O zniewoleniu seksualnym, psychologicznej kontroli społeczeństwa i szczególnej roli Polski
WITOLD ARASZKIEWICZ: Co to znaczy „libido dominandi”?
dr. MICHAEL JONES: Zwrot pochodzi z dzieła św. Augustyna „Państwo Boże”. Augustyn opisuje historię człowieka jako wybór pomiędzy państwem Bożym a państwem człowieka. Państwo Boże zasadza się na miłości Boga aż do wygaszenia własnego „ja”, a państwo człowieka polega na miłości własnej aż do wygaszenia Boga. Konstytucją państwa Bożego jest zasada miłości bliźniego i wzajemna służba, zaś w państwie człowieka zasada jest przeciwna. Jest nią właśnie libido dominandi, a więc pragnienie dominacji nad drugim człowiekiem dla własnej korzyści. Jeśli kultura chrześcijańska odwraca się od państwa Bożego, co miało miejsce m.in. podczas rewolucji francuskiej, to jedyne miejsce, do którego można się udać, to państwo człowieka. Stając się obywatelem w państwie człowieka, nabywa się nową zasadę funkcjonowania, którą jest właśnie libido dominandi.
Ludzi można zdominować na różne sposoby, mniej lub bardziej subtelne. Weźmy Polskę po II wojnie światowej. Poddano ją barbarzyńskim formom kontroli w sowieckim stylu; jej przejawem było wprowadzenie czołgów i Armii Czerwonej. Skutkowało to oczywistym przekonaniem Polaków o dokonanym podboju.
Jednak wraz z upadkiem komunizmu zasada kontroli nie uległa zmianie, zmienił się tylko sposób jej stosowania. Tym razem z Zachodu przyszła bardziej wyrafinowana forma kontroli, która polega na manipulacji namiętnościami człowieka.
Do najbardziej subtelnych oddziaływań tego rodzaju należy tzw. wyzwolenie seksualne. W tym przypadku człowiek nie ma świadomości manipulacji, a raczej przekonanie, że zaspokaja własne pragnienia. Tego właśnie zagadnienia dotyczy moja książka. Jest to ważne szczególnie teraz, w czasie kryzysu związanego z wychowaniem seksualnym, a więc z wdrażaniem polityki genderyzmu. Unia Europejska, która jest dziś wrogiem nadchodzącym z Zachodu, stara się narzucić Polsce niezwykle wyrafinowaną formę kontroli. Czasem nazywa się ją „wychowaniem seksualnym”, czasem „wolnością słowa” i wieloma innymi określeniami. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to forma kontroli.
Jak w praktyce wykorzystuje się tego rodzaju kontrolę? W jaki sposób wyzwolenie seksualne służy temu celowi?
Przede wszystkim nie jest to rzeczywiste wyzwolenie, ale jego przeciwieństwo. Na wykładach posługuję się tu przykładem izraelskiej okupacji palestyńskiego miasta Ramallah w 2002 roku. Kiedy izraelskie siły opanowały miasto, zajęły także stacje telewizyjne i rozpoczęły emisję programów pornograficznych. W myśl zasad kultury amerykańskiej, w której dostępność pornografii uważana jest za przejaw wolności, to rzecz zupełnie niezrozumiała.
Dlaczego Izraelczycy mieliby fundować Palestyńczykom wolność?
Aby sprawę lepiej zrozumieć, trzeba cofnąć się do św. Augustyna, który w „Państwie Bożym” napisał, że człowiek ma tylu panów, ile wad. Augustyn rozumiał, że popełniając grzech, stajemy się niewolnikami. Według niego jeśli niewolnik postępuje moralnie, jest wolny, zaś król, który nie postępuje moralnie, jest niewolnikiem. W tym sensie status społeczny, władza czy stan majątkowy nie mają znaczenia, a jedyne kryterium to postępowanie człowieka według prawa moralnego. Naruszając prawo moralne, stajemy się niewolnikami.
Na czym polega to zniewolenie?
We współczesnym świecie posługujemy się pojęciem „uzależnienie”, które jest powszechnie zrozumiałe. Oczywistym rodzajem uzależnienia jest narkomania, ale można także uzależnić się od pornografii, tym bardziej jest ona powszechnie dostępna. To tylko jeden z przykładów zniewolenia w sferze życia, która w naszej kulturze niekoniecznie kojarzona z brakiem wolności. Przebieg uzależnienia bywał różny w różnych epokach.
Rozumiał to zjawisko markiz de Sade w czasie, kiedy ważył się los rewolucji francuskiej. Wówczas napisał on traktat, w którym postulował, by w teatrach występowały nagie kobiety. Mężczyźni oglądając takie spektakle, doznawaliby podniecenia, a kiedy podniecenie staje się zjawiskiem powszechnym, mamy do czynienia z rewolucją. W ten sposób rewolucja rozgrzałaby na nowo i poradziłaby sobie z powstaniem w Wandei.
W tamtych czasach istniał jednak pewien problem natury technicznej. Mianowicie teatry mogły być małe – wówczas kobiety byłyby dobrze widoczne, lecz dla niewielkiej liczby mężczyzn, lub duże – wówczas mężczyźni w ostatnim rzędzie nie mogliby wyraźnie widzieć kobiet. Jednak technika rozwiązała tą kwestię. Najpierw pojawiła się fotografia, później kino, telewizja i internet. Dzisiaj istnieją możliwości przesyłania obrazów i wywoływania podniecenia w domowym zaciszu. Celem pornografii jest masturbacja, której rzecznikiem był Wilhelm Reich, również „ojciec” edukacji seksualnej. Reich był galicyjskim Żydem, który zamieszkał w Wiedniu i studiował u Zygmunta Freuda. Głosił marksizm i toczył wojnę z katolicką społecznością Austrii, a swoją wiedzę psychologiczną wykorzystywał jako broń w tej walce.
Reich stwierdził, że nie ma sensu dyskutować o istnieniu Boga ze studentami. Jeśli jednak uda się zmienić ich obyczaje seksualne, skłonić do masturbacji, wówczas pojęcie Boga samoczynnie wyparuje z ich umysłów. Celem więc nie była debata, lecz zmiana obyczajowości seksualnej i taki jest też cel edukacji seksualnej.
Jeśli zatem nie można kogoś przekonać, należy wpłynąć na jego zachowanie, a wówczas…
Wówczas jego myślenie automatycznie ulegnie zmianie. Reich rozumiał, że jeśli ktoś się masturbuje, nie może się modlić. Dlatego celem edukacji seksualnej jest zachęcenie do masturbacji po to, by uniemożliwić modlitwę. Jeśli zaś człowiek się nie modli, przestaje chodzić do kościoła, wówczas Kościół katolicki traci wiernych i tym samym wpływ na politykę, a wtedy komunizm opanowuje kraj.
Reich był bohaterem rewolucji seksualnej w latach 60. XX w. – on ukuł to pojęcie. Dzisiaj Zachód jest nośnikiem przewrotu seksualnego, który dokonuje się nie tylko w Polsce, lecz także w innych miejscach na świecie, np. w Iranie, gdzie byłem w ubiegłym roku. Również w Rosji, z udziałem zespołów takich jak Pussy Riot, który jest klasycznym przykładem reichowskiego oddziaływania, co sugeruje sama nazwa zespołu. Albo Femen – kobiety z obnażonymi piersiami powalające krucyfiksy za pomocą pił łańcuchowych. To są właśnie przykłady seksualizowanych ataków na porządek społeczny. Dodam na marginesie, że wyzwolenie seksualne i perwersje t także kluczowe elementy praktyk okultystycznych.
Wróćmy do rewolucji, poświęca jej Pan sporo uwagi w swojej książce. Czy demoralizacja jest warunkiem wstępnym rewolucji, czy też jej skutkiem?
Pornografia odegrała kluczową rolę w rewolucji francuskiej. Zezwolono wówczas na publikacje książek pornograficznych, które w szczególności przedstawiały rodzinę królewską w aktach seksualnych. Był to przykład manipulacji politycznej wykorzystującej popęd seksualny człowieka, czego celem, jak mniemam, było podważenie sakralnej natury monarchii oraz ośmielenie ludzi do manifestowania wobec niej pogardy. Takiej, jaką człowiek odczuwa wobec siebie samego, kiedy oddaje się pornografii. W tym kontekście przenoszono ją na rodzinę królewską.
Wiele rewolucji miało motywy seksualne. Należała do nich rewolucja husycka w Czechach, podczas której dochodziło do orgii seksualnych, kobiety z obnażonymi piersiami obwożono na osłach, a krucyfiksy smarowano fekaliami. Reformacja w Niemczech również przejawiała cechy rewolucji seksualnej. Luter był w istocie rewolucjonistą seksualnym, człowiekiem niezdolnym do opanowania namiętności, gniewu, nieumiarkowania w jedzeniu czy seksualności. Ostatecznie wypracował teologię, która dała uzasadnienie dla wszystkich tych rzeczy. Oczywiście charakter rewolucji seksualnej miała także rewolucja z lat 60. XX wieku. Było to programowe działanie polegające na wykorzystaniu seksualności do osiągnięcia konkretnych celów.
Jaką rolę odegrała tu współczesna psychologia? Czy Zygmunt Freud doprowadził do przemiany postrzegania ludzkiej duszy?
Freud klasyczną triadę definiującą ludzką duszę: Patos – Etos – Logos zastąpił pojęciami Id – Ego – Superego. Jednak odwrócił ten porządek w taki sposób, że zdrowy człowiek powinien przeprowadzić w sobie rewolucję, która polega na tym, że Id ma zdetronizować Superego. To jest właśnie ten moment rewolucyjny.
Freud ostatecznie zaczął działać tak, jak większość rewolucjonistów dochodzących do władzy: zmieniając zasady gry w taki sposób, by móc wyzyskiwać innych rewolucjonistów. Robił to na szczeblu indywidualnym, a wykorzystywał przede wszystkim bogatych Amerykanów, którzy przyjeżdżali do niego z problemami – zwykle natury seksualnej, na przykład uzależnieniem od prostytutek.
Carl Gustav Jung działał podobnie. Istniała wyraźna konkurencja pomiędzy Freudem a Jungiem w pozyskiwaniu pacjentów wśród bogatych Amerykanów. Należy do nich Medill McCormick, spadkobierca fortuny The International Harvester Foundation w Stanach Zjednoczonych, który cierpiał na uzależnienie seksualne. Jung powiedział mu, że może robić nadal to, co robi, pod warunkiem, że będzie Jungowi płacił – ten go rozgrzeszy i wszyscy skorzystają. Jest to spaczenie idei konfesjonału i rachunku sumienia. Jest to także przykład wykorzystania wyzwolenia seksualnego jako instrumentu kontroli – nie kontroli politycznej całego narodu, lecz indywidualnej, dotyczącej konkretnego człowieka, a prowadzącej kontrolującego do wzbogacenia się na kontrolowanym. Pod tym względem Jung i Freud odnosili podobne korzyści.
To znaczyłoby, że psychologia zamiast pomagać ludziom rozwiązać ich problemy, stała się techniką ich wykorzystywania…
Po rewolucji Francuskiej psychologia staje się nie tyle nauką, co inżynierią społeczną, a więc instrumentem kontroli nad ludźmi. Tak działa freudyzm, behawioryzm (J.B. Watson przeszedł z uniwersytetu do agencji reklamowej) czy psychologia „trzeciej fali”, której przedstawiciel Carl Rogers wykorzystywał trening wrażliwości w celu zwalczania wartości katolickich.
Wyzwolenie seksualne działa niszcząco na społeczeństwo, osłabiając je demograficznie. Dlaczego rządzący się na to godzą? Jaką widzą w tym korzyść?
To prawda, trudno zrozumieć, dlaczego rządzący godzą się na kontrolę urodzeń, skoro osłabia ono społeczeństwo. W Polsce sprawa jest jeszcze mniej zrozumiała, ponieważ polskie społeczeństwo jest jednolitym pod względem etnicznym i religijnym. W Ameryce jednak rzecz wygląda zupełnie inaczej. Są u nas trzy grupy rywalizujące o rządy w kraju: protestanci, katolicy i Żydzi. Od II wojny światowej toczy się u nas walka o supremację kulturową. W pierwszych dekadach XX wieku protestanci podjęli próbę ograniczenia wpływu Żydów w Hollywood, usiłując ustanowić cenzurę w kinie poprzez zakaz posługiwania się nagością i bluźnierstwem. Ponieważ nie udało się to, do akcji włączyli się katolicy, którzy odnieśli zwycięstwo: w roku 1933 narzucono Hollywood kodeks etyczny, dzięki któremu przez trzydzieści jeden lat w filmach nie pokazywano nagości, obsceniczności, bluźnierstwa, nie wyśmiewano kleru i nie promowano homoseksualizmu.
Jednak w roku 1965 słabszy już Kościół katolicki stanął wobec sojuszu żydowsko – protestanckiego i od tego momentu przegrywa każdą bitwę. Dotychczasowa klasa rządząca, tzw. WASP (White Anglo -Saxon Protestants – Biali Protestanccy Anglosasi), zaczęła odchodzić w niebyt, a po prymat w kulturze sięgnęli Żydzi i dziś go faktycznie sprawują. W maju ubiegłego roku wiceprezydent Joe Biden pochwalił Żydów za działania na rzecz legalizacji małżeństw homoseksualnych. Jeśli wiceprezydent tak powiedział, jest to zapewne prawda. Jak widać, nie można zrozumieć sensu wojny o kulturę, nie rozumiejąc podziałów etnicznych w kulturze takiej, jak amerykańska. Pod tym względem Ameryka nie przypomina Polski.
Pod kierownictwem Henry`ego Kissingera opracowano w 1974 roku dokument NSSM 200 mówiący o konieczności wyludnienia innych krajów.
Tak, pod wpływem lobbingu Johna D. Rockeffelera III. W końcu lat 60. kontrola populacji stała się jednym z celów polityki zagranicznej USA. To jeszcze da się zrozumieć: im mniej ludzi na świecie, tym więcej surowców do podziału. Ale kontrola urodzeń, a tym bardziej rewolucja seksualna, we własnym kraju?
Wracamy do batalii, o których mówiłem wcześniej. Wojna o antykoncepcję była starciem protestantów z katolikami. Katolicy pokonali protestantów w sporze o rządową politykę kontroli urodzeń w roku 1933, ale w latach 60. Przegrali kolejną odsłonę tej samej bitwy. Od tej pory katolicy nie odzyskali w Ameryce władzy politycznej.
Twierdzi Pan, że wyzwolenie seksualne poprzedza rewolucje. Czy zważywszy na aktywność zwolenników ideologii gender można zaryzykować twierdzenie, że zbliża się kolejna rewolucja?
W państwach takich jak Niemcy rewolucja już się dokonała. Kraj został pokonany w II wojnie światowej i te same osoby, które sprawowały kontrolę nad kulturą amerykańską zastosowały ją wobec kultury niemieckiej. Mój najnowszy projekt badawczy dotyczy grupy Baader – Meinhof w Niemczech na początku lat 70. XX wieku. Sprawa jest dla mnie tym ciekawsza, że sam mieszkałem w Niemczech między rokiem 1973 a 1976 i widziałem te wydarzenia na własne oczy. Jednak nigdy nie mówi się o tym, że właśnie w tym czasie Niemcy zalegalizowały pornografię. Pierwszym krokiem w tym kierunku była nie „twarda” pornografia, ale dosyć osobliwa kategoria filmów erotycznych zawierających typowo niemieckie wątki, na przykład stroje ludowe. Dostrzegam cel wojny psychologicznej: ośmieszyć niemiecką tradycję, poddać ją seksualizacji i w ten sposób odciągnąć ludzi od Grupy Baader – Meinhof, która miała wielu zwolenników. Badania opinii publicznej pokazywały, że 40% Niemców zgadzało się z zasadniczym przesłaniem tej grupy. To ogromna rzesza ludzi – i nagle pornografia pojawiająca się w tym samym czasie. Moje badania pokazują, że jednym z inicjatorów tego faktu był austriacki Żyd o nazwisku Mariska, który podczas wojny przebywał w obozie internowania w Anglii. Tuż po wojnie podjął pracę dla brytyjskiego wywiadu i nie sądzę, by był to przypadek, że akurat on odegrał taką rolę w rozpowszechnianiu pornografii w Niemczech.
Kto Pana zdaniem zawiaduje wyzwoleniem seksualnym w Polsce?
Nie mam pojęcia, ale zakładam, że jest to jakaś organizacja pozarządowa. Takie organizacje otrzymują pieniądze od zamożnych ludzi, takich jak na przykład George Soros, którym zależy na opanowaniu Europy Środkowej i wykorzystaniu jej dla własnych celów finansowych. Podczas pobytu w Estonii miałem okazję rozmawiać z pewną artystką. Zasugerowałem, że w nowych czasach, po ustąpieniu komunizmu, artystom żyje się lepiej. Odpowiedziała mi, że wręcz przeciwnie, pieniądze można uzyskać od Sorosa tylko na projekty zawierające pornografię lub bluźnierstwo. To się właśnie dzieje po upadku komunizmu: wszystkie niejawne techniki znane służbom na Zachodzie są dziś stosowane w katolickiej Europie Środkowej. Polska jest największa i ma kluczowe znaczenie. Może nie pod względem gospodarczym – oczywiście największą gospodarkę mają Niemcy - ale z punktu widzenia jednorodności kultury, oddziaływanie Kościoła katolickiego, tożsamości duchowej, politycznej i etnicznej Polska jest głównym celem.
Jak powinniśmy się bronić?
Po pierwsze, trzeba zrozumieć działanie tego mechanizmu, czemu ma służyć moja książka. Jeśli każdy Polak dowie się, kim jest Wilhelm Reich i że to on jest „ojcem” edukacji seksualnej oraz, że wychowanie seksualne to swoista wojna psychologiczna przeciwko podbitym narodom – kto zagłosuje na jego propagatorów? Jest to program narzucony przez nomenklaturę Unii.
Sugeruje Pan, że Polska ma do odegrania szczególną rolę?
Tak. We „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena jest moment, w którym Denethor poddaje się rozpaczy. Mówi: Zachód ginie! – po czym rzuca się na stos. Co się dzieje gdy wypowiada te słowa? Nadjeżdża kawaleria Rohanu. Rohan to Polska, kawaleria to husaria Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Na tym polega historyczna rola Polski jako kraju głęboko chrześcijańskiego.
Dowiedziałem się niedawno, że projekt rezolucji ONZ uznającej aborcję za element zdrowia reprodukcyjnego został odrzucony. Polityka wychowania seksualnego na Zachodzie słabnie, na wschodzie Europy rośnie świadomość Polaków. Ten proces jest nie do zatrzymania. Jak tylko Polacy zrozumieją prawdziwe intencje tej polityki, dadzą jej odpór, a kiedy odrzuci ją jeden kraj, inne zrobią to samo i napór ustąpi. Jak podczas bitwy: albo się napiera, albo ustępuje. Sądzę, że historia zwraca się w naszym kierunku, to znaczy nie w stronę wojny, lecz pokoju, pełniejszego zrozumienia, współpracy i solidarności.
Wróćmy na koniec do ideologii gender, która próbuje opanować Polskę. Jest to wyrafinowana polityka prowadzona na wielu obszarach: w przedszkolach, na uniwersytetach, w mediach…
W USA nikt nie traktuje gender studies poważnie, z wyjątkiem samych uczestników programów Genderowych. Nie znam ani jednego profesora, który poważnie traktowałby te studia, nikt przy zdrowych zmysłach nie porównuje ich rangi do matematyki, historii czy filozofii. Jest to czysto ideologiczny wytwór feminizmu, pozbawiony wewnętrznej spójności. W pewnych przypadkach wyznawcy tej ideologii twierdzą, że płeć nie ma żadnego znaczenia, choćby wtedy, gdy chcą zatrudniać kobiety w policji, a z drugiej strony płeć okazuje się arcyważna na przykład w odniesieniu do homoseksualistów - wówczas trzeba stanąć na głowie, by uwzględnić problem Genderowy. Jeśli mężczyzna osadzony w więzieniu stwierdza, że wewnętrznie czuje się kobietą i że w związku z tym chodzić do damskiej toalety, wtedy prawo ma to umożliwić. To absurd, którego w Ameryce nikt nie bierze poważnie; powtarzam: nikt poza ideologami genderyzmu. Dlaczego mielibyście w Polsce sądzić inaczej?
Ci ideolodzy to nowe siły okupacyjne dla podbitych narodów. To nowa klasa komisarzy. W czasach sowieckich do oddziałów wojskowych przydzielano oficerów politycznych i jeśli ktoś nie stosował się do linii partii komunistycznej, był likwidowany. Taka jest rola kierunków Genderowych na uczelniach. Pełnią one rolę komisarzy wymuszających jedynie słuszne myślenie wśród studentów i pracowników naukowych.
Źródło: miesięcznik „Egzorcysta”, nr 3 (19) marzec 2014, autor: Witold Araszkiewicz, tłumaczenie: Andrzej Grządkowski.
E. Michael Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej, Wektory, Wrocław 2013.
Za Niezłomni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.