środa, 4 grudnia 2013

Filozofia jako ćwiczenie duchowe



Weź, czytaj. Weźmy zatem jeszcze jedną książkę do ręki. I poczytajmy. Mam na myśli porywającą książkę Pierre’a Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe. Rzecz, która nie tylko demonstruje – na historycznych przykładach – różne formy lektury duchowej, ale której zawartość można potraktować jako żywe potwierdzenie prawdziwości wniosków Watersa. Świadczy ona też dowodnie, że świat, który badacz z Harvardu opłakuje w swojej diatrybie, nie wszystek umarł. Nawiasem mówiąc, to kolejne wydarzenie wydawnicze, które –  można odnieść nieodparte wrażenie – przeszło u nas bez echa. Odnotowane zapewne przez filozofów (zakładam że tak!), ale przez przedstawicieli innych dziedzin humanistyki – już raczej nie. A wielka szkoda. Zasadniczy przekaz tej arcywybitnej książki wychodzi daleko poza granice dyscypliny. Rzecz dotyczy bowiem nie tylko pewnego rozdziału historii filozofii starożytnej (z licznymi wypadami w przyszłość), ale jest także instruktywną lekcją jak uprawiać dzisiaj z pożytkiem „wielką humanistykę”. Chodzi o typ refleksji szerokiej, śmiało przekraczającej granice dyscyplin szczegółowych i pól badawczych. W przypadku Hadota odnosi się do takiego typu spojrzenia, które choć jako swój cel główny ma analizę pewnego wąskiego wycinka świata starożytnego, nigdy nie traci z pola widzenia szerokiego horyzontu odniesień. Które penetruje przeszłość nie zapominając o miejscu i czasie, z których zadaje się pytania. Powalająca erudycja nie służy tu nigdy jałowym popisom, a precyzyjny wywód nie jest zagrzebaną w szczegółach antykwaryczną rozprawą, ale zawsze – choć niezwykle dyskretnie – ma na uwadze nasze „tu i teraz”. 

Exercices spirituels et philosophie antique – taki jest tytuł oryginału – to, powierzchownie rzecz ujmując, rutynowy zbiór rozpraw i studiów poświęconych dziełom starożytnych filozofów. Ale strategia przyjęta przez autora sprawia, że mamy przed sobą dzieło odkrywcze. Książkę, która odsłania rzeczy nowe, albo słabo dotąd podkreślane w studiach nad filozofią starożytną. Hadot, w swoich studiach, stara się uwydatnić w tekstach filozofów starożytnych cechę często prześlepianą przez badaczy współczesnych: rys autorefleksyjny i egzystencjalny. Tak przedstawia swój punkt wyjścia: „W badaniach mych doszedłem do wniosku, że liczne trudności w rozumieniu filozoficznych dzieł autorów starożytnych pochodzą często stąd, iż interpretując je, dopuszczamy się podwójnego anachronizmu: sądzimy, że, jak wiele dzieł nam współczesnych, mają one za cel przekazanie informacji o określonej treści pojęciowej oraz że wprost dostarczają nam wiedzy na temat myśli i psychiki ich autora. W istocie jednak są one bardzo często ćwiczeniami duchowymi, które autor uprawia sam i które daje  do uprawiania czytelnikowi. Są po to, by kształtować dusze. Mają wartość psychagogiczną”.*

W swoich wnikliwych i precyzyjnie skonstruowanych rozprawach Hadot nie referuje tylko filozoficznych poglądów, uzupełniając je o kompetentny komentarz, ale zastanawia się nad samą istotą filozofowania, rozprawia o istocie i zadaniach filozoficznych dociekań. Wprowadzona przez niego operacyjna kategoria ćwiczeń duchowych jest w tych poszukiwaniach nadzwyczaj istotna. Co znamienne: Hadot ma pełną świadomość niewspółmierności terminu „duchowy” z przyzwyczajeniami nazewniczymi epoki. Ale mimo to nie waha się go zachować –  w jego wielowymiarowości i głębi. Wskazuje, że niektóre bliskoznaczne określenia – „psychiczny”, „intelektualny”, „etyczny”, „moralny” – owszem, obejmują pewne aspekty rzeczywistości ku którym termin „duchowy” kieruje, ale on sam jest dużo bardziej pojemniejszy znaczeniowo. W ćwiczeniach duchowych, to oczywiste, bierze udział myśl, ważne są aspekty dyskursywne i retoryczne; mają one, także bez wątpienia, wyraźny wymiar etyczny, wiążą się bowiem z okiełznaniem namiętności. Wszelako, powiada on, przymiotnik „duchowy” jest znaczeniowo bogatszy, obejmuje głębsze spektrum doświadczeń.  Ćwiczenia duchowe – czy chodzić będzie o Sokratesa, Senekę, czy Marka Aureliusza – odnoszą się nie tylko działań rozumowych. To dużo głębsze akty egzystencjalnej natury. Są one równoważne przekształcaniu widzenia świata i przemianie osobowości tego, który ćwiczeniom się poddaje. W pojęciu rzeczywistości „duchowej” idzie o przeniesienie w jakiś wyższy wymiar, transcendowanie w stronę pewnego rodzaju Całości. Przy okazji przypomina autor, że Exertitia spiritualia Ignacego Loyoli – tytuł dzieła najszybciej bodaj przychodzący na myśl w kontekście wyrażenia „ćwiczenia duchowe” – to zaledwie późny (nowożytny) etap w historii gatunku,  chrześcijańska refrakcja daleko starszej tradycji grecko-rzymskiej.

Jeśli z tego punktu widzenia spojrzeć na wybitne dzieła filozoficzne starożytności, to okaże się, że filozofia, w swoim pierwotnym kształcie, jawi się nie – jak to często chcemy widzieć – jako procedura abstrakcyjna, konstrukcja teoretyczna, czy dyskursywna metoda dochodzenia do poznań pewnych, ale właśnie jako ćwiczenie duchowe, czyli jako pewien sposób kształtowania życia, jako próba, bądź seria prób wewnętrznego przekształcenia człowieka. Tak rozumiana filozofia nie wyklucza żadnego z jej składników doktrynalnych czy teoretycznych. Nie tylko nie wyklucza, ale wzbogaca je o jeszcze jeden istotny wymiar. Toteż kategorię filozoficznie rozumianych ćwiczeń duchowych trzeba by umieścić nie w sąsiedztwie  terminów takich jak „badanie”, czy „dociekanie”, ale raczej w pobliżu takich wyrażeń jak: „uczenie się życia”, „uczenie się śmierci”, „uczenie się czytania”, czy takich jak „konwersja” i „metanoia”.

W tak zakreślonych zadaniach filozofii starożytnej przegląda się znakomicie współczesna idea humanistyki Watersa. Istotne podobieństwa dotyczą radykalnie duchowego rozumienia obydwu aktywności i mocnej egzystencjalnej domieszki w praktyce poznawczej. Ale analogie odnaleźć można nawet i na niższych piętrach.

W jego wywodach, jak pamiętamy, figura książki i sam gest czytania, wydają się szczególnie uprzywilejowane. Służą jako wyrazisty i poręczny model wzbogacającego humanistycznego spotkania. Znakomite studium Hadota o przemianach idei ćwiczeń duchowych w myśli antycznej kończy zastanawiający fragment, który i od tej strony zaskakująco spokrewnia jego spokojne, stonowane uwagi z rozpalonym dyskursem Watersa. W zakończeniu Ćwiczeń duchowych zastanawia się on nad możliwościami odrodzenia tego typu filozofowania współcześnie. Pisze, że mechaniczne naśladowanie antycznych wzorów z pewnością nie ma większego sensu. Ale podkreśla równocześnie, że nie sposób zapomnieć, iż wartością każdej kultury jest ciągłość „starych” idei, pomysłów, odkryć, otwarcie na ich wzbogacającą re-petycję.

Ale jak je ożywić, jak je rewitalizować? Sugeruje Hadot, że istnieje pewna sprawdzona droga: egzystencjalny zwrot ku „starym prawdom”, co oznacza umieszczenie ich we własnym doświadczeniu, włączenie we własne życie. Przy czym, co charakterystyczne, ów gest powtórzenia, powtórzenia na nowo, tego co już kiedyś wypowiedziane, rozpoczyna się właśnie od lektury: „każda epoka powinna podejmować to zadanie, uczyć się czytać i odczytywać na nowo te ‘stare prawdy’. Życie spędzamy na ‘czytaniu’, czyli na dokonywaniu egzegez, nawet egzegez egzegez (...), spędzamy swe życie na ‘czytaniu’ lecz nie umiemy już czytać, czyli zatrzymać się, uwolnić od swych trosk, wrócić do siebie samych, odłożyć na bok swoje poszukiwania subtelności i oryginalności, medytować spokojnie, przetrawiać, pozwolić tekstom, by do nas mówiły. Jest to ćwiczenie duchowe jedno z najtrudniejszych”.** A wieńczący ten passus cytat z rozmów Goethego z Eckermannnem podkreśla jeszcze wagę tego wyzwania, któremu na imię czytanie. Goethe: „Ludzie nie wiedzą, ile czasu i wysiłku kosztuje, żeby nauczyć się czytać. Mnie trzeba było na to osiemdziesięciu lat, i nawet nie potrafię powiedzieć, czy mi się to udało”. *** Komu jak komu, ale Goethemu bym w tej kwestii wierzył......

* P.Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe, tłum. P.Domański, Warszawa 2003, s.5.
** Tamże, s.67-68.
*** Tamże, s.68.

Dariusz Czaja – fragment eseju
Antropologia jako ćwiczenie duchowe


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.