Ci,
którzy zostali przeniknięci jej treścią, mogą dostąpić
modlitwy jeszcze wznioślejszej, a mianowicie wspomnianej już
modlitwy płomiennej, którą niewielu zna i doświadcza, a
którą nazywamy również „niewysłowioną", bo przekracza
wszystko, co podlega zmysłom. Modlitwy tej nie można wyrazić
jakimkolwiek głosem czy słowami, ponieważ dusza oświecona
niebieskim światłem, zamiast dobierać ciasne, ludzkie słowa,
czerpie jakby z obfitego źródła niewyrażalne myśli i
uczucia, wylewając je obficie przed Bogiem. W jednej krótkiej
chwili potrafi tak wiele przedstawić, że później, gdy opuści ten
stan, nie jest zdolna wyrazić go słowami ani nawet objąć
myślą. Rozm. 9.25
Opisy
modlitwy ekstatycznej są najbardziej nieodpartym i atrakcyjnym
elementem pism monastycznych Kasjana. Zachwyty nad „płomienną"
modlitwą bez słów stanowią jądro jego nauki o modlitwie.
Komentatorzy odnotowali sposób pojmowania przez Kasjana
„czystej" i „wyższej" modlitwy, ale jest on mało
zbadany. Są powody ich wahań. Pisanie o modlitwie ekstatycznej jest
trudne. Definicje są nieuchwytne i niejednoznaczne, słownictwo
Kasjana dotyczące doświadczenia ekstazy jest niezwykłe, a
źródło jego nauki nieznane. Studium rozpoczęte tutaj może
być tylko próbą zawierającą sugestie na temat kierunku
dalszych badań.
W
Rozmowie 9 Kasjan cytuje Antoniego Wielkiego, który
stwierdza: „nie jest doskonałą modlitwą, gdy mnisi są
świadomi (intellegit) siebie, a nawet tego, że się modlą"
(Rozm. 9.31). Wykorzystanie przez Kasjana tego powiedzenia -
nieznanego skądinąd - sugeruje, że „doskonała modlitwa" to
spotkanie intelektu z rzeczywistością Bożą ponad światem
zwykłych myśli i słów, i nawet ponad świadomością. Jak pisze
Ewagriusz, „kiedy śpimy, nie wiemy o tym, podobnie podczas
kontemplacji nie zdajemy sobie sprawy, że przeszliśmy w stan
kontemplacji (theoria)".
Kasjan
wybiera św. Antoniego jako modlącego się w „zachwycie umysłu"
(in excessu mentis, Rozm. 9.31). To powiedzenie stanowi
powiązanie portretu wielkiego mnicha z wieloma określeniami,
stosowanymi przez Kasjana w odniesieniu do ekstatycznej „płomiennej
modlitwy", nagłej, intensywnej i dramatycznej (choć
krótkiej) chwili przekroczenia poziomu zwykłych przeżyć.
Atmosfera nie jest już czysto ewa-griańska. Do Kasjana można
porównać greckiego pisarza żyjącego w V wieku, Diadocha z
Fotike (ok. 400 - przed 486)5, który - podobnie jak
Kasjan - zmienia duchowość Ewagriusza w znaczny sposób. Diadoch
podaje definicję: „wiedza: nie znać
siebie, kiedy się jest w ekstazie z Bogiem".
Opis,
na wzór obrazu, modlącego się abba Antoniego pojawia się w
kluczowym rozdziale Rozmowy 9 poświęconym sytuacjom, które
nagle „rozgrzewają i pobudzają duszę do czystej i żarliwej
modlitwy" (Rozm. 9.26). W tym miejscu Kasjan analizuje
przyczyny i objawy tych silnych duchowych przeżyć, które
nazywa „conpunctio - skruchą". Wynosząc ją ponad
zwyczajowe rozumienie żalu, Kasjan w tych rozdziałach czyni z
conpunctio znak rozpoznawczy wszystkich rodzajów
nadzwyczajnych doświadczeń na modlitwie. Analiza łez
towarzyszących jego nauczaniu o conpunctio traktuje łzy
jako wyrażające więcej niż prosty żal i smutek. Łzy są również
znakiem ekstatycznej modlitwy. Opracowując temat skruchy i łez,
Kasjan zakotwicza się w znanej części duchowej tradycji
monastycznej. Następnie rozszerza ich normalne znaczenie, aby
objęło ono duchowe pociechy, których niewątpliwie
doświadczył i strzegł.
Jak
pokazał rozdział 5 i 6, Kasjan niewątpliwie cenił
kontemplacyjną tradycję Ewagriusza - modlitwy „czystej" (lub
pozbawionej obrazów). Jednak akcent, jaki kładzie na conpunctio,
wskazuje, że pociągał go bardziej uczuciowy i ekstatyczny
mistycyzm, bliższy tradycji syryjskiej pism Pseudo-Makarego i
pokrewnych tekstów, takich jak syryjska Liber Graduum. Nauka
Kasjana o modlitwie czerpie z obu źródeł. Chociaż współcześni
uczeni podejrzewają związek między Kasjanem a tradycją
pseudo-makariańską, wysiłki udowodnienia tego w oparciu o
bezpośrednią, dosłowną zależność nie powiodły się, a
tematyczne argumenty okazały się nieprzekonywujące. Opory budziła
troska o związek między tekstami Pseudo-Makarego i kontrowersją
messaliańską w IV i V wieku. Niektórzy uczeni szukali ochrony
dla Kasjana przed kojarzeniem go z „ruchem" messaliańskim,
który był potępiany z pewną regularnością, od końca IV wieku
poczynając. Piszący w 1930 Michel Olphe-Galliard zauważył
ostrożnie, że „Kasjan bez wątpienia czerpał ze źródeł
bliskich autorowi Liber Graduum, Pseudo-Makaremu i wielu
innym. Był świadkiem okresu, który opracowywał jedna po
drugiej doktryny, z czasem stopniowo dopracowywane przez Kościół".
Świeższe
spojrzenie na problem messaliański, a także na ortodoksję
Ewagriusza sprawia, że taka ostrożność nie jest potrzebna.
Dzięki dużemu zainteresowaniu Kasjana życiem duchowym i
znajomości greki mogła w sposób naturalny pociągać go popularna
i atrakcyjna duchowość, która wywarła już wpływ na Grzegorza z
Nyssy, tak jak na wielu późniejszych teologów. Ale czy Kasjan miał
bezpośredni kontakt z tymi pismami i wyróżniającymi je tematami?
Czy może przeczytał te lub podobne teksty w ciągu lat spędzonych
w Konstantynopolu, gdzie pracował z Janem Chryzostomem -
mnichem o rodowodzie syryjskim? Czy może te teksty dotarły do
niego gdzie indziej, przed albo po jego pobycie w stolicy
Bizancjum?
Takie
pytania -jak widać, intrygujące - wymykają się historycznym i
literackim rozwiązaniom. Odpowiedź może wcale nie leżeć w
historii czy tekście, bo jej źródłem mogą być osobiste
doświadczenia Kasjana na modlitwie. Dla mnie znaczenie ma fakt, że
Kasjan chwali tradycję Ewagriusza z żywym zrozumieniem modlitwy, że
mówi z łatwością o ekstazie, ogniu i łzach. Najbliższa
literacka paralela, na temat której mam podobne zdanie, znajduje się
w Homiliach Pseudo-Makarego i związanych z nimi tekstach.
Zadziwiające, że uczeni opowiadający się za zależnością
Kasjana od Pseudo-Makarego niewiele uwagi poświęcają praktyce
i przeżyciom modlitewnym.
W
tym rozdziale przebadam naukę Kasjana o modlitwie ekstatycznej
i łzach, umieszczając ją w tradycji i śledząc paralele z nauką
Pseudo-Makarego, a także Diadocha. Diadoch, podobnie jak Kasjan jest
spadkobiercą tradycji monastycyzmu egipskiego. Wpływ
Ewagriusza na myśli Diadocha jest ewidentny, ale jego praca
przesiąknięta jest językiem i tematami Pseudo-Makarego. Kasjan -
jeśli uwzględnić chronologię - nie mógł w swej pracy
czerpać z Diadocha, jak i niemożliwe jest, żeby Diadoch znał
pisma Kasjana, ale osiągnęli oni zadziwiająco podobną
integrację dwóch tradycji duchowości i prace obu są kluczowymi
źródłami dla późniejszych pisarzy. Synteza Ewagriusza i
Pseudo-Makarego, jaką przeprowadził Diadoch, kontynuowana przez
dziedziczących po nim teologów, takich jak Maksym Wyznawca i Symeon
Nowy Teolog, jest wyjątkowo ważna dla ożywienia i rozwoju
wschodniej duchowości chrześcijańskiej. Trud scalenia podjęty
przez Kasjana, nieco wcześniej i - trzeba przyznać - mniej
dokładnie, niż to uczynił Diadoch, miał wpływ na tradycję
duchowości zachodniej zarówno poprzez Benedykta, jak i
Grzegorza Wielkiego. W rozdziale 6 pokazałem, że naukę Diadocha o
nieustannym powtarzaniu imienia Jezus cechuje silne podobieństwo
do nauki Kasjana na temat jednosłownej (monologicznej) „formuły"
nieustannej modlitwy. Jeszcze raz widać zbieżność ich nauki.
Za:
Columba Stewart OSB, Kasjan Mnich, Kraków - Tyniec 2004,
[źródła monastyczne t. 34, (opracowania, t. 6), przekład Teresa
Lubowiecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.