wtorek, 29 kwietnia 2014

O powstawaniu namiętności


  Mnich z Ancyry zastanawia się nad sposobem, w jaki namiętności opanowują człowieka. Najbardziej wnikli­wą analizę znajdujemy bodajże w rozdz. 11. De monachorum praestantia. Namiętności współkształtuje kilka czynników: naturalne popędy w człowieku, bodźce ze­wnętrzne oraz wola i umysł człowieka. Gdy Nil mówi o popędliwości, przyjemności i smutku jako sitach bę­dących w stanie spoczynku i nie znajdujących zewnętrz­nego wyrazu, to zapewne ma na myśli afektywność, skłonność do różnych doznań, a zatem same w sobie neutralne popędy, instynkty. Doznania zmysłowe poru­szają żądzę, a w jej następstwie, w zależności od tego, czy zostaje ona zaspokojona czy nie, rodzi się przyjemność albo smutek. Gdy zostaną rozbudzone przez czynniki zewnętrzne i spotkają się z ludzkim przyzwoleniem, stają się motorem ludzkiego myślenia czy nawet działa­nia. Nil zauważa, że nawet bez zewnętrznej stymulacji mogą urosnąć w siłę, tym niemniej na jakąś mniejszą skalę, być może nie będąc w stanie obezwładnić cał­kiem człowieka. Są one jakby pewnym surowcem dla potencjalnych namiętności. Mnich z Ancyry odwołując się do obrazu bożków lepionych z gliny widzi podwójną analogię namiętności do tego rodzaju tworów ludzkich rąk. Dzięki ludzkiemu przyzwoleniu, które staje się pewnym bałwochwalczym aktem, mimowolne skłon­ności zakorzenione w ludzkiej naturze znajdują swój finał w trwałych upodobaniach i dążeniach, podobnie jak z gliny formuje się posąg. Poza ową analogią na po­ziomie moralnym zachodzi również analogia na pozio­mie religijnym. Człowiek stawia jakąś osobę czy rzecz na najwyższym piedestale zarezerwowanym Bogu.

   W kształtowaniu się namiętności uczestniczy zatem cała struktura natury ludzkiej, to jest zarówno sfera afektywno-popędowa, jak i wolitywno-racjonalna. Or­gana naszej ludzkiej percepcji, kiedy zostaną pobudzo­ne przez jakąś zewnętrzną materię, utrwalają w sobie jej obecność dzięki władzy pamięci i wyobraźni. Ma to miejsce wtedy, gdy człowiek chce podtrzymać obecność owej materii, a mówiąc konkretniej: jeśli na jakieś rze­czy patrzy i ciągle je rozważa. Powiada autor, że na­miętności zwykle zniewalają myśli przez niestosowne rozmyślanie. Obecność tej materii zostaje dzięki temu jakby przedłużona. Nil często wskazuje na zjawisko odciskania w umyśle śladów tej materii. Pamięć i wy­obraźnia posługuje się dwoma instrumentami utrwa­lania doznanych wrażeń - wspomnieniem i wyobrażeniem. Proces owego utrwalania ma charakter ciągły - nie jest z niego wyłączony nawet czas nocnego spo­czynku, gdy dzienne doznania są dalej podtrzymywane przez senne wyobrażenia. Aby owa podnieta była we wnętrzu człowieka ciągle obecna, muszą współdziałać wszystkie władze. Zmysły przyjmują pewne namiętne obrazy, umysł przez myśl, pamięć przez wspomnie­nie, a wyobraźnia przez przedstawienie przejmuje i utrwala doznane wrażenia, natomiast wola znajduje w nich upodobanie. Być może Nil ma na myśli działa­nie wszystkich tych władz, gdy mówi o poruszeniach umysłu, które rodzą wspomnienia rzeczy i ich wyobra­żenia. Mamy tu do czynienia z podstawowym prawem ludzkiej psychiki, która przy współpracy wzajemnej różnych elementów natury ludzkiej zapisuje w sobie i utrwala doznane wrażenia. Inaczej mówiąc, nic, co człowiek zmysłowo dozna, przyjmie uczuciem, rozważy w umyśle, wspomni w pamięci, przedstawi sobie w wy­obraźni, zaakceptuje wolą, nie jest obojętne dla jego ko­lejnych wrażeń, uczuć, myśli, wspomnień, wyobrażeń, upodobań, a w końcu działania. Jedno pociąga za sobą drugie. Na końcu ciągu następujących po sobie doznań, jeśli człowiek opowie się przeciwko swemu sumieniu, powstaje namiętność.

   Mnich z Ancyry, korzystając z dokonanej już przed nim na gruncie ascezy chrześcijańskiej recepcji anty­cznej antropologii, zwłaszcza stoickiej, opisuje w psy­chologicznych kategoriach to, czym chętnie i dziś zaj­mują się zwolennicy interdyscyplinarnego ujmowania rzeczy. Łączenie teologii życia wewnętrznego i psychologii nie jest wymysłem naszych czasów. Zawsze istniała świadomość, że psychika nosi ślady ludzkiej przeszło­ści wywierającej wielki wpływ na teraźniejszość. Jeśli jest ona jakąś przestrzenią, w której spotykają się prze­szłość, teraźniejszość i przyszłość, to czyż prawda ta nie odsyła nas do tajemnicy nieśmiertelności i pewnej cią­głości pomiędzy doczesnością i wiecznością?


Za: Nil z Ancyry, Pisma ascetyczne, przekład, wstęp i opracowanie: Leon Nieścior OMI, seria: źródła ascetyczne t. 46, starożytność t. 31, Tyniec- Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2008 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.