niedziela, 22 grudnia 2013

"Jestem" - asmimana


Nisargadatta Maharaj: Nieśmiertelność jest wolnością od uczucia „jestem”.
*
M: Bądź też, możesz nie przejmować się niczym czego chcesz, o czym myślisz czy robisz, a tylko przyłożyć się do myśli i uczucia „jestem”., skupiając się mocno na „jestem” w twoim umyśle. Wszystkie rodzaje doświadczenia mogą do ciebie zawitać – lecz ty pozostań nieporuszonym w wiedzy, że wszystko co postrzegalne jest przemijające, tylko „jestem” trwa.
*

M: Wszelka wiedza jest o „jestem”. Fałszywe idee na temat tego jestem prowadzą do zniewolenia, właściwa wiedza wiedzie do wolności i szczęścia.
Pytający: Czy „jestem” i „to jest” są tym samym?
M: „Jestem” opisuje wewnętrzne, „to jest” - zewnętrzne. Oba bazują na poczuciu bycia.
*

M: W końcu, jedynym faktem którego jesteś pewien, to ten, że jesteś. „Jestem” jest pewne, „jestem tym”, nie. Wysil się by odkryć to czym jesteś w rzeczywistości.
P: Nie robię nic innego przez ostatnie sześćdziesiąt lat.
M: Cóż złego w wysiłku? Czemu szukać rezultatów?Wysiłek sam w sobie jest twoją rzeczywistą naturą.
P: Wysiłek jest bolesny.
M: Czynisz go takim przez szukanie rezultatów. Wysilaj się bez szukania, wzmagaj się bez chciwości.
*

P: Mówisz z własnego doświadczenia. Jak mogę uczynić je moim?
M: Mówisz o moim doświadczeniu jako odmiennym od twojego doświadczenia, ponieważ wierzysz, że jesteśmy oddzieleni. Ale nie jesteśmy. Na głębszym poziomie moje doświadczenie jest twoim doświadczeniem. Zagłąb się w sobie a odkryjesz, że to łatwe i proste. Idź w kierunku „jestem”.
*

P: I znów porady o doskonałości! Zintegrowanie i wzmocnienie umysłu nie jest prostym zadaniem! Jak zacząć?
M: Możesz zacząć tylko z miejsca w którym jesteś. Jesteś tutaj i teraz, nie możesz się wydostać z tutaj i teraz.
P: Ale co mogę robić tutaj i teraz?
M: Możesz uprzytamniać sobie swoje bycie – tutaj i teraz.
P: To wszystko?
M: To wszystko. Bez żadnych dodatków.
P: Zawsze, śpiąc czy po przebudzeniu, jestem świadomy siebie. Niewiele mi to pomaga.
M: Byłeś świadomy myślenia, uczucia, działania. Nie uprzytomniałeś sobie swego bycia.
*

M: Zobacz czym jesteś. Nie pytaj innych, nie pozwól innym by mówili o tobie. Spójrz w głąb, i zobacz. Wszystko co nauczyciel może ci powiedzieć, to tylko to. Nie ma potrzeby na chodzenie od jednego do drugiego. Ta sama woda jest we wszystkich studniach. Po prostu nabierz z najbliższej.
*

M: Przez żaden wysiłek logiczny czy wyobrażenie, nie możesz zmienić „jestem” w „nie jestem”. W samym tym zaprzeczeniu potwierdzasz to.
*
M: Obserwuj to, a zniknie. Użyj każdej sposobności by przypomnieć sobie, że jesteś w niewoli, że cokolwiek się z dzieje, dzieje się z powodu faktu twojej cielesnej egzystencji. Pożądanie, lęk, kłopoty, radość, nie mogą się pojawić inaczej niż przez to, że jesteś tam, dając im możliwość do pojawienia się.
*

Teraz mam 74 lata. A jednak czuję się jak niemowlę. Czuję jasno, że na przekór wszystkim zmianom jestem dzieckiem. Mój Guru powiedział mi: to dziecko, którym jesteś nawet teraz, jest prawdziwym tobą (swarupa). Powróć do tego stanu czystego bytu, gdzie „jestem” jest wciąż w swej czystości, zanim zostało splamione przez „jestem tym” czy „jestem tamtym”. Twoim brzemieniem są fałszywe identyfikacje – porzuć je wszystkie. Mój Guru powiedział mi – „Zaufaj mi. Mówię ci: jesteś boskością. Przyjmij to za absolutną prawdę. Twoja radość jest boska, twe cierpienie również jest boskie. Wszystko przychodzi od Boga. Zawsze o tym pamiętaj. Jesteś Bogiem, tylko twoja wola jest czyniona”. Uwierzyłem mu i wkrótce zdałem sobie sprawę jak cudownie prawdziwe i odpowiednie były jego słowa. Nie uwarunkowałem swego umysłu przez myślenie: „Jestem Bogiem, jestem cudowny, jestem ponad”. Po prostu podążyłem za jego instrukcją i skupiłem umysł na czystym bycie „jestem” i pozostałem z tym. Godzinami zwykłem siedzieć razem z tym, i z niczym więcej niż „jestem” w moim umyśle i wkrótce spokój i radość i głęboka wszechobejmująca miłość stały się mym normalnym stanem. W nim wszystko zniknęło – ja, mój Guru, życie którym żyłem, świat wokół mnie. Pozostał tylko spokój i nieprzeniknione milczenie.
*

P: Czy jest jakieś przyczynowe powiązanie pomiędzy skupieniem się na „jestem” i przebiciem się przez skorupę ignorancji?
M: Potrzeba by odnaleźć siebie jest znakiem, że stajesz się gotowy. Impuls zawsze pochodzi z wewnątrz. Zanim nie nadejdzie twój czas, nigdy nie będziesz miał ochoty ani siły na oddanie się całym sercem samo-dociekaniu.
*

P: Jakieś pięćdziesiąt lat temu J. Krishnamurti powiedział, że jest tylko życie i wszelka mowa o osobowościach i indywidualności nie ma podstaw w rzeczywistości. Nie próbował on opisać życia – a tylko powiedział, że podczas gdy życie nie potrzebuje i nie może być opisane, może być w pełni doświadczone, jeżeli przeszkody na drodze ku temu zostaną usunięte. Największa z nich leży w naszej idei i przywiązaniu do czasu, w naszym nawyku antycypowania przyszłości w świetle przeszłości. Pełna suma przeszłych doświadczeń staje się „byłem”, nadzieja na przyszłość staje się „będę” a życie stałym wysiłkiem przejścia z tego czym „byłem” do „będę”. Obecny moment: „teraz”, gubi się z widoku. Maharaj mówi o „jestem”. To iluzja, jak „byłem” i „będę”, czy też jest w tym coś realnego? I jeżeli „jestem” także jest iluzją, jak można się od niej uwolnić? Samo pojęcie „jestem wolny od „jestem” jest absurdem. Czy jest coś rzeczywistego, coś trwałego w „jestem” w odróżnieniu od „byłem” czy „będę”, które zmieniają się z czasem, gdy nowe wspomnienia kreują nowe oczekiwania?
M: Obecne „jestem” jest tak samo fałszywe jak „byłem” czy „będę”. To zaledwie idea w umyśle, impresja pozostawiona przez pamięć, i odseparowana tożsamość którą tworzy, jest fałszywa. Ten nawyk odnoszenia się do fałszywego centrum musi zostać usunięty, pojęcia „ja widzę”, „ja myślę”, „ja robię” muszą zniknąć z pola świadomości; to co pozostaje kiedy fałszywe jest już nieobecne, jest rzeczywiste.
*

P: Dlaczego miałbym wyobrażać sobie siebie takim żałosnym?
M: Robisz to z nawyku. Zmień sposób odczuwania i myślenia, przebadaj go dokładnie. Jesteś w niewoli z powodu braku uwagi. Uważność wyzwala. Bierzesz tak wiele rzeczy za pewne. A najbardziej oczywiste rzeczy są najbardziej wątpliwymi. Zadawaj sobie takie pytania jak: „Czy rzeczywiście się urodziłem?” „Rzeczywiście jestem tym-a-tym?”, „Skąd wiem, że istnieję?” „Kim są moi rodzice?” „Czy mnie stworzyli, czy ja ich stworzyłem?” „Czy muszę wierzyć we wszystko co mówi mi się o mnie?” „Kim w końcu jestem?” Włożyłeś tak wiele energii w wybudowanie dla siebie więzienia. Teraz włóż tyle samo w jego zniszczenie. Tak naprawdę, zniszczenie jest łatwe, gdyż nieprawdziwe znika gdy rozpoznane. Wszystko zależy od idei „jestem” Przebadaj ją bardzo dokładnie. Leży ona u korzenia każdego problemu. Jest rodzajem skóry, która separuje cię od rzeczywistości. Rzeczywistość jest po obu stronach skóry, ale sama skóra nie jest realna. Ta idea „jestem” nie urodziła się wraz z ciałem. Mógłbyś żyć bardzo dobrze żyć bez niej. Przyszła ona później, z uwagi na twą samo-identyfikację z ciałem. Stworzyła iluzje separacji, gdzie nie było żadnej. Uczyniła cię obcym w twym własny świecie i uczyniła świat obcym i wrogim. Bez poczucia „jestem”, życie się kontynuuje.

*
P: W jakim kierunku mam patrzeć?
M: Wszystkie kierunki są w obrębie umysłu! Nie proszę cię o patrzenia w jakimś konkretnym kierunku. Po prostu odwróć wzrok od tego co się dzieje w twoim umyśle i skup go na uczuciu „jestem”. „Jestem” nie jest kierunkiem. Jest negacją wszystkich kierunków. Ostatecznie nawet „jestem” musi odejść, gdyż nie musisz kontynuować potwierdzania tego co oczywiste. Sprowadzenie umysłu na uczucie „jestem” pomaga tylko w odwróceniu umysłu od wszystkiego innego.
P: Dokąd to wszystko prowadzi?
M: Kiedy umysł jest trzymany z dala od swoich zajęć, staje się spokojnym. Jeżeli nie zmącisz tego spokoju i pozostaniesz w nim, odnajdziesz, że jest on przepełniony światłem i miłością, której nigdy nie znałeś; a jednak, od razu rozpoznasz to jako swą własną naturę. Po przejściu takiego doświadczenia, nigdy już nie będziesz ponownie tym samym człowiekiem, niekontrolowany umysł może zniszczyć tego spokój i usunąć ten wgląd; ale jego przeznaczeniem jest powrócić, zapewniwszy że podejmie się odpowiedni wysiłek; aż do dnia gdy wszystkie więzy zostaną zerwane, złudzenia i przywiązania zakończone i życie stanie się doskonale skoncentrowane na teraźniejszym.
*

M: Byt nie potrzebuje dowodów – udowadnia wszystko inne. Gdyby tylko weszli głęboko w fakt bycia i odkryli przestronność i chwałę do której „jestem” jest bramą, i przeszli przez nią i wyszli poza, ich życie byłoby pełne szczęścia i światła. Wierz mi, wymagany wysiłek jest niczym w porównaniu do osiągniętych odkryć.
*

P: Co sprawiło, że zdecydowałeś się zostać nauczycielem?
M: Uczyniono mnie nim, tak mnie nazywając. Kim jestem by nauczać i kogo? Czym jestem, tym i ty jesteś, i czym ty jesteś, ja jestem. „Jestem” jest wspólne nam wszystkim, ponad „jestem” znajduje się ogrom światła i miłości. Nie widzimy tego, ponieważ patrzymy gdzie indziej; mogę tylko wskazać niebo; zobaczenie gwiazdy jest twoją własną pracą. Niektórym zabiera to więcej czasu zanim zobaczą gwiazdę, innym mniej; to zależy od klarowności ich wizji i powagi ich poszukiwań. Te dwie rzeczy muszą być twoje – ja mogę tylko zachęcić.
*

P: Zatem, co mam robić?
M: Spróbuj być, tylko być. Najważniejszym słowem jest „spróbuj”. Przeznacz odpowiednio dużo czasu na codzienne ciche siedzenie i próbuj, po prostu próbuj wyjść poza osobowość, z jej uzależnieniami i obsesjami. Nie pytaj jak, to nie może być wyjaśnione. Po prostu kontynuuj próby aż ci się uda. Jeżeli wytrwasz, nie może być porażki. To co najbardziej ważne, to powaga, determinacja; musisz rzeczywiście mieć już dość bycia osobą którą jesteś, teraz widzącą pilną potrzebą bycia wolnym od zbędnych samo-identyfikacji z kłębowiskiem wspomnień i nawyków. Ten stały opór przeciwko niekoniecznemu, jest tajemnicą sukcesu.

W końcu, jesteś tym czym jesteś w każdym momencie życia, ale nigdy nie byłeś tego świadomy, poza, być może, punktem przebudzenia się ze snu. Wszystko czego potrzebujesz to być przytomnym bytu, nie jako werbalne stwierdzenie, ale jako zawsze obecny fakt. Ta przytomność otworzy ci oczy, na to czym jesteś. Wszystko to bardzo proste. Przede wszystkim, ustanów stały kontakt z sobą, bądź sobą cały czas. Z uprzytomniania sobie samego siebie, wypływają wszelkie błogosławieństwa. Rozpocznij jako centrum obserwacji, rozważne poznawanie, i wzrośnij do centrum miłości w działaniu. „Jestem” jest małym nasionem, które wyrośnie na olbrzymie drzewo – całkiem naturalnie, bez śladu wysiłku.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.