Odosobnienie, samotność, milczenie - wypisy


Petrarca: Samotność jest święta, prosta, nie zepsuta i najbardziej czysta ze wszystkich rzeczy ludzkich.

W rzeczywistości duchowej istotne jest rozróżnienie samotności ciała i samotności ducha, gdyż zewnętrzne oddzielenie od ludzi czy świata nie wystarcza, jeżeli człowiek wnosi ze sobą rodzaj niewłaściwej troski, starania się, martwienia się o innych, gwar świata w taki sposób, że nie ma on dostępu do samotności ducha – pragnieniami żyje na zewnątrz, pośród słów i spraw doczesnych.

Odosobnienie jest więc samotnością właściwą ascetom, pustelnikom, celibatariuszom, zakonnikom, ludziom ducha zmagającym się ze sobą i pierwiastkami zła rozsianymi po niebie.

Mistzrz Eckhart: Prawdziwe odosobnienie nie jest niczym innym jak nieporuszonym trwaniem ducha w doli i niedoli, w czci, hańbie i wstydzie – na podobieństwo góry z ołowiu, której nie może poruszyć słaby wiatr. To nieporuszone odosobnienie najbardziej upodabnia człowieka do Boga, ono właśnie sprawia, że jest Bogiem, ono też stanowi źródło jego czystości, prostoty i niezmienności. Stąd, żeby człowiek był podobny do Boga (jeśli w ogóle można mówić o podobieństwie stworzonego do Niego), musi się to dokonać za pomocą odosobnienia.

Paul Tillich: … kiedy pytamy, jaka jest najgłębsza natura odosobnienia, powinniśmy powiedzieć – jest nią obecność wieczności na zatłoczonych drogach doczesności.

Dopiero nabierając dystansu do świata i codziennego kołowrotka życia, dystansu samotnego, można dostrzec poza sytuacje, które ciągle uaktywniają naszą troskę, można dotrzeć w głąb siebie i zatroszczyć o prawdziwe, duchowe dobro.

W samotności duchowego wnętrza odsłania się z całą mocą kategoria wolności. Im bardziej człowiek wolny, tym bardziej jest samotny.

Tylko w samotności można dokonać podstawowego wyboru – można wybrać siebie.

Myśląc Chrystusem, widzimy jak szuka on Ojca, zwłaszcza na pustkowiu, górskich ustroniach, pośród nocy. Takie Chrystusowe szukanie samotności zaprasza do podjęcia refleksji nad głębią symboliki samotności, jakimi są pustynia, góra i noc.

Horyzont monastyczny jest zawsze horyzontem pustyni.

Na pustyni człowiek zmaga się o prawdę Chrystusowego zalecenia, by wyrzec się samego siebie. Paradoksem pozostaje, że pustelnicy mieli żywy wpływ na społeczeństwo, które pozostawili.

Kontemplacyjny charakter życia wymusza poszerzenie pola samotności. Mistrzowie zalecają radykalne postawy, jak choćby św. Bernard: „Siedź w samotności, nie miej nic wspólnego z tłumem, nic wspólnego z mnóstwem osób (…). Święta duszo, pozostawaj w samotności i zachowaj siebie jedynie dla Niego spośród wszystkich innych.

Na modlitwę najodpowiedniejsze jest miejsce samotne, a nawet surowe, gdyż wtedy duch mocny będzie się wzbijał prosto do Boga. (Św. Jan od Krzyża)

Asceza samotności czerpie siłę ze słów Chrystusa: Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem (Łk 14,26). Tego typu oderwanie się od najbliższych jest świętowaniem duchowej wolności i sprawia, że czujemy się obco jak motyl pośród sytuacji ziemskich, szukający miejsca gdzie by spoczął.

Asceza samotności opiera się na przekonaniu, że oddanie się jej łamie siłę naturalnego porządku, podporządkowania człowieka naturalnym odruchom, instynktom i namiętnościom.

W ogołoceniu zmysłów, w pustce wyobraźni, goryczy woli, wstrętu do siebie, przemierza samotnie ciemność Bożej drogi.

Samotność Jana jest szaleństwem, wyprowadza na pustynię by umarło wszystko co człowiek może mieć i co może kochać, a z umierających więzi rodzi się nowa obecność.

Mistrz Eckhart: Otóż odosobnienie jest tak bardzo bliskie nicości, że poza Bogiem nie ma nic tak subtelnego, żeby mogło w nim przebywać. On jeden jest tak prosty i subtelny, żeby mógł przebywać w sercu odosobnionym.

Z natury samej konsekracji, z samotności wybranej dla Boga rodzi się coś co przekracza wymiar osoby ludzkiej.

Człowiek powierzając się samotności nie chce już być w sensie doświadczania swej odrębności.

Samotność dla Ojców pustyni nie jest jedynie samotnością miejsca, ale relacją jedyności. I jeszcze czymś więcej. Samotny prawdziwie to ten kto przestał istnieć, ktoś kto pozostawił wszelką troskę, w myśl słów o ziarnie, które wpada w ziemię i obumiera, przynosząc owoc.

Pustelnik nie tylko podejmuje wymagający tryb życia, ale ze swego rodzaju ewangeliczną ironią demaskuje zakłamanie, przerosty i wypaczenia chorego społeczeństwa.

O ile ubóstwo w sensie ścisłym odnosi się do rzeczy materialnych, tak samotność jest ubóstwem obecności osób i ubóstwem relacji.

Samotność jest losem wytrawnych wędrowców, co nie chcą i nie mogą nawet gdzie głowy skłonić (por Łk 9, 58). Duchowe ubóstwo nie gromadzi, ale siada u wrót uch igielnych.

Konsekrowany ciągle jest narażony na szyderstwo dumnego świata, który nie chce być zbawionym na niezrozumienie, odrzucenie i ciągłe posądzenia o nienormalność.

Samotność konsekrowana będzie się niejako z natury sprzeciwiać utartym szablonom o zrealizowanym życiu, wychodzi bowiem daleko poza horyzont takiego wartościowania. Dlatego obecność osób poświęconych Bogu wprowadza ewangeliczny niepokój, gdyż uświadamia istnienie innego świata.

Szukający samotności zamyka się w celi, by znaleźć Boga. Wie, jak św. Augustyn, że nie znajdzie Go poza sobą, ale w głębi swej samotności, samotności skupionego serca.

Św. Paweł: Trzeba aby ci co używają tego świata, tak jakby zeń nie korzystali: przemija bowiem postać tego świata.

Izaak z Niniwy: Jeżeli kochasz prawdę, bądź miłośnikiem milczenia.

Milczenie, samotność i ukrycie to przestrzenie, które z natury wymagają odwagi, nie tylko dlatego, że odbiegają od wszelkiej konwencji stylów bycia, ale wdzierają się w samo centrum tajemnicy człowieka. Bez milczenia, samotności i ukrycia nie można być człowiekiem. Z nimi trzeba się zmierzyć, jak z prawdą i kłamstwem. Człowiek zamknięty szczelnie w horyzoncie doczesności nie rozumie tych wartości, nie rozumie wartości w ogóle, bo jak zapewnia nas św Jan od Krzyża – smakuje w rzeczach według zawartego w nich kłamstwa. Człowiek zasklepiony w doczesności ma jedynie dostęp do kłamstwa – karmi się trucizną, nie znając jasności myślenia i swobody ducha.

Milczenie, samotność i ukrycie pozwalają się zadomowić w miejscach świętych, niedostępnych, oddalonych. Tam objawiają swą moc i sens.

Być może nie doceniamy jeszcze jednego ludzkiego uwikłania, jakim jest niewola słowa i przymus życia pośród hałasu słów.

Milczenie już w kręgu filozofii greckiej uchodziło za synonim mądrości (Platon, Pitagoras). 
Sam Pitagoras milczał przez pięć lat, by za pomocą milczenia nauczyć się mówić.

Wykluczyć milczenie z życia, znaczy dać się okraść z sensu, zawędrować w grząskie piaski bezsensu.

Milczenie jest poszukiwaniem prawdy. Zamilknąć musi wszystko, co nie jest ostateczną prawdą o człowieku. Dlatego jest demaskujące.

Język jest „zbyt odległy”, by sięgać natury prawdy.

W milczeniu kurczy się dokuczliwa doczesność, rozpływa się czas i przestrzeń.

Milczenie demaskuje manipulacje, efekciarską błyskotliwość, pozór piękna słów.

Współczesny świat przeżywa neurotyczny lęk przed milczeniem. Jest ono czymś co może zdemaskować pustkę czy odsłonić nudę. Posiada zazwyczaj negatywną kwalifikację, jako zaburzenie w komunikacji międzyludzkiej, defekt w dialogu. Człowiek dni obecnych nie potrafi sam wytrzymać milczenia.

Błogosławieni są cisi najpierw dla tego, że wybierają milczenie jako sposób życia.
Św Grzegorz Wielki, świadomy szaleństwa myśli, które rodzą się w sercu, zaleca milczenie. Tak, jak nadmiar jedzenia jest szkodliwy dla ciała, tak nadmiar słów jest szkodliwy dla ducha.

Milczenie gwarantowało pokój monastyczny: Jeśli jesteś małomówny znajdziesz pokój, gdziekolwiek byś mieszkał.

Dzięki Kasjanowi wchodzi w przepisy monastyczne nakaz milczenia, jako zasadnicze wymaganie wobec eremitów poświęcających się wyłącznie modlitwie.

Apoftegmata (sentencje) Ojców pustyni, które zostały spisane przez ich uczniów, nie były dziełem słów, lecz długiego milczenia.

Ojcowie rozumieli, że milczenia nie trzeba czynić, ono już jest.

Można odnaleźć trzy warstwy milczenia w teologii Ojców pustyni: milczenie ust, serca i ducha.

Dążenie do zamilknięcia istnienia jest drogą do Boga.
Królestwo milczenia sięga daleko poza myśl i wyobraźnię, marzenia czy chłodne kalkulacje umysłu. Milczący nie zadaje pytań i nie zastanawia się nad swoim stanem, nad swoim, „rozwojem”, nad „sensem” swego życia, nad wątpliwościami, które mogą się pojawić, bo każde poszukiwania tego typu mogłyby przerwać i zaburzyć głębię milczenia.

Izaak z Niniwy tłumaczy: Umiłuj milczenie bardziej niż wszystkie inne rzeczy: przyniesie ci to owoc, którego język nie jest w stanie opisać. Na początku musimy zmuszać się by zachować milczenie. Lecz później rodzi się coś, co pociąga nas ku milczeniu. Niech Bóg da ci doświadczenie tego czegoś, które rodzi się z milczenia. Jeśli będziesz je praktykował, niewypowiedziane światło zaświta w tobie.

Nadmiar słów zawsze rozszczepia, rozprasza ducha.

Milczenie jest odkrywaniem boskiego ładu. W milczeniu kruszy się dokuczliwa doczesność, rozpływa się czas i przestrzeń.
Współczesny świat przeżywa neurotyczny lęk przed milczeniem. Jest ono czymś co może zdemaskować duchową pustkę czy odsłonić nudę.

O świętym Pachomiuszu mówiono, że nawet wtedy gdy milczy, mówi swoim życiem.

Wschodnia tradycja milczeniu przypisuje przede wszystkim zadanie pogłębienia skupienia.

Poszukiwanie milczenia coraz głębszego prowadzi kartuza w duchowy wymiar.

Dążenie do zamilknięcia istnienia jest droga ku Bogu.

Milczenie staje się utratą, utratą nawet swego imienia, istnienie znika bezpowrotnie za zasłoną milczenia.

Milczący żyje upływającym dziś, niejako żyjąc bez jutra, osiągając w ten sposób niepodzielność istnienia.

Milczenie kartuskie stanowi swoisty stan modlitewny, gdzie nic nie potrafi rozproszyć człowieka, a trwanie w tej nieustannej modlitwie milczenia stanowi swoiste, nieprzekazywalne, sekretne doświadczenie Boga.

Klasztory mają być jak oazy milczenia, a osoby zakonne ludźmi milczenia.

Milczenie pojawia się najpierw jako brak hałasu, ale powinno być znakiem milczenia wewnętrznego.

Człowiek duchowy powinien mieć czas ciszy i samotności, jako zwykłe warunki, by słyszeć Boga, który przemawia w sercu.

Milczenie wewnętrzne, które ma za zadanie przygotowanie do rozmowy z wewnętrznej z Bogiem, wymaga nie tylko milczenia języka, ale milczenia pamięci, wyobraźni i ducha.

Siostra Faustyna: Według mojego pojęcia i doświadczenia, to reguła o milczeniu powinna być na pierwszym miejscu. Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń brzęczy, ale za to nie wyrabia miodu.

Święty Ammon: Spójrzcie umiłowani moi … jak szlachetne jest milczenie, jak całkowicie uzdrawia i jak w pełni jest miłe Bogu. Dlatego też napisałem do was, byście okazali się mocni w pracy, którą podjęliście, a przez to byście mogli poznać, iż właśnie dzięki milczeniu uświęcali się święci, właśnie z powodu milczenia moc Boża w nich zamieszkała i z powodu milczenia objawione im zostały tajemnice Boże.

Milczenie jest wysiłkiem, by uspokoić niepokój, bałagan zewnętrzny i wewnętrzny, powstrzymać zamieszanie. Na dni milczenia rozbrzmiewają słowa psalmu:
Panie, moje serce się nie pyszni
I oczy moje nie patrzą wzniośle.
Nie gonię za tym co wielkie
Przeciwnie: wprowadzam ład
I spokój do mojej duszy (Ps 131)

Milczenie zmierza do harmonii. Wschodni mnisi mówili o euthymii, spokoju duchowym, szczęściu, które odnajdywali w życiu odosobnionym.

Milczenie posiada wewnętrzną moc przemiany. Jest jednym z najskuteczniejszych ze wszystkich środków dla człowieka, by sięgnąć duchowego świata.

Nietrudno również zauważyć, że każdy egzystencjalny hałas, zamieszanie, wyciąga człowieka na zewnątrz, angażuje w drugorzędne sprawy.

W milczeniu świątyni można odkryć głębię własnego milczenia, która jest Bogiem, jak chciał św. Augustyn.

Św. Jan: W samym tylko Bogu szukaj pokarmu dla duszy. Porzuć starania o rzeczy zewnętrzne, a nabywaj pokoju i skupienia serca.

Izaak z Niniwy: Wielu gorliwie poszukuje, lecz tylko ci znajdują, którzy pozostają w nieustannym milczeniu. (…) każdy człowiek, który ma upodobanie w mnóstwie słów, chociażby głosił chwalebne rzeczy, jest pusty wewnątrz. Jeżeli kochasz prawdę, bądź miłośnikiem milczenia. Milczenie jak światło słońca oświeci cię w Bogu i uwolni od widma ignorancji. Milczenie zjednoczy cię z samym Bogiem.

Zamilknięcia doznaje czasowość ludzka, przeróżne ludzkie możliwości, wyobrażenia, dążenia, wszystko, co jest mieszaniną światła i cienia. Los człowieka osnuty milczeniem podobny jest do schronienia arki cicho sunącej pośród fal potopu.

Marian Zawada
Zaślubiny z samotnością