Weź, czytaj.
Weźmy zatem jeszcze jedną książkę do ręki. I poczytajmy. Mam na
myśli porywającą książkę Pierre’a Hadot, Filozofia jako
ćwiczenie duchowe. Rzecz, która nie tylko demonstruje – na
historycznych przykładach – różne formy lektury duchowej, ale
której zawartość można potraktować jako żywe potwierdzenie
prawdziwości wniosków Watersa. Świadczy ona też dowodnie, że
świat, który badacz z Harvardu opłakuje w swojej diatrybie, nie
wszystek umarł. Nawiasem mówiąc, to kolejne wydarzenie wydawnicze,
które – można odnieść nieodparte wrażenie – przeszło
u nas bez echa. Odnotowane zapewne przez filozofów (zakładam że
tak!), ale przez przedstawicieli innych dziedzin humanistyki – już
raczej nie. A wielka szkoda. Zasadniczy przekaz tej arcywybitnej
książki wychodzi daleko poza granice dyscypliny. Rzecz dotyczy
bowiem nie tylko pewnego rozdziału historii filozofii starożytnej
(z licznymi wypadami w przyszłość), ale jest także instruktywną
lekcją jak uprawiać dzisiaj z pożytkiem „wielką humanistykę”.
Chodzi o typ refleksji szerokiej, śmiało przekraczającej granice
dyscyplin szczegółowych i pól badawczych. W przypadku Hadota
odnosi się do takiego typu spojrzenia, które choć jako swój cel
główny ma analizę pewnego wąskiego wycinka świata starożytnego,
nigdy nie traci z pola widzenia szerokiego horyzontu odniesień.
Które penetruje przeszłość nie zapominając o miejscu i czasie, z
których zadaje się pytania. Powalająca erudycja nie służy tu
nigdy jałowym popisom, a precyzyjny wywód nie jest zagrzebaną w
szczegółach antykwaryczną rozprawą, ale zawsze – choć
niezwykle dyskretnie – ma na uwadze nasze „tu i teraz”.
Exercices
spirituels et philosophie antique – taki jest tytuł oryginału
– to, powierzchownie rzecz ujmując, rutynowy zbiór rozpraw i
studiów poświęconych dziełom starożytnych filozofów. Ale
strategia przyjęta przez autora sprawia, że mamy przed sobą dzieło
odkrywcze. Książkę, która odsłania rzeczy nowe, albo słabo
dotąd podkreślane w studiach nad filozofią starożytną. Hadot, w
swoich studiach, stara się uwydatnić w tekstach filozofów
starożytnych cechę często prześlepianą przez badaczy
współczesnych: rys autorefleksyjny i egzystencjalny. Tak
przedstawia swój punkt wyjścia: „W badaniach mych doszedłem do
wniosku, że liczne trudności w rozumieniu filozoficznych dzieł
autorów starożytnych pochodzą często stąd, iż interpretując
je, dopuszczamy się podwójnego anachronizmu: sądzimy, że, jak
wiele dzieł nam współczesnych, mają one za cel przekazanie
informacji o określonej treści pojęciowej oraz że wprost
dostarczają nam wiedzy na temat myśli i psychiki ich autora. W
istocie jednak są one bardzo często ćwiczeniami duchowymi, które
autor uprawia sam i które daje do uprawiania czytelnikowi. Są
po to, by kształtować dusze. Mają wartość psychagogiczną”.*
W swoich
wnikliwych i precyzyjnie skonstruowanych rozprawach Hadot nie
referuje tylko filozoficznych poglądów, uzupełniając je o
kompetentny komentarz, ale zastanawia się nad samą istotą
filozofowania, rozprawia o istocie i zadaniach filozoficznych
dociekań. Wprowadzona przez niego operacyjna kategoria ćwiczeń
duchowych jest w tych poszukiwaniach nadzwyczaj istotna. Co
znamienne: Hadot ma pełną świadomość niewspółmierności
terminu „duchowy” z przyzwyczajeniami nazewniczymi epoki. Ale
mimo to nie waha się go zachować – w jego wielowymiarowości
i głębi. Wskazuje, że niektóre bliskoznaczne określenia –
„psychiczny”, „intelektualny”, „etyczny”, „moralny” –
owszem, obejmują pewne aspekty rzeczywistości ku którym termin
„duchowy” kieruje, ale on sam jest dużo bardziej pojemniejszy
znaczeniowo. W ćwiczeniach duchowych, to oczywiste, bierze udział
myśl, ważne są aspekty dyskursywne i retoryczne; mają one, także
bez wątpienia, wyraźny wymiar etyczny, wiążą się bowiem z
okiełznaniem namiętności. Wszelako, powiada on, przymiotnik
„duchowy” jest znaczeniowo bogatszy, obejmuje głębsze spektrum
doświadczeń. Ćwiczenia duchowe – czy chodzić będzie o
Sokratesa, Senekę, czy Marka Aureliusza – odnoszą się nie tylko
działań rozumowych. To dużo głębsze akty egzystencjalnej natury.
Są one równoważne przekształcaniu widzenia świata i przemianie
osobowości tego, który ćwiczeniom się poddaje. W pojęciu
rzeczywistości „duchowej” idzie o przeniesienie w jakiś wyższy
wymiar, transcendowanie w stronę pewnego rodzaju Całości. Przy
okazji przypomina autor, że Exertitia spiritualia Ignacego
Loyoli – tytuł dzieła najszybciej bodaj przychodzący na myśl w
kontekście wyrażenia „ćwiczenia duchowe” – to zaledwie późny
(nowożytny) etap w historii gatunku, chrześcijańska
refrakcja daleko starszej tradycji grecko-rzymskiej.
Jeśli z tego
punktu widzenia spojrzeć na wybitne dzieła filozoficzne
starożytności, to okaże się, że filozofia, w swoim pierwotnym
kształcie, jawi się nie – jak to często chcemy widzieć – jako
procedura abstrakcyjna, konstrukcja teoretyczna, czy dyskursywna
metoda dochodzenia do poznań pewnych, ale właśnie jako ćwiczenie
duchowe, czyli jako pewien sposób kształtowania życia, jako próba,
bądź seria prób wewnętrznego przekształcenia człowieka. Tak
rozumiana filozofia nie wyklucza żadnego z jej składników
doktrynalnych czy teoretycznych. Nie tylko nie wyklucza, ale wzbogaca
je o jeszcze jeden istotny wymiar. Toteż kategorię filozoficznie
rozumianych ćwiczeń duchowych trzeba by umieścić nie w
sąsiedztwie terminów takich jak „badanie”, czy
„dociekanie”, ale raczej w pobliżu takich wyrażeń jak:
„uczenie się życia”, „uczenie się śmierci”, „uczenie
się czytania”, czy takich jak „konwersja” i „metanoia”.
W tak
zakreślonych zadaniach filozofii starożytnej przegląda się
znakomicie współczesna idea humanistyki Watersa. Istotne
podobieństwa dotyczą radykalnie duchowego rozumienia obydwu
aktywności i mocnej egzystencjalnej domieszki w praktyce poznawczej.
Ale analogie odnaleźć można nawet i na niższych piętrach.
W jego
wywodach, jak pamiętamy, figura książki i sam gest czytania,
wydają się szczególnie uprzywilejowane. Służą jako wyrazisty i
poręczny model wzbogacającego humanistycznego spotkania. Znakomite
studium Hadota o przemianach idei ćwiczeń duchowych w myśli
antycznej kończy zastanawiający fragment, który i od tej strony
zaskakująco spokrewnia jego spokojne, stonowane uwagi z rozpalonym
dyskursem Watersa. W zakończeniu Ćwiczeń duchowych zastanawia
się on nad możliwościami odrodzenia tego typu filozofowania
współcześnie. Pisze, że mechaniczne naśladowanie antycznych
wzorów z pewnością nie ma większego sensu. Ale podkreśla
równocześnie, że nie sposób zapomnieć, iż wartością każdej
kultury jest ciągłość „starych” idei, pomysłów, odkryć,
otwarcie na ich wzbogacającą re-petycję.
Ale jak je
ożywić, jak je rewitalizować? Sugeruje Hadot, że istnieje pewna
sprawdzona droga: egzystencjalny zwrot ku „starym prawdom”, co
oznacza umieszczenie ich we własnym doświadczeniu, włączenie we
własne życie. Przy czym, co charakterystyczne, ów gest
powtórzenia, powtórzenia na nowo, tego co już kiedyś
wypowiedziane, rozpoczyna się właśnie od lektury: „każda epoka
powinna podejmować to zadanie, uczyć się czytać i odczytywać na
nowo te ‘stare prawdy’. Życie spędzamy na ‘czytaniu’, czyli
na dokonywaniu egzegez, nawet egzegez egzegez (...), spędzamy swe
życie na ‘czytaniu’ lecz nie umiemy już czytać, czyli
zatrzymać się, uwolnić od swych trosk, wrócić do siebie samych,
odłożyć na bok swoje poszukiwania subtelności i oryginalności,
medytować spokojnie, przetrawiać, pozwolić tekstom, by do nas
mówiły. Jest to ćwiczenie duchowe jedno z najtrudniejszych”.**
A wieńczący ten passus cytat z rozmów Goethego z
Eckermannnem podkreśla jeszcze wagę tego wyzwania, któremu na imię
czytanie. Goethe: „Ludzie nie wiedzą, ile czasu i wysiłku
kosztuje, żeby nauczyć się czytać. Mnie trzeba było na to
osiemdziesięciu lat, i nawet nie potrafię powiedzieć, czy mi się
to udało”. *** Komu jak komu, ale Goethemu bym
w tej kwestii wierzył......
* P.Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe, tłum. P.Domański, Warszawa 2003, s.5.
* P.Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe, tłum. P.Domański, Warszawa 2003, s.5.
** Tamże, s.67-68.
*** Tamże, s.68.
Dariusz
Czaja – fragment eseju
Antropologia jako ćwiczenie duchowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.