wtorek, 29 kwietnia 2014

Modlitwa płomienna


Ci, którzy zostali przeniknięci jej treścią, mogą dostą­pić modlitwy jeszcze wznioślejszej, a mianowicie wspo­mnianej już modlitwy płomiennej, którą niewielu zna i do­świadcza, a którą nazywamy również „niewysłowioną", bo przekracza wszystko, co podlega zmysłom. Modlitwy tej nie można wyrazić jakimkolwiek głosem czy słowami, ponieważ dusza oświecona niebieskim światłem, zamiast dobierać ciasne, ludzkie słowa, czerpie jakby z obfitego źródła niewy­rażalne myśli i uczucia, wylewając je obficie przed Bogiem. W jednej krótkiej chwili potrafi tak wiele przedstawić, że później, gdy opuści ten stan, nie jest zdolna wyrazić go sło­wami ani nawet objąć myślą. Rozm. 9.25

Opisy modlitwy ekstatycznej są najbardziej nieod­partym i atrakcyjnym elementem pism monastycznych Kasjana. Zachwyty nad „płomienną" modlitwą bez słów stanowią jądro jego nauki o modlitwie. Ko­mentatorzy odnotowali sposób pojmowania przez Ka­sjana „czystej" i „wyższej" modlitwy, ale jest on mało zbadany. Są powody ich wahań. Pisanie o modlitwie ekstatycznej jest trudne. Definicje są nieuchwytne i niejednoznaczne, słownictwo Kasjana dotyczące do­świadczenia ekstazy jest niezwykłe, a źródło jego na­uki nieznane. Studium rozpoczęte tutaj może być tyl­ko próbą zawierającą sugestie na temat kierunku dal­szych badań.

W Rozmowie 9 Kasjan cytuje Antoniego Wielkiego, który stwierdza: „nie jest doskonałą modlitwą, gdy mnisi są świadomi (intellegit) siebie, a nawet tego, że się modlą" (Rozm. 9.31). Wykorzystanie przez Kasjana tego powiedzenia - nieznanego skądinąd - sugeruje, że „doskonała modlitwa" to spotkanie intelektu z rzeczywistością Bożą ponad światem zwykłych myśli i słów, i nawet ponad świadomością. Jak pisze Ewagriusz, „kiedy śpimy, nie wiemy o tym, podobnie pod­czas kontemplacji nie zdajemy sobie sprawy, że prze­szliśmy w stan kontemplacji (theoria)".

Kasjan wybiera św. Antoniego jako modlącego się w „zachwycie umysłu" (in excessu mentis, Rozm. 9.31). To powiedzenie stanowi powiązanie portretu wielkie­go mnicha z wieloma określeniami, stosowanymi przez Kasjana w odniesieniu do ekstatycznej „pło­miennej modlitwy", nagłej, intensywnej i dramatycz­nej (choć krótkiej) chwili przekroczenia poziomu zwykłych przeżyć. Atmosfera nie jest już czysto ewa-griańska. Do Kasjana można porównać greckiego pi­sarza żyjącego w V wieku, Diadocha z Fotike (ok. 400 - przed 486)5, który - podobnie jak Kasjan - zmienia duchowość Ewagriusza w znaczny sposób. Diadoch podaje definicję: „wiedza: nie znać siebie, kiedy się jest w ekstazie z Bogiem".

Opis, na wzór obrazu, modlącego się abba Anto­niego pojawia się w kluczowym rozdziale Rozmowy 9 poświęconym sytuacjom, które nagle „rozgrzewają i pobudzają duszę do czystej i żarliwej modlitwy" (Rozm. 9.26). W tym miejscu Kasjan analizuje przy­czyny i objawy tych silnych duchowych przeżyć, które nazywa „conpunctio - skruchą". Wynosząc ją ponad zwyczajowe rozumienie żalu, Kasjan w tych rozdzia­łach czyni z conpunctio znak rozpoznawczy wszystkich rodzajów nadzwyczajnych doświadczeń na modlitwie. Analiza łez towarzyszących jego nauczaniu o conpunc­tio traktuje łzy jako wyrażające więcej niż prosty żal i smutek. Łzy są również znakiem ekstatycznej modli­twy. Opracowując temat skruchy i łez, Kasjan zako­twicza się w znanej części duchowej tradycji monastycznej. Następnie rozszerza ich normalne znacze­nie, aby objęło ono duchowe pociechy, których nie­wątpliwie doświadczył i strzegł.

Jak pokazał rozdział 5 i 6, Kasjan niewątpliwie ce­nił kontemplacyjną tradycję Ewagriusza - modlitwy „czystej" (lub pozbawionej obrazów). Jednak akcent, jaki kładzie na conpunctio, wskazuje, że pociągał go bardziej uczuciowy i ekstatyczny mistycyzm, bliższy tradycji syryjskiej pism Pseudo-Makarego i pokrew­nych tekstów, takich jak syryjska Liber Graduum. Nauka Kasjana o modlitwie czerpie z obu źródeł. Chociaż współcześni uczeni podejrzewają związek między Kasjanem a tradycją pseudo-makariańską, wysiłki udowodnienia tego w oparciu o bezpośrednią, dosłowną zależność nie powiodły się, a tematyczne argumenty okazały się nieprzekonywujące. Opory budziła troska o związek między tekstami Pseudo-Makarego i kontrowersją messaliańską w IV i V wie­ku. Niektórzy uczeni szukali ochrony dla Kasjana przed kojarzeniem go z „ruchem" messaliańskim, który był potępiany z pewną regularnością, od końca IV wieku poczynając. Piszący w 1930 Michel Olphe-Galliard zauważył ostrożnie, że „Kasjan bez wątpienia czerpał ze źródeł bliskich autorowi Liber Graduum, Pseudo-Makaremu i wielu innym. Był świadkiem okre­su, który opracowywał jedna po drugiej doktryny, z czasem stopniowo dopracowywane przez Kościół".

Świeższe spojrzenie na problem messaliański, a tak­że na ortodoksję Ewagriusza sprawia, że taka ostroż­ność nie jest potrzebna. Dzięki dużemu zaintereso­waniu Kasjana życiem duchowym i znajomości greki mogła w sposób naturalny pociągać go popularna i atrakcyjna duchowość, która wywarła już wpływ na Grzegorza z Nyssy, tak jak na wielu późniejszych teologów. Ale czy Kasjan miał bezpośredni kontakt z tymi pismami i wyróżniającymi je tematami? Czy może przeczytał te lub podobne teksty w ciągu lat spędzonych w Konstantynopolu, gdzie pracował z Ja­nem Chryzostomem - mnichem o rodowodzie syryj­skim? Czy może te teksty dotarły do niego gdzie in­dziej, przed albo po jego pobycie w stolicy Bizancjum?

Takie pytania -jak widać, intrygujące - wymykają się historycznym i literackim rozwiązaniom. Odpo­wiedź może wcale nie leżeć w historii czy tekście, bo jej źródłem mogą być osobiste doświadczenia Kasjana na modlitwie. Dla mnie znaczenie ma fakt, że Kasjan chwali tradycję Ewagriusza z żywym zrozumieniem modlitwy, że mówi z łatwością o ekstazie, ogniu i łzach. Najbliższa literacka paralela, na temat której mam podobne zdanie, znajduje się w Homiliach Pseudo-Makarego i związanych z nimi tekstach. Za­dziwiające, że uczeni opowiadający się za zależnością Kasjana od Pseudo-Makarego niewiele uwagi poświę­cają praktyce i przeżyciom modlitewnym.

W tym rozdziale przebadam naukę Kasjana o mo­dlitwie ekstatycznej i łzach, umieszczając ją w tradycji i śledząc paralele z nauką Pseudo-Makarego, a także Diadocha. Diadoch, podobnie jak Kasjan jest spadko­biercą tradycji monastycyzmu egipskiego. Wpływ Ewagriusza na myśli Diadocha jest ewidentny, ale jego praca przesiąknięta jest językiem i tematami Pseudo-Makarego. Kasjan - jeśli uwzględnić chro­nologię - nie mógł w swej pracy czerpać z Diadocha, jak i niemożliwe jest, żeby Diadoch znał pisma Kasja­na, ale osiągnęli oni zadziwiająco podobną integrację dwóch tradycji duchowości i prace obu są kluczowymi źródłami dla późniejszych pisarzy. Synteza Ewagriusza i Pseudo-Makarego, jaką przeprowadził Diadoch, kontynuowana przez dziedziczących po nim teologów, takich jak Maksym Wyznawca i Symeon Nowy Teo­log, jest wyjątkowo ważna dla ożywienia i rozwoju wschodniej duchowości chrześcijańskiej. Trud scale­nia podjęty przez Kasjana, nieco wcześniej i - trzeba przyznać - mniej dokładnie, niż to uczynił Diadoch, miał wpływ na tradycję duchowości zachodniej za­równo poprzez Benedykta, jak i Grzegorza Wielkiego. W rozdziale 6 pokazałem, że naukę Diadocha o nie­ustannym powtarzaniu imienia Jezus cechuje silne podobieństwo do nauki Kasjana na temat jednosłownej (monologicznej) „formuły" nieustannej modlitwy. Jeszcze raz widać zbieżność ich nauki.

Za: Columba Stewart OSB, Kasjan Mnich, Kraków - Tyniec 2004, [źródła monastyczne t. 34, (opracowania, t. 6), przekład Teresa Lubowiecka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.