"- Mam do pana, Siergieju Wasiljewiczu,
niewielką prośbę.
Olga z lekkim, niezwykłym u niej zdenerwowaniem
opowiada o swoim pragnieniu, żeby «być pożyteczną dla światowej
rewolucji».
- Hmm... Różowe piętno na policzku Siergieja
purpurowieje zakłopotane.
- Noo, właśnie mówię...
I niczego nie powiedziawszy, uśmiecha się.
- O co chciał mnie pan zapytać, Siergieju
Wasiljewiczu?
Podrapał się za uchem.
- Zapytać?...
Herbata w szklankach jest blada jak grudniowa zorza.
- Tak...
Łyżeczka w szklance jest szara, aluminiowa.
- No, chciałem zapytać...
Podrapał się za drugim uchem:
- A czy umie pani cokolwiek robić?
- Oczywiście, że nie.
- Taak...
Zmarszczył w skupieniu brwi.
- W takim razie będzie trzeba ulokować panią na
stanowisku kierowniczym".
Anatolij Marienhof, Cynicy,
przeł. Henryk Chłystowski, PIW, Warszawa 2011, s. 36.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.