wtorek, 29 kwietnia 2014

Dla mnie najlepszą świątynią - sad, gdzie drozdy wiodą śpiew


324

Inni święta obchodzą w kościele -
A ja w domu - i jaka radość -
Gdy kos prowadzi chór -
Pod sklepieniem sadu -

Inni w święta wkładają komże -
Ja tylko skrzydła przypinam -
I nie zakrystian bije w dzwon,
A chrabąszcz buczeć zaczyna.

Bóg naucza, znamienity duchowny -
A kazanie nigdy nie jest długie -
I zamiast kiedyś dostać się do nieba -
Cały czas tam sobie wędruję.


* * * * *

Chociaż niejeden w święta rad
kościelnych trzymać się stref,
dla mnie najlepszą świątynią - sad,
gdzie drozdy wiodą śpiew.

I choć niektórzy komże kładą,
ja wkładam loty z piór,
a zamiast dzwonów na modlitwę
słychać ptaszęcy chór.

Znamienity kapłan, sam dobry Bóg,
ma do nas kazanie krótkie...
Nie spieszno mi więc za niebieski próg
i żyję pomalutku.



Dickinson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.