascynujących” ponieważ zawsze ma się nadzieję spotkać cudowną osobę, która będzie „radykalnie odmienna” i w końcu nasze poszukiwania ustalają fakt, że ludzie są nieznacznymi wariacjami na ten sam ludzki temat i jest „przerażające” odkryć, że to poszukiwanie było po prostu ucieczką od monotonii.

- Tak wiele może być uczynione przez nauczycieli dla innych - ale co mogą inni zrobić dla nauczycieli?

- Grecka i rzymska myśl pogańska jest jak światło księżyca pomiędzy ciemnymi nocami. Wczesna myśl chrześcijańska jest jak płonący ogień w przepastną bezksiężycową noc. Kościół rzymsko-katolicki dzisiaj jest jak ulica oświetlana lampami gazowymi, pośrodku zimy o zmierzchu, w zamglonym mieście.

- Zabawne jak wielu ogłasza, że ma klucz by otworzyć sekrety wszechświata, ale gdzie są ci którzy by pokazali własnym przykładem, gdzie jest dziurka do ich klucza.

- Europa została pocałowana przez historię w zadrę na jej ustach.

- Kompulsywne roszczenia przeciętnego człowieka płacą mu wystarczającą pensję by mógł o niej żyć.

- Intelekt jest jak suchy ląd – sam w sobie, bez deszczu znad morza, jest jak jałowa pustynia. Uczucie czy emocja jest jak ocean – sam w sobie również pustynią fal. Mogą one współdziałać tak jak Zachodnia Europa spotyka Atlantyk, lub mogą pozostawać z dala i obojętne jak wybrzeża Sahary.

- Moją ambicją jest osiągnąć zapomnienie.

- Wszystkie te rzeczy do których człowiek się przywiązuje, ciągle go dołują przez zmianę, śmierć lub zniszczenie, lub jeżeli wydaje się, że nie, to ponieważ człowiek sam zdołował je przez swą zmianę, chorobę czy śmierć.

- Co człowiek ma z towarzystwa? Dwie oczywiste rzeczy. Po pierwsze bardziej stabilne i pewne warunki życia niż człowiek tak stworzony mógłby uzyskać sam (człowiek przeważnie umiera z głodu lub z innego powodu jeżeli całkowicie izolowany) i po drugie pewną mieszankę idei dostarczaną mu przez sygnały dochodzące doń z „zewnątrz” (inni ludzie) w odmiennym porządku niż człowiek sam dla siebie jest w stanie wymyślić. To jak się wydaje wszystko. Ale trzeba płacić za to po dziurki w nosie.

- Nigdy nie było czasu gdy śmiertelność fizycznych niemowląt była tak niska jak jest teraz – chociaż z obecnym entuzjazmem do wylewania wody do kąpieli, śmiertelność metaforycznych dzieci prawdopodobnie nigdy nie była tak wysoka.

- Jeżeli się nie osiągnęło żadnej wyższości nad przeciętną, wydaje się głupim patrzeć z góry na przeciętnych ludzi – a jeżeli się taką wyższość osiągnęło nie ma potrzeby by to robić. Krytykowanie innych jest ostatnią desperacką próbą samousprawiedliwienia.

- Zostało odkryte, że kwitnienie i owocowanie roślin zależy od proporcji długości nocy do dnia i także, można by powiedzieć, że dla ludzkiej osobowości by zakwitła i zaowocowała, potrzebna jest właściwa proporcja pomiędzy dziennym światłem rozumu i nocnym emocji.

- Chociaż jesteśmy często chętnie napominani przez biologów moralistów by pogardzać pasożytnictwem kukułek i jemioły i tasiemca, nieprogresywnym i reakcyjnym poglądem kobry królewskiej [lamp shelld, club moss,] anty-socjalną jadowitością węży i pokrzyw, pogardliwością i wrogim odosobnieniem [zmrocznika wilczomleczka i cacti] jednak wydaje się, że natura z całą jej bezwzględnością jest bardziej tolerancyjna niż oni.

- Martwy pies wyrzucony przez fale na brzeg jeziora, duży jaszczur wodny (z rodzaju tych z którego skóry robi się ręczne torebki i buty) wkłada swą głowę pomiędzy jego zęby jak pączki jaśminu, wyciąga miękki język i przełyka go. Przeciska się do wnętrza przez rozszarpane gardło i zażera się gnijącymi w środku jelitami. Białe, pachnące kwiaty opadają ze stojących powyżej, na wybrzeżu drzew.

- Chciałbym być pewny umierania spokojnie bez wyrzutów sumienia z uwagi na to co zostało zrobione źle lub błędnie, uważając to za rezultat uczciwych błędów i bez żałowania tego co pozostało w tyle.

- Czy pewnego dnia behawiorystyczny pogląd na umysł nie będzie wydawał się tak dziwaczny jakim wydaje się nam opis świata Cosmy?

- Nikt jak myślę, nie powiedział „Królestwo piekła jest w tobie” - prawdopodobnie ponieważ jest to tak oczywiście prawdziwe, że nie trzeba tego mówić. Jedyny dodany nowy czynnik idei piekła (chrześcijańskiego) to ten o jego wieczności – co pokazuje nic innego jak tylko ludzką mściwość.

- Czyż te tropikalne mole książkowe co drążą strony od okładki do okładki nie są mądrzejsze od nas – lepsze w wiedzy jak jeść książki, niż my którzy wiemy tylko jak je czytać? My czytamy i zaznaczamy, one wewnętrznie trawią.

- Kiedy wszyscy nasi współtowarzysze wyjechali na wakacje i pozostawili nas z tyłu, mamy wakacje bez zadawania sobie trudu podróżowania.

- Dwie opozycyjne teorie dziejów ludzkości – przeszły upadek z łaski, obecne schodzenie do brudnego końca wśród robaków w mule i ciemności i entropii – lub wznoszący się rozwój od mdłej prostoty larw z triumfalnym postępem przez rokującą nadzieję teraźniejszość do złotych cudów przyszłego nadczłowieka (czy) nadboga. Jeżeli człowiek wierzy w pierwsze, może umrzeć jak ten kto przeprawił swój statek i kargo do portu przed zerwaniem się zimowych wiatrów. Jeżeli wierzy w drugie, może umrzeć jak człowiek co został zesłany do obozu koncentracyjnego i widzący narzeczoną uprowadzaną dzień przed ślubem.

- Powiedzmy, że przychodzę z Comden Town. Jestem na Oxford St przez pół godziny szukając sklepu by kupić zabawkę i dalej muszę iść do pokoju na Lambeth. Co to ma wspólnego ze mną, że Oxford St ma swe początki w Bucks i Oxon i że postępuje ku wschodowi prowadząc do nagich ścian Bank of England? Jaką aktualną wartość czy znaczenie ma postęp rasy przez przyszłe wieki - nawet jeżeli byłby prawdą – dla śmiertelnika o zakresie życia stu lat? Czy to jest to co oferują teraz na sprzedaż jako nieśmiertelność?

- Kiedy jesteśmy młodzi, hałas ogólnej konwersacji wydaje się najzabawniejszy. Gdy doroślejemy, odkrywamy możliwości tete-a-tete. W dojrzałym wieku ustanawia się nawyk monologu. Ale teraz w końcu jest szansa by zbadać bogatą głębię milczenia, gdy monolog jest zawieszony.

- Jeżeli muszę w coś wierzyć, niech to będzie następny świat – nie ten, co przedpokojem śmierci. Bo jeżeli ten świat jest dobry i prawdziwy, śmierć musi być straszna – a to jedyna rzecz która jest pewna.

- Człowiek znudził się kłanianiem bogom, zatem teraz oddaje się potrzebie samo-pokłonu, robiąc to wobec stanu, czy materialnego świata pięciu zmysłów, czcząc je zgodnie z jego nowym wierzeniem jako swego wszechmocnego mistrza. Ludzie lubią czcić mistrza, ponieważ to daje im autorytet do sprawowania władzy nad innymi w imieniu Mistrza.

- Najsłodsze słowa to te niewypowiedziane.

- Przeszłość jest pełna ludzi którzy czynili złowróżbne i groźne wypowiedzi które przypisywali autorytetowi boga. Teraz robią to samo ale przypisują autorytet ludziom i stanowi.

- „To tylko eskapizm” powiadają ale gdyby nagle uwierzyli, że ucieczka rzeczywiście jest możliwa czy mamy przypuszczać by nie skorzystali?

- Moimi kratami więziennymi są ludzie wokół mnie – i ja także jestem kratą z każdym z ich więzień. Większość „pomocy” jakiej sobie wzajemnie udzielamy to tylko cement mocniej utrwalający kraty.

- Głosy ptaków w dżungli – jak koncert fletów z rękach dzieci idiotów.

- Czczenie antropomorficznego boga jest ledwie formą narcyzmu i czczenie stanu jest tym samym lecz bardziej z bliska.

Jesienna cisza angielskiego sierpnia. Przeźroczystość, samotność, drobne odległe dźwięki, cichość (odchodzącego) lata, nie-istość (nadchodzącej) zimy.

-Potencjalności każdej sytuacji są jak gdyby jej łonem pełnym odpadków. Kiedy mówimy „wybór został dokonany” w rzeczywistości stwierdzamy, że ci potomkowie dojrzeli, jeden z nich pokonał inne i aby być zdolnym do samoekspresji w strumieniu aktualności, bycia wybranym, musiał je zabić i pożreć ich substancję. Gdyż jak tylko nasz wybór został dokonany, wszystkie inne potencjalne wybory są nieodwracalnie zgubione. Ale zawieszenie wyboru byłoby zawieszeniem nurtu stawania. I tak ten kanibalizm wydaje się esencjonalny dla stawania się.

- Co mnie męczy to to, że kiedykolwiek na coś patrzę, jestem odłączony od patrzenia na cokolwiek innego.

- Miałkie powiedzenia, gdy wyrażane, postępują jak piaskowe wydmy na pustyni, zasypujące oazy.

- Nasze fizyczne ciało żyje wewnątrz chroniącej je skóry i nasze mentalne ciało, jak gdyby, żyje wewnątrz chroniącej je skóry z ustalonych konceptów. Tak jak nasze fizyczne ciało szpadlem rozkopuje ziemię, hoduje warzywa i gotuje sobie posiłki z fizycznego pokarmu, tak też nasze mentalne ciało rozkopuje dookoła idee, hoduje pojęcia i gotuje sobie mentalne posiłki z definicji, celów i zamiarów które je utrzymują. (1953). Dalej jest ubikacyjna część porównania.

- Wieczność jest skończonym konceptem, prawdopodobnie dla tego Blake powiedział, że „wieczność jest zakochana w produkcjach czasu”. Te opozycje żyją jak gdyby na granicach, połowa poza horyzontem naszego doświadczenia i zależą one faktu, że ja jestem ja, i że mam horyzont w moim polu doświadczenia, i że musi być coś poza wobec niego.

- Ten wiek jest wiekiem wiosennych porządków ... wiosna za wiosną i meble niszczeją i niszczeją i muszą być wymieniane i mury stają się brudne i muszą być ponownie malowane, i dachówki spadają i muszą być kładzione ponownie i właściciele się starzeją i muszą być zastępowani przez spadkobierców i domy się rozpadają i muszą być odbudowywane i kraje upadają i muszą być reformowane, i światowy system ekonomiczny staje się przedawniony i musi być przemodelowany i światowe źródła zapasów się wyczerpują i nowe muszą być znalezione i słońce chłodnieje i system słoneczny się rozpada ... To jest „progres” który trzyma cię tam gdzie jesteś, i wszystko to jest utrzymywane przez nadzieję i strach, machając swymi marchewkami i trzaskając swymi biczami.

- Życie i świat i ja sam to nic jak tylko rozległa tautologia.

- Są trzy odmiany złego samopoczucia, czy poziomy zmęczenia (i mogą się one zdarzyć jednocześnie). Fizyczne, na co stosujemy odpoczynek i toniki; mentalne na co zmieniamy środowisko i nawyki; i duchowe (które jest prawdopodobnie porównywalne do tego co czuje ostatni mieszkaniec oazy zmiecionej przez piaski – we współczesny języku „osoba bez miejsca”) na co stosujemy czas. We wszystkich trzech przypadkach mamy nadzieję, że remedium będzie efektywne.

- Trzy rodzaje ludzi: Ci co wydają się milsi gdy nieobecni niż gdy obecni, opozycyjny rodzaj i ci co są równi, obecni lub nie.

- Dogmaty są jak zapory podtrzymujące chwiejne zrozumienie. Ale tak samo jak podtrzymują tak i wstrzymują.

- Możemy rozróżnić przynajmniej pięć warstw w mentalnym oceanie. 1) publiczną warstwę rozumnej komunikacji i wielu emocji jako komunikowalnych lub wygodnych do zakomunikowania. 2) Warstwę sypialną, prywatną dla par. 3) Ewidentną prywatno-osobistą, prywatną dla nas ponieważ niekomunikowalną lub niewygodną do zakomunikowania. 4) Niższą osobistą warstwę w połowie dostrzeganą w połowie wywnioskowaną, niekomunikowalną. 5) Domniemane „głębie nieświadomości” postulowane by wyjaśnić niespójności – jak flogiston? Na powierzchni tego wszystkiego unosi się rozum jak niewspomagana warstwa planktonu. Wielkie Systemy Filozoficzne, wielkie Religie i Cywilizacje Polityczne rosną jak sploty sargassu unosząc się i dryfując z nurtem i prądy niższych warstw rozpuszczają je. Na planktonie rozumowania spacerują ptaki, żerując itd.

-Nasze życie jest jak krótki wypad samochodem bez hamulców w dół wzgórza ku przepaści. Nie ma większej różnicy kto prowadzi samochód, gdyż z każdą próbą zawrócenia pod górę jego własne momentum przewróci go i pośle w przepaść. Zręczne prowadzenie tylko zapobiega przewróceniu.

- Życie człowieka jest jak całodzienna podróż przebiegająca ku zachodowi i oglądana tylko w kierunku z którego się przyjechało. Rankiem pole doświadczenia jest jasne, proste i oślepiające. Cienie są rzucane przez słońce z rzeczy już minionych i znanych i nie wymagają one interpretowania i nie ma nic co zakłócałoby fascynującą podróż. Ale po południu słońce staje nad głową i w pole wizji zaczynają wpadać cienie rzeczy przed tym zanim zostaną one zobaczone, pewne z nich mogą być rozpoznane jako podobne do rzeczy już znanych, ale inne nie. I teraz, przyszła podróż zależy od tego jak te cienie są interpretowane, zanim rzeczy które je rzucają są napotykane. W miarę jak dzień się rozciąga, cienie stają się dłuższe i trudniejsze do interpretacji. I w międzyczasie, jak gdy spoglądając w tył z samochodu podróżującego w dół długiej alei mijanych drzew, drzewa wydają się szybko zmniejszać gdy się oddalają, ale odległe wzgórza za nimi w tle choć także się oddalają wydają się przez kontrast coraz większe i większe.

- Gdyby życie ludzi było adekwatne, nie byłoby dla nich potrzeby poszukiwań poza nimi samymi i ich otoczeniem przez czytanie powieści, chodzenie do kina, mecze piłkarskie i inne formy czczenia bohaterów i zastępczego życia. W różnych czasach niezadowoleni z siebie ludzie podziwiali królów i arystokrację, człowieka ulicy i robotników, rolników i urzędników rządowych, bogatych, biednych, stare dobre czasy, dobre czasy co nadejdą, świętych, cudzoziemców, podróże, góry, morze, wieś, miasto, ten świat, inny świat, West End, East End, to co za rogiem, humanizm, satanizm, samotność, towarzystwo – ale nigdy to czym sam człowiek jest teraz.

-Tak jak możemy ułożyć kawałki żelaza etc w hermetycznie zapieczętowaną skrzynię, tak też możemy ułożyć myśl w skrzynię która efektywnie więzi inne myśli.

- Wydaje się, że są trzy rodzaje środków oszałamiających, czy „narkotyków”. Fizyczne, religia i polityka. Pierwszy jest tak samo popularny jak zawsze, ale ostatni wydaje się wypierać drugi. (Filozofia i prace, wskazania i praktyki etc kwalifikują się przeważnie pod jeden z dwóch ostatnich.) Przeciętny człowiek absolutnie potrzebuje jednego z trzech by przesłonił mu wizję daremności życia i świata.

- Od czasu do czasu małe łódki myśli wypływają na falach emocji.

- We wszystkich piekłach jakie wszystkie religie opisały, jednakowość i brak oryginalności jest rzeczą najbardziej uderzającą.

- Interpretacyjne myśli roją się na nagiej zmysłowej percepcji jak chmara much na otwartej ranie.

- Nie ma potrzeby obnosić się ze swymi czynami jak z medalami. Można być takim samym mentalnie nowobogackim jak i finansowym.

- Jednym z najbardziej znaczących faktów tego wieku jest nieznaczna bezpośrednia osobista władza jaką naukowcy mają przy kontrolowaniu światowych wydarzeń. Cudowne środki, które tak udanie wytwarzają są zawsze używane przez nie-naukowców, przeciwko którym naukowcy osobiście wydają się być bezsilni a nawet bez środków. Cóż z nich za sprytne owce.

To nie pamięć jest „pozytywnym” osiągnięciem ale „zapominanie”. Nie jest dziwne, że możemy zapamiętać tak wiele rzeczy - co jest dziwne, to że możemy zapomnieć cokolwiek: to dziwne i to jest osiągnięcie. Momenty szczęścia na tym świecie są osiągane przez (świadomie lub nie) wymazywanie niemiłych wrażeń ze wspomnień, gdy miłe są obecne.

- Świat jako masa kłamstw, które wszystkie zmagają się ze sobą by stać się prawdą.

- Jak znacznie lepiej jest być lekceważonym niż popieranym czy obrażanym przez niewłaściwych ludzi.

- Prawda jest jak czarne tło za gwiazdami (ponieważ jest nie do uchwycenia). Piękno jest jak promień wychodzący w poszukiwaniu światła – ponieważ wychodzi od podmiotu i iluminuje pewne obiekty, pozostawiając inne w ciemnościach – i nie wpływa na czarne tło za gwiazdami.

- Ciekawe, że wydaję się czuć bardziej w domu gdy za granicą.

- Jeżeli muszę, żyć jak amator, niech umrę jako profesjonalista.

-”Te działania są słuszne a te nie, niezależnie od tego kto je wykonuje” i „cokolwiek drogi mi ten a ten robi jest słuszne, cokolwiek brudas taki a taki robi jest błędne” są dwiema nićmi które tkamy razem w ambiwalentny materiał naszych postaw i osądów wobec innych ludzi.

- Jeżeli w obecnych warunkach człowiek (i nie jest to zupełnie niemożliwe) rozwinąłby u siebie zdolność widzenia tego co się dzieje na powierzchni powiedzmy Jupitera, w tej samej skali szczegółów w jakiej normalny człowiek widzi to co się dzieje na powierzchni ziemi wokół niego, to byłoby to obecnie nie do zweryfikowania przez wszystkich innych ludzi. Ta wiedza (doświadczenie) byłaby tylko dostępna dla tego jednego człowieka. Czym by się to różniło od halucynacji, tak długo jak pozostawałoby to poza zasięgiem wszystkich innych ludzi? Jeżeli ogłosiłby on swą wiedzę czy nie byłby nazwany szaleńcem? I czy słusznie?

- Dwa demony: jeden który nalega na to, że to co wywnioskowane przez werbalne procesy musi korespondować z doświadczeniem, i drugi który nalega, że to co nie może być osiągnięte przez werbalne procesy nie może korespondować z doświadczeniem.

- Dziwne jak ludzie zainteresowani religią spędzają tyle czasu by zmienić oczywiste znaczenie swych tekstów, które są ich autorytetem.

- Towarzystwa wzajemnej adoracji, jak mi się wydaje, są całkiem przyjemne, tak długo jak cieszą się sobą prywatnie (jako społeczności tajemne). Wtedy gdy ukazują się publicznie, zapraszają do rzucania błota i kamieni.

-Harmonia iluminowana przez świadomość rzuca cień dysharmonii. Moc iluminowana przez świadomość rzuca cień impotencji. Nieistnienie iluminowane przez świadomość rzuca cień istnienia.

- Fakty są jedyną rzeczą w którą nie wierzę (w każdym razie nie ma takiej potrzeby). Przyznam, że muszę „mieć do czynienia z faktami” (jak szaleniec ze swymi halucynacjami) ale to zupełnie nie powód bym w nie wierzył (jak szaleniec). A.N Whitehead, wielki matematyk, (który wydaje mi się był protestanckim arcybiskupem) często apeluje do „upartych faktów” jako do ostatecznego autorytetu, z rodzajem namaszczonej czołobitności. W tym daje on przykład, jak myślę, choroby współczesnego umysłu, tendencji do oddawania się masochistycznym orgiom pokłonów przed cielcem jego własnego sprzecznego zmysłowego doświadczenia – jeszcze jeden sposób ucieczki przed samym sobą.

- Słońce nie widzi cieni. (1954)
- Cień nie widzi słońca. (1957)
- Ja widzę cień i słońce – kto widzi mnie? (1958)

- Jak wiele z tego co myślę i mówię powstaje ze zgody lub w opozycji do tego co inni ludzie mówią czy robią i nie jest spontaniczne?

- Jeżeli nie jesteś mistrzem faktów, pobiją cię opiniami. Jeżeli nie jesteś mistrzem pustki, pobiją cię faktami.

- Stale spotykamy się z ograniczonością zasad uniwersalnych i drugorzędnością zasad pierwszych.

- Nie ma kreacji – tylko konwersja materii nad którą umysł tańczy nowy taniec.

- Tak jak stado gęsi jest wiedzione przez przewodnika, tak też, jak się wydaje, stado poprawnych politycznie gęsi jest wiedzione przez propagandę.

- Są dwa powody by nie lubić ludzi (chcieć odejść z ich społeczności): ponieważ zachowują się oni nagannie, i ponieważ sprawiają, że my sami zachowujemy się nagannie. Odwrotność jest równie ważna. Ale nie ma „zachowania” kiedy jesteśmy sami.

- Nie jest możliwe jak mi się wydaje, rozróżnienie pomiędzy tym co jest „absolutnie nowe” i tym co jest „absolutnie zapomniane” ( i czynione ponownie). Zatem co jest całkowicie zapomniane i nie pozostawiło śladu nigdy nie było? Oczywiście, ponieważ tak czy tak to sprzeczność.

- Można się zadziwić obrazem pomieszania jaki przedstawia człowiek. Wybiera on na swego herolda pokoju gołębia, jednoznacznie kłótliwego i nieprzyjemnie egoistycznego i chciwego ptaka, jak każdy kto trzymał żółwie wie. Zabiera pszczołom miód szydząc z nich za bycie „zapracowanymi” i chwali mrówki, bezrozumne, mechaniczne, agresywne, dzikie mrówki, jako swój ideał gospodarności.

- To nasze oczy oślepiają nas, to nasze uszy czynią nas głuchymi.

- Załóżmy, że rozróżnimy a) mentalną nieprzyjemność i b) mentalną przyjemność c) fizyczny ból i d) fizyczną ... tak, co? Cóż, pewien rodzaj ekscytacji powstały z dotyku (bardzo prowizoryczne). Zwykłe kombinacje (oczywiste) to -a)c)- i -b)d)- dwie pozostałe -a)d)- i -b)c)- również się zdarzają (niezauważane) jako powiedzmy wina i sado-masochizm. Kombinacje (a obecne)-(a przeszłe) i (b obecne)-(b przeszłe) są oczywiste. Kombinacje (a obecne)-(b przeszłe) inna forma winy i (b obecne)-(a przeszłe) ...etc, etc. Sedno w tym, że ta analiza, która nie jest doprowadzona dostatecznie głęboko i nie jest odpowiednia, wystarczy by wykazać, że sytuacja przyjemność – ból nie jest tak zupełnie prostą sprawą jak to się przypuszcza.

- Halucynację uznaję za bez znaczenia, chyba że w odniesieniu do „pięciozmysłowego” doświadczenia. I na tej podstawie akceptuję (tymczasowo) opis Whately'a Caringtona; halucynacji i „prawdziwego doświadczenia” jaki dany w „Metter, Mind and Meaning” tj „prawdziwe doświadczenie” nie jest do odróżnienia, jeżeli przeanalizowane, od „kompletnie zorganizowanej halucynacji”. Do mentalnych wizerunków termin „halucynacja” nie ma zastosowania: może on tylko oznaczać pięciozmysłowe doświadczenie które nie jest odpowiednio zorganizowane.

- Żyje w pokoju za świetlistymi kurtynami, przez które jest w stanie widzieć: widzi swe bezpośrednie otoczenie i widzi same kurtyny, poruszające się jak gdyby przez impakt ciał za nimi – ale z podniesieniem kurtyny nie ma tam nic, tylko ciemność.

- Klasyczna tragedia (według Arystotelesa) oddziałuje na uczucia rozciągnięte pomiędzy opozycjami litości i strachu. Wydaje się, że egzystencjalizm używa linii „wybór - mdłości” ( z przesłanką, że człowiek jest zmuszany do wyboru, by używać swej wolności).

- Jeżeli jakikolwiek „postęp” ma być uczyniony, to przez ciągłą baczność na działania i ciągłą reegzaminację faktów.

- Wszystkie rządy są symptomem uniwersalnej choroby, potrzeby bycia rządzonym: wszystkie rządy są złe, a pewne są bardzo złe.

- Pragnienie bycia użytecznym dla innych wydaje się ledwo odróżnialne od skrytego pragnienia by inni cierpieli i potrzebowali naszej pomocy.

- Trwamy w wąskim ruchomym terytorium pomiędzy nudą porządku co kieruje umysł ku mdłemu bezpieczeństwu absolutnej stałości i z drugiej strony ekscytacją nieładu co wsysa go powodując zawroty głowy i dreszcze bycia duszonym przez entropię.

- Rodzaj osoby dającej niepodważalne odpowiedzi na nieodpowiadalne pytania.

- Nie jestem tak bardzo zainteresowany argumentami, że powinno się wierzyć w to czy tamto, albo nie wierzyć w to – ale raczej faktem, że człowiek jest zmuszany przez sama naturę doświadczenia by wierzyć lub nie wierzyć (co jest tylko odmianą wiary) Przyssawka ośmiornicy musi czegoś się chwytać.

- Trochę chaosu w materialistycznym ładzie jest jak kropla oliwy w maszynie.

- Choć wizja tak bardzo dominuje w naszym świecie, mimo to nie całkiem jej ufamy i zawsze dążymy do potwierdzenia jej przez dotyk; ale kiedy czegoś dotykamy, patrzymy na to by zobaczyć co to „jest”.

- „Pięć zmysłów jest notorycznie niewiarygodne” powiadają; ale zawsze stawiają teorię do eksperymentalnego testu.

- Dzisiejszy banał – tak wielu ludzi stwierdziło, że świat jest więzieniem, ale nigdy nie mogę odkryć z całą pewnością, kogo uważa się za będącego wewnątrz a kogo na zewnątrz.

- Jest błędem iść na kompromis z Diabłem a nie z człowiekiem. Alternatywą jest rozgniewany człowiek z kompromisowymi zasadami.

- Absolutna Prawda byłaby niekompatybilna z życiem tak jak absolutne światło z wizją.

- Funkcją filozofa wydaje się być zastąpienie eksperymentalnego „prawie” i „przeważnie” słowami „całkowicie” i „zawsze”, na których rośnie fikcja absolutu.

- W cudownej sprzeczności – dwie podstawowe doktryny dnia dzisiejszego Ewolucja i Równość Ludzi. Jeżeli człowiek ewoluuje jak wszyscy ludzie mogą symultanicznie być równi? Kult postępu i przeciętności.

- Podmiot jest całkowicie na łasce obiektywnego świata: inni mogą mnie zabić bez jakiejkolwiek możliwości z mojej strony bycia pewnym, że mogę ich powstrzymać, ale ja nie mogę zabić wszystkich innych ludzi jakkolwiek bardzo bym chciał to zrobić. Zatem istnieję ponieważ inni nie kłopoczą się by mnie zmieść, ale tego nie da się powiedzieć odwrotnie o innych.

- Zwykłą postawą „poważnych” ludzi do gry słów jest wrogość: jak irracjonalna ona jest, zostało wykazane przez Jemes'a Joyce. Prawdopodobnie gdyby psychologia Zachodniej filozofii rozpracowała to nieco dokładniej, ukazałaby skąd bierze się ta wrogość. Gdyż gra słów odsłania przyrodzoną podwójność w działaniach świadomości czego zwykły zachodni moralista nie chce przyznać.

- Zwykle uważa się, że myśl i działanie mają dwie odmiany, rozum i impuls (czy emocję czy uczucie). Jest także tendencja do przeciwstawiania ich sobie wzajemnie i argumentowania zgodnie z linią w tym dualizmie: „ten kto nie jest z nami jest przeciwko nam”. Ale są tu przynajmniej trzy podstawowe odmiany: rozum, impuls i obserwacja. Przeoczenie obserwacji (która jest podstawowym motywem prawdziwego naukowca, nie mającego teoretycznego czy moralnego aksjomatu do przezwyciężenia) jest, jak mi się wydaje, absolutną przeszkodą na drodze zachowania uczciwości czy rzetelności w poszukiwaniu jasności. Gdyż nie ma nic tak nierozumnego jak racjonalizm doprowadzony do ekstremum a sam impuls pogrąża się w błocku emocji. Ale jak zły obserwator może mieć nadzieję, że uzyska to co pragnie czy nawet zacznie rozumieć czego pragnie? Podwójna koncepcja racjonalizm / emocjonalizm przyczynia się do powstania okrutnego pomieszania. Żaden z nich nie jest nigdy całkiem czysty lub całkiem nieobecny ale jeden zwykle dominuje i wykorzystuje drugi.

- Słowo „Prawda” ma inne odniesienie dla tych typów; spójność dla racjonalisty, korespondowanie idei z obserwowanym, dla obserwatora i prawdopodobnie pewność lub piękno dla emocjonalisty. Pierwszy dąży do „wszczepienia” obiektywnego podmiotowi, a ostatni do „projekcji” subiektywnego na obiekt.

- Teistyczna kontemplacja wydaje się być nieodłączną ukrytego narcyzmu. Adwaita Wedanta próbuje od tego uciec przez postulowanie absolutnej jedności i absolutnej straty indywidualności w całości. Ale żeby zgubić personalną tożsamość i w tym samym czasie zachować całość co jej oponuje, Adwaita Wedanta oszukuje. Zarówno chrześcijański jak i inny teizm są nawiedzane przez spektrum Nicości z którym nie mogą sobie poradzić!

- Ważne jest mieć jasność i być bezlitosnym w swych kategoriach i typach. Ale i pamiętać, że żadna żywa osoba nie jest nigdy typem co jest niemożliwe przez sam fakt, że jest żywą osobą, i tak zarówno nietrwałą jak i z nieskończonymi cechami. Zatem nie iść na kompromis z typami ale zawsze do pewnego stopnia być kompromisowym wobec indywidualnych osób. (Lipiec 55). Powiedzieliśmy to samo powyżej o Diable ale typy są Diabłem.

- Niechęć nauki wobec wiary jest obsceniczna dla religii. Cuda są obsceniczne dla naukowców. Jest błędem identyfikowanie obsceniczności z ledwie seksualnym incydentem. Pierwsze obejmuje drugie ale drugiemu zwykle zezwala się na zaciemnianie głębszych i bardziej alarmujących rejonów obsceniczności, które grożą podważeniem istnienia.

- Poranne płaczliwe łzy rosy za nadchodzącym wieczorem.

- O zachodzie słońca kolejny dzień wykrwawia się na śmierć.

- Podczas gdy materialiści wiwatują na cześć postępu, naukowcy mówią, że słońce wychłodzi się za jakiś czas i ziemia stanie się niezamieszkana z uwagi na zimno i ciemność.

- Czym lepiej mogę powiedzieć co robisz tym mniej mogę powiedzieć czym jesteś; bo przez działanie się zmieniasz i tak nie jesteś już dłużej czym byłeś.

- Czasami jest nieszczery w imię Boga.

- Miłość: rozpaczliwość separacji.
- Nienawiść: rozpaczliwość asocjacji.

Ale nie widzę żadnej dokładnej opozycji w świecie: jest tu zawsze jakiś mały kącik wspólnego neutralnego gruntu, gdzie szpiedzy i zdrajcy mogą przychodzić i odchodzić i wykonywać swą płodną pracę.

- Esencja konwersowania w większości polega na rzucaniu maskami w twego oponenta i przekonywaniu go by je założył i vice versa.

- Pascal dostarcza przykładu skonstruowania intelektualnej łodzi dla jednego, do wypłynięcia na morze gorączki i bólu by szukać portu na wyimaginowanym drugim brzegu. Łódź Pascala była łodzią dla jednego, ale jego plan posłużył wyznawcom wielkich systemów jako inspiracja do zebrania się razem i budowy statków-więzień. Myślimy, że rzeczywiście widzieliśmy wiele łodzi wraków, znacznie więcej zaginęło, ale żaden nie osiągnął drugiego brzegu.

- Jeżeli wypowiem się w tylko w oparciu o mój autorytet, mam małą szansę by ich przekonać - dlaczego mieliby wybrać bycie moimi mentalnymi niewolnikami? Jeżeli wypowiem się tylko w oparciu o twój autorytet, lub ty o mój lub my o nasz wspólny, tak samo jest mała szansa, że ich przekonamy. Ale jeżeli ja czy ty czy my wypowiemy się w oparciu o jego autorytet, sytuacja jest całkiem odmienna; bo to zaproszenie dla nich by byli jak ja czy ty czy my i dla wszystkich nas równo byśmy byli jego mentalnymi niewolnikami i tak wzajemnymi niewolnikami. Nie ma znaczenia czy „on” jest dla nas objaśniającym religię czy dogmatycznym politykiem, czy „on” jest Bogiem czy naturą czy krajem. Struktura jest esencjonalnie taka sama.

- Przyjemność i ból wydają się być w opozycji w takim sensie w jakim w opozycji są krokusy i walec.

- Reformatorzy socjalni zawsze mówią o Uniwersaliach a uniwersalia są fałszem ponieważ całe nasze życie jest szczegółowością.

- Jest w najwyższym stopniu trudne być naturalnym. Jest w najwyższym stopniu nienaturalne być normalnym.

- Ludzie autorytetu mierżą mnie, lecz to co mierzi mnie jeszcze bardziej, to te rzesze małych ludzi którzy kochają autorytet i w imieniu których autorytet autorytarnych może być sprawowany.

- Dzielimy pewne publiczne preferencje ze znajomymi. Dzielimy wiele publicznych i pewne prywatne zadufania i preferencje z przyjacielem. Dzielimy to i pewne prywatne nienawiści i wstydy z kimś intymnym.

- Ci którzy uczciwie prowadzą publiczne życie religijne nie mają nikogo intymnego.

- Umysł indyjski będący wychowywanym w atmosferze tropikalnej amorficznej dżungli, wyraża się we wzorcach które powtarza. Umysł europejski będący wychowanym w otwartej atmosferze uporządkowanych wzorców perspektyw, doświadcza się w rzeczach uważanych za indywidualność.

- Kiedy się śmieję czy będę myślał o wszystkich ludziach na świecie trzęsących się w tym momencie w objęciach śmierci? Kiedy umieram, czy będę myślał o wszystkich ludziach na świcie trzęsących się w tym momencie ze śmiechu?

- Wykwalifikowani ludzie zasługują na wykwalifikowany podziw.

- Cokolwiek jest będzie było.

- Cnoty mogą być odróżnione od niczego (czy negacji) przeciw tłu odpowiednich wad. I tak są tylko relatywne i tylko środkami do celu – i odwrotność jest tak samo ważna.

- Ludzie mają tendencję do wpadania pod dwa główne typy: tych zdominowanych przez uczucie i tych zdominowanych przez intelekt. (Zwykle uważa się, że kobiety należą do pierwszego a mężczyźni do drugiego typu). Pierwszy będąc kierowany przez uczucie, używa intelektu jako podporządkowanego środka by usprawiedliwić impulsywne uczucie, i tak ma tendencję do niespójności logicznej; samo-sprzeczności i adaptacyjności. Ci zdominowani przez intelekt dążą do użycia podporządkowanego uczucia jako środka do usprawiedliwienia wyboru kierowanego przez logiczny formalizm i tak mają tendencję do bycia ambiwalentnymi wobec rzeczy i osób, będąc zainteresowanymi bardziej zasadami niż rzeczami. Tak jak pierwszy próbuje i przekonuje innych i siebie, że ich impulsywny wybór jest właściwy, za pomocą izolowanego logicznego argumentu, tak i drugi robi to przez próbowanie wymuszenia na innych i sobie tego do czego doprowadziła ich linia argumentu.

- Ćwiczenie logiczne: Załóżmy, że się zgadzamy, że jest moralnie złe byś ty mnie ograbił. I prawdopodobnie zgodzimy się, że dobre jest opozycją złego. Zatem skoro moje ograbienie ciebie jest opozycją twojego ograbienia mnie, musi być moralnie dobre dla mnie bym cię ograbił.

-Filozofia tego czasu wydaje się najbardziej obawiać solipsyzmu. Z tego lęku połączonego z nieświadomą akceptacją sytuacji „albo – albo” wyłonił się jednoznacznie odpychający solalteryzm, którego amerykańscy behawioryści są ekstremalnym przykładem. Ale jest on taką samą herezją jak i solipsyzm.

- Kiedy rozważam „innych ludzi” skłaniam się do konkluzji, że w tych widzialnych ciałach, w tych ich słyszalnych słowach, ich materialnych działaniach, widzę zaledwie, jak gdyby odbicie części mnie samego, normalnie dla mnie niewidzialnego. Nie mogę zobaczyć swojej twarzy bez lustra – podobnie nie mogę zobaczyć pewnych stron – percepcyjnego aparatu – mojego charakteru, chyba że odbitego na „odzwierciedlającej materialnej płaszczyźnie” którą prezentuje „inna osoba”. Wypolerowana powierzchnia lustra odbija moją inaczej niewidzialną twarz: ciało, czy mowa, czy działanie innej osoby odzwierciedlają (służąc jako element dla projekcji) część mojej osobowości inaczej dla mnie niewidzialnej. Czym osobowości innych ludzi „rzeczywiście są”, tego absolutnie nie mam możności poznać, tak jak i naukowiec nie potrafi poznać czym „rzeczywiście jest” materia.

- Proces życia oferuje dwa zasadniczo rozbieżne dążenia:

1) Pociąga za sobą akceptację (i stawianie najwyżej ) „tego świata” (włączając Niebo i Piekło, które są tylko jego fazami) i
2) Wyrzeczenie się świata. 1) Oferuje wielość i intensywność (sensorycznego) doświadczenia jako najwyższego w teorii z wyborem w praktyce. Przetrwanie pociąga za sobą kompromis: kompromis pomiędzy jest ucieczką ku wojnie by chronić uczyniony wybór lub usunięcie odpowiedzialności za wybór przez poddanie się sytuacji niewolnik–mistrz z nadchodzącymi niespodziewanie interwałami większej lub mniejszej anarchii.

- Człowiek działa w oparciu o (milczące) założenie, że jego działania będą miały efekt w pewnych sferach a nie w innych; i że ich rezultaty będą później oszacowane w pewnym świetle ale nie w innym. Przykład: złodziej nie liczy się z oszacowaniem jego działania w sądzie, a uwodziciel z oszacowaniem w obecności męża – tak samo z odrodzinami.

- Ukrywanie się jest ukrywaniem przed innymi, zapominanie jest ukrywaniem się przed sobą.

- Definicja OSOBY jako w pełni zorganizowanego ciągłego ogniska zakłóceń w obiektywnym polu innej osoby; w taki sposób osoba jest zawsze z konieczności obiektywna (moja „osoba”) będąca zobiektywizowanym „Ja”. (Po lekturze F.W. Meyers'a „Human Personality”).

- Jeżeli teista godzi się na to, że Bóg ma wolę i to czego on chce jest absolutnie dobre, że nie może on chcieć złego i jeżeli głosi się, że Bóg uczynił człowieka z wolną wolą, z tego musi wynikać, że ludzka wolność jest wolnością do różnienia się z wolą Boga (inaczej nie ma on wolności) co w tym wypadku po prostu znaczy, że została mu dana przez Boga możność wyboru zła. W takim obrazie człowiek jawi się jak dziecko zamknięte przez ojca samo w domu z pudełkiem zapałek i prochem strzelniczym.

Gdzie ja bym był (i co by się stało ze mną) gdybym mógł za jednym razem widzieć wszystko wokół mnie i powyżej i poniżej?

- Metafizyka jest opieczętowana w fizycznym świecie stemplem śmierci. To jest powodem dla którego żaden materialista nie będzie się nią zajmował. A biolog ucieka przez werbalny trik identyfikowania „przetrwania” (metafizycznej) rasy z przetrwaniem (istniejącej) jednostki.

- Niezdolność do bycia ogólnym czy ambiwalentnym, gdy ogólność i ambiwalencja jest wymagana, jest tak samo zła jak niezdolność do bycia precyzyjnym gdy wymagana jest precyzja.

- Zbyt często wydaję się sobie jako żart na pogrzebie.

- Bóg płaci diabłu jego stawkę jak dobry właściciel ziemski płaci swemu menadżerowi by trzymał w ryzach jego najemników, lub prawdopodobnie jak Mussolini o którym mówi się, że sekretnie płacił wygnańcom antyfaszystom w Paryżu by usprawiedliwić OVRA.

- Jeżeli Bóg rzeczywiście uczynił człowieka na swe podobieństwo, cóż to za rewelacja o boskiej naturze.

- To aby usprawiedliwić świat, Aljosza musi być uczyniony szczęśliwym potem na zawsze i Iwan musi być uczyniony szalonym, gdyż gdyby było odwrotnie, cała farsa świata ukazałaby się jako farsa, taką jaką jest. Mitja jest przesadnie zwykłym człowiekiem, ślepym i zadufanym w sobie. Ojciec Zossima uczcił w nim ludzkie cierpienie, tak jak Raskolnikow czcił je u prostytutki Soni która jest (na pewien sposób) przesadnie zwykłą kobietą, ślepą i sentymentalną.

- Zobaczyć wszystko do końca świata i w sobie z naszym pragnieniem ciągle aktywnym i zapomnieć jak zapomnieć – to bez wątpienia adekwatnie opisywałoby piekło.

- Pamiętaj jak robić rzeczy ale zapomnij co się wydarzyło.

- Żadne stanowisko nie jest bezpieczne wobec rebelii przeciwko niemu. Każda rebelia by była udana, musi zniszczyć stanowisko przeciwko któremu powstaje, i tak zaraz po tym jak się to wydarzy, musi ona ulec dezintegracji albo sama stać się stanowiskiem.

- Czym wcale nie jesteśmy zainteresowani, może być tym czym jesteśmy.

- Materia jest mitem wynalezionym by zaspokoić emocjonalne potrzeby materialisty. Mit jest materią wynalezioną by zaspokoić emocjonalne potrzeby osoby duchownej.

- Czym bardziej się zastanawiam nad pytaniem „co to jest?”, tym bardziej absurdalne się ono wydaje. Ale jednak nigdy tak absurdalne jak satysfakcja dana przez jakąkolwiek z możliwych odpowiedzi.

- Czy wszechświat jest skończony czy nieskończony? - Niektórzy naukowcy mówią, że jest skończony. - Cóż, właśnie tak jest, gdyż oko naukowca jest dziurą na końcu wszechświata przez którą patrzy on i go obserwuje. Czy może on spojrzeć przez dziurę w drugą stronę?

- Wydaje się, że przeżywałem swe życie na trzy sposoby: do wybuchu wojny w 1939 roku, żyłem w bardzo przyjemnej i pełnej wdzięku skalistej sadzawce. Finansowa niepewność co rozpoczęta się w 1937 i wybuch wojny w 1939 zamulił sadzawkę. Pomiędzy 1939 – 1948 żyłem pośrodku historii: ochotnik strzelec przeciwlotniczy do G.S.O 3.1.B w Caserta i potem główny asystent włoskiej sekcji BBC w Bush House. Od tego czasu życie obserwatora, wycofanego i czujnego.

- Nigdy nie będą zdolny do napisania mojej biografii, ale niech nikt inny nie myśli by tego dokonać: gdyż to równałoby się kradzieży.
Nie martw się. Nikt o tym nie pomyśli.

- „Czego nie jestem świadomy tym jestem”; zatem być w pełni świadomy to nie być.

- Być przeklętym to kontynuować tak jak jestem, tak długo jak jestem przeklęty.

- Filozoficzny absolut – w jego rozlicznych formach, Heglowskiej, Wedanty, Yogacara etc, etc, - jest logicznie tylko odcieniem eufemizmu na nicość, stąd nierozłączny i zawoalowany nihilizm wszystkich absolutystycznych systemów. Kłopot polega zawsze na fakcie, że każda próba wykazania, że Absolut nie jest nicością przez dodanie kategorii lub jakości, jakkolwiek metafizycznej, niszczy jego absolutność a bez takiego dodania nie można rozróżnić postulowanego Absolutu od nicości. Nawet twierdzenie, że postulowany Absolut jest pozytywny, pozbawia go jego absolutności.

- Odd that „now and here” is „nowhere”.

- Kłopot z teistami i ateistami leży w tym, że są oni przywiązani do opozycyjnych stron tego samego słupa.

- By wydostać się z błotnistego bajorka, musimy nauczyć się być precyzyjni. By wydostać się z więzienia precyzji, musimy nauczyć radzić sobie z sugestywnym, nie-obowiązującym, ogólnym, bez wpadania z powrotem w bajorko.

- Ignorancja nie może nigdy zginąć z widoku (jako brak wiedzy, ukrywanie się w prawdopodobieństwie lub zapominanie lub transcendencja lub niepewność a la Heisenberg). Każdy system który wyjaśnia egzystencję bez niej, nie wyjaśnia jej.

- Jak ciało staje się odbierane jako ciało. Dlaczego nie podpada pod widziane i słyszane, wąchane, smakowane i dotykane?

- Kiedy patrzę w lustro co widzę – lustro, moją twarz czy mnie? Kiedy patrzę na świat co widzę – świat, moje percepcje, czy mnie? Kiedy patrzę na ciebie, co widzę – ciebie czy część mojego nieznanego ja?

- Współczesna analogia: tak jak bombardowanie przez neutralne mezony jest konieczne by rozszczepić jądro atomu, spojone przez negatywne i pozytywne ładunki – jak się nam mówi – tak i prawdopodobnie równowaga jest pociskiem do rozszczepienia jednostki spojonej ładunkami nienawiści i pożądania.

- „Cel oracji to sprawić by ludzie zapomnieli o potrzebie dowodu”, zostało powiedziane. I może być dodane, celem dowodu jest sprawić by ludzie zapomnieli, że wszelkie zmysłowe dane są prywatne. (I prawdopodobnie celem prywatności dowodu jest sprawić by ludzie zapomnieli).

- Są pewne aspekty prawdy, które człowiek może odkryć tylko w sobie, jeżeli mu się o nich powie, z pewnością z samej natury egzystencji odrzuci je absolutnie. Ale prawdopodobnie mogą one być dzielone przez tych, którzy odkryli je indywidualnie dla siebie i prawdopodobnie ci którzy ich nie odkryli mogą być naprowadzeni. (Użycie słowa prawda jest tu w sensie pożądalności odkrycia).

- Zwykłem się zawsze pocieszać wiarą, że jeżeli fizyczny ból stanie się zbyt dotkliwy, zostanie ucięty przez „stratę przytomności” - ale dlaczego miałoby tak być zawsze? I czym jest strata przytomności gdy opisana subiektywnie?

- Pewność jest absencją nieskończoności, nieskończoność jest obecnością niepewności.

- Przeklęty błogosławieństwem bycia skazanym na wolność.

- Jeżeli absolutne zjednoczenie z Bogiem (jak w Adwaicie) jest nauczane, to kto zginął „ja” (w którym to wypadku już dłużej nie istnieję) czy „Bóg” (w którym to wypadku zakładam szaleństwo Niżyńskiego: „Ja jestem Bogiem ...”, lub obaj ( w którym to przypadku stan ten nie jest odróżnialny od nie-boga). I znów, jeżeli idea osobowego Boga jest zastąpiona Czystym Bytem, to Byt, by być czystym, nie może być dostępny wiedzy lub, jeżeli jest, nie jest czysty. Ale jeżeli nie jest, to nie może być poznane czy jest to Czysty Byt czy Nicość.

- Ustami umysłu jest chciwość, jego ciało to ignorancja a gniew jest jego odbytem. Ludzie, którzy kłócą się ze mną, lub z innymi ludźmi w mojej obecności, wystawiają nagie zadki swych umysłów wprost pod moją twarz, i załatwiają się pod moimi drzwiami na wycieraczkę.

- Logika jest niemożliwa bez identyfikacyjnego procesu z kopułą "jest" i identyfikacja jest funkcją ignorancji. (Przełknijcie to jeżeli potraficie, wy logicy!).

- Być może ilość bólu jaką człowiek cierpi, jest miarą ilości lgnięcia do egzystencji jaką mamy fundamentalnie. Gdyż „ciało” które mamy we śnie jest zbyt kruche w swej konstrukcji by wytrzymać ból. Trzeba solidnie zorganizowanego przebudzonego ciała by wytrzymało ból. Ból jest wrogiem kontynuacji. Ale jeżeli kontynuacja (życie) jest chciana (woluntarnie i niewoluntarnie), jest potrzebna organizacja by lokalizować ból i gromadzić go gdy powstaje, a to fizyczne ciało. W tym poglądzie fizyczne ciało jest barierą bólu (raczej jak migdałki są barierą zarazków) pełnej osobowości w przebudzonym życiu. We śnie, powtórzmy, choć jest moje ciało we wszystkich moich doświadczeniach sennych, jest ono nietrwałe i jego sytuacje (jak widziane w przebudzonej refleksji) następują w niepołączonych „skokach”, w kawałkach niepołączonej kontynuacji, pewnych długich, pewnych krótkich. - Ale nie ma cielesnego bólu we snach w żadnym zauważalnym wymiarze. By utrzymywać kontynuację, możność posiadania fizycznej tamy przeciwko nie-kontynuacji, jest osiągana za cenę fizycznego bólu.

- Jeżeli liczba jest definiowana jako to co możesz policzyć, jest zatem skończona, ale nieskończona liczba (patrz Russela Mistycyzm i Logika) jest tym czego nie możesz policzyć a zatem nie jest liczną za wyjątkiem gry słów. (Patrz twierdzenie Russela, że “Liczba skończonych liczb jest nieskończona”- co w “prostym języku” powinno być przedstawione jako “żadna liczba liczb nie jest policzalna”). Definicja nieskończoności jest samo-sprzeczna werbalnie, gdyż zakłada nałożenie granic (finis) na to co jest przedstawiane jako nie mające żadnych.

- Ignorancja przesłania prawdę. To na tej zasłonie ludzie malują obrazy i dopinają swoje hasła „bóg” i „nie-bóg” „teizm” i „ateizm”.

- Czy definicja może się sama zdefiniować lub opis sam opisać? Lub może tak być, że opis może być tylko zdefiniowany a definicja opisana?

- Mistyczne byty mogą być mierzone: zwykli mierzyć flogiston i ciągle mierzą siłę.

- Przestrzeń i czas są wielkimi subiektywnymi błędami, które my wszyscy zgodnie popełniamy i na i w których budujemy całą naszą niezgodność.

- Absolut może uzyskać swą Absolutność tylko od Świadomości (bez której nie ma ani absolutu ani poszczególnego) i przez to absolutność jest jako taka uszczegółowiona i tak już dłużej nie absolutna.

- Czy akceptujemy ideę lewą ręką trwogi i oburzenia lub prawą ręką witania i aprobaty, tak czy tak zostało to zaakceptowane i pozostaje trzymane – i nie jest dobre ukrywanie przed sobą pod płaszczem tego co zostało zaakceptowane lewą ręką.

- Bóg jest wynaleziony jako kontr-balans dla unikatu iluzji „Ja” czystego solipsyzmu. Ateistyczna nauka zatem z konieczności musi przyjmować schronienie w Solalteryzmie, gdyż bez boga jeżeli unikalny podmiot „ja” jest dopuszczany (i nauka nie może go kontrolować) musi on przyjmować boskie i absolutne proporcje i staje się szaleństwem (Kiriłow). Buddyzm unika tego przez usunięcie iluzji „ja” we wszystkich aspektach, czy to tej boga czy solipsystycznej błędnej interpretacji unikatu „Ja”.

A: Na podstawie monoteistycznej teologii wolna wola musi być tylko wolnością do czynienia zła – jeżeli dobro i wola Boga są zrównywane i Bóg jako Kreator wszystkich rzeczy jest kreatorem zła przez człowieka jako swego instrumentu, jako kreator woli człowieka do czynienia zła.
B: Jeżeli to powiesz, zniszczę cię.

Ludzie którzy zaczynają wyjaśniać nieznane w terminach znanego, zawsze kończą wyjaśniając znane w terminach nieznanego.

- Prawda jest często tak obraźliwa.

- Teiści są ludźmi którzy aby zobaczyć światło budują kamienne katedry wokół siebie z witrażami w oknach pokazującymi pojmowalne atrybuty ich niepojmowalnego Boga. Ateiści, aby widzieć bardziej wyraźnie odsłaniają okna z witrażami.

- Prawo jest niczym innym jak zestawem technik dla skanalizowania nienawiści i uniknięcia chaosu (podobnie jak komercja jest dla skanalizowania chciwości). Jest błędem identyfikowanie wojny z nienawiścią, wojny są prowadzone bardziej z uwagi na chciwość i ze strachu niż z powodu nienawiści. - Patrz również obronę wojny Wuja Toby w Tristam Shady. Opis prawa Sędziego Wildgoose jako środka dla odwleczenia (raczej niż dla administrowania i sprawiedliwości) w którym pasje chłodzą się i proces sądowy sam się rozwiązuje z czasem za pomocą nudy, jest przenikliwy.

- Najgłębszą ze wszystkich iluzji jest iluzja, że nie ma żadnej iluzji.

- Nie jest ipso facto ucieczką z dogmatu, bronić (świadomie lub nie) nie-dogmatyzmu dogmatycznie.

- Nie jest ipso facto ucieczką z łatwowierności, wierzenie we własny sceptycyzm.

- Co jest identycznością? To esencjonalna jedność dwóch bytów których różnica, jeżeli jakaś, nie liczy się.

- Co jest pluralnością? To esencjonalna pluralność jednego bytu którego jedność jeżeli jakaś, nie liczy się.

-Podstawowy irracjonalny Akt, który jest odnawiany w każdym momencie życia, to nie popełnienie samobójstwa.

-Samo-stawanie się Absolutu jak lubią to prezentować, wydaje się rodzajem ontologicznego kazirodztwa.

- Nie buduj sobie wieży z kości słoniowej, mówią moraliści. Ale ja jestem wieżą z kości słoniowej przez ledwie fakt, że jestem.

Na surowym fizycznym poziomie, ciało jest konstrukcją (słoniowych) kości do których przyczepione są mięśnie, ukoronowanej przez (słoniową) kość czaszki mieszczącej mózg – osłaniającej go od ciosów „rzeczywistości” by mógł on kontynuować swą absurdalną pracę bez przeszkód. Na nie fizycznym poziomie moja Ja-istość jest wieżą z kości słoniowej uporządkowanych indywidualnych poglądów i zapatrywań osłaniających „mnie” od bycia pochłoniętym przez chaos. Drodzy moraliści, czyż nie widzą oni, że życie jest stałą ucieczką w górę i w dół po niezliczonych schodach ciemnej wieży z kości słoniowej szukając ucieczki przed strasznym chaosem rzeczywistej wolności.

- Niezgoda: namiętność i zrozumienie w opozycji w walce aż do śmierci, która nie przychodzi.

- Harmonia: zrozumienie jako zrozumienie namiętności, namiętność jako namiętność zrozumienia.

- Co psychologowie - nie, psychoanalitycy – nazywają „w pełni zintegrowaną osobowością” czy nie jest on po prostu człowiekiem żyjącym (głośno i sprzecznie i ludzko) zgodnie ze wzorcem Starego Testamentu? Nowy Testament nie jest siłą integrującą: „Przynoszę nie pokój a miecz...”

- Dlaczego „integracja” powinna być dobrą rzeczą. „Integracja” jako integracja ignorancji i pragnienia w osobowości, tak jak teraz mamy ignorancję i siłę zintegrowane w atomie z Regułą Niepewności - „Ignorancja” i „Siła”- te stare mity?

- Ludzie wydają się podchodzić do religii z jednego z dwóch powodów lub obu zmieszanych razem: Są poruszeni albo przez chęć odkrycia prawdy (pozostawiając to niejasne słowo niewyjaśnionym tutaj) lub przez potrzebę znalezienia usprawiedliwienia dla predylekcji. Z tych pierwszych, wybitnym przykładem jest prawdopodobnie Kierkegaard. Drugi jest znacznie bardziej pospolity. W sobie odnajduję elementy obu. Być może te dwa łączą się w niekompatybilności dwóch linii co spotykają się u kąta prostego i z tego punktu spotkania, pewni udają się w jednym a inni w drugim kierunku.

- Jeżeli we współczesnym świecie wszyscy ludzie są równi, to jakie miejsce mają w nim nauczyciele?

- Choć jest możliwe perfekcyjnie jasno zdefiniować mgłę, definicja taka nie pomoże nam w znalezieniu drogi we mgle.

- Kiedy milczą wszyscy są zgodni.

- Wszystkie pytania o śmierć są źle postawione.

- Ludzie którzy generalizują: ci którzy generalizują z pojedynczego przykładu i ci którzy generalizują ze statystycznej kolekcji przykładów.

- Ludzie którzy uważają prawdę jako coś do stworzenia, i ludzie którzy uważają ją za coś do odkrycia.

- Świat jest kolekcją częściowych prawd które zapraszają nas do zestawienia ich razem w całość. To nie jest trudne, ale gdy to już zostanie wykonane, zawsze są części co pozostały czy jakieś brakujące.

- Przypuśćmy, że następujące ogłoszenie zostałoby opublikowane wszędzie: „Nauka odkryła jak uniknąć śmierci, przez zgłoszenie się do najbliższego szpitala i otrzymanie zastrzyku możesz być pewien życia na zawsze z wyjątkiem wypadków”. Nic więcej jednak nie byłoby powiedziane. Chociaż nauka jeszcze nie odkryła jak kontrolować starość, ma nadzieję tego dokonać, z czasem. Zastanawiam się, czy odwiedziłbym najbliższy szpital?