poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Zamilcz serce i odrzuć wszelkie rodzące się myśli



Serce powinno zatem odrzucać wszystkie rodzące się myśli, nie tracąc czasu na ich analizowanie, choćby były zupełnie nieznaczące, a jedynie trwać z ufną prostotą w Bogu. Początkowo myśli te mogą wyda­wać się miłym odprężeniem czy ukojeniem, ale dusza natychmiast dostaje się pod bezlitosne jarzmo Sza­tana. Nie ma ono nic wspólnego z lekkim i słodkim jarzmem Chrystusa prowadzącego nas do wolności. „Człowiek, który wątpi w to, że Bóg może przyjść mu z pomocą w pięknym dziele, lęka się własnego cie­nia" [Isaac le Syrien, Discours 5], a mistrzem we wzbudzaniu lęku jest demon.

 Tego pięknego milczenia dziecka Bożego, jak wszystkiego, co przeżywamy prawdziwie w Bogu, nie można osiągnąć od razu. Realizuje się ono na drodze stopniowego rozwoju, poczynając od milczenia zdo­bywanego w trudzie, niekiedy wymuszonego, aż po pełne słodyczy milczenie spoczynku na sercu Jezusa, milczenie zdania się, prostej otwartości na Słowo, jak to przeżywał święty Jan oparty na piersi Jezusa pod­czas Ostatniej Wieczerzy.

 „Na początku to my sami zmuszamy się do milczenia. Następnie z naszego milczenia rodzi się coś, co pociąga nas ku milczeniu. Oby Bóg pozwolił ci poczuć to coś, co rodzi się z milczenia. Jeśli będziesz je praktykował, nie potrafię wprost powiedzieć, ile światła powstanie w to­bie [...]. Dzięki takiemu sposobowi działania po jakimś czasie w sercu rodzi się pewne uczucie słodyczy i ciało, niejako gwałtem, zostaje wdrożone w trwanie w mil­czeniu" [IZAAK Syryjczyk, De perfectione religiosa C 65].

Jeśli Elżbieta od Trójcy Świętej mówi o milcze­niu, o dodatkowym człowieczeństwie (por. MT), jako o celu do osiągnięcia, który zawierza Bogu, to zna­czy, że jeszcze do niego nie doszła. Kiedy w 1904 roku pisze słynny wiersz Uwielbiam Cię, mój Boże, Trój­co Święta czy wiersz 110: Gdzie Światłość jest moim Mieszkaniem - Boskiego Oblicza wdzięki [W wydaniu polskim tytuł wiersza brzmi: W głębokiej ciszy Twego wiecznego Bytu. [Przyp. tłum].], wyraża w nich pragnienie doskonałego milczenia własnego „ja", którego jeszcze nie osiągnęła, skoro mówi: „Gdy z siebie zupełnie odarta, Odzieję się Tobą – Piękności!".

 To znaczy, że nie doszła jeszcze do zupełnego ogo­łocenia, do doskonałego milczenia. Dwa lata później, w 1906 roku, wypowiada się w wierszu inaczej: „Zginęłam we Wnętrzu Trójcy... 0, Boska Przepaści Głębino! Żegnaj, wybrzeże dalekie, Odpływam już w Nieskończoność, Gdzie moi Trzej mym Dziedzictwem! 0 Matko! - To Niezmierzoność" (ETP116).

 W ciągu dwóch lat została zanurzona w Bogu, w milczeniu błogosławionych, w błogosławionym wyjściu z siebie. Całe jej życie stało się jednak poszu­kiwaniem wielkiego milczenia wewnętrznego, któ­re pozwala Boskiemu Bytowi odcisnąć w niej swoje podobieństwo. Milczenie umożliwia odbicie obrazu, a identyczność jego piękna będzie doskonała jedynie wówczas, gdy dusza już nie znajdzie w sobie żadnego obrazu pozostającego po własnym „ja", które powin­no zostać opróżnione z siebie.

 „Przemiana, wieczności warta, Uczyni mnie Tobą w miłości, Gdy z siebie zupełnie odarta, Odzieję się Tobą - Piękności!" (ETP110).
„Tam Mu oddałam siebie i swoje czyny, Nie zostawiwszy żadnej własności, I tam przyrzekłam być Jego w miłości" (PD, strofa 27).

  Trzeba oddać całe „ja" z jego zgiełkiem, aby Bóg mógł dać nam własne milczenie, które jest tak na­prawdę Nim samym, milczeniem, w którym spoczy­wa Jego Słowo. Podobnie jak wszyscy święci, musimy jednak zdawać sobie sprawę, że wyjście z siebie jest owocem bardzo długiej pracy. Dlatego też Elżbieta po­przez swoje wiersze uświadamia i odsłania nam fakt, iż ona sama osiągnęła to dopiero pod wieczór życia, w tym samym roku, w którym odeszła do nieba.

Za: Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład: s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.