środa, 30 kwietnia 2014

Odosobnienie; samotność ...


Odosobnienie, samotność jawią się więc jako nie­odzowne dla zaistnienia głęboko osobistego dialogu miłości z Bogiem. Dzięki nim stwórcze i przemieniające Słowo Ojca może nas ukształtować na swój obraz. „Nie tylko [...] milczenie, ale również samotność jest konieczna, ażeby Bóg mógł wypowiedzieć swo­je Słowo w duszy i aby dusza mogła Je usłyszeć i pod­dać się Jego działaniu przekształcającemu"11. Prawda ta wydawała się tak oczywista niektórym z pierw­szych Ojców Pustyni, że posuwali się aż do stwier­dzenia, iż hezychia, wielki nadprzyrodzony pokój wewnętrzny, jest nierozerwalnie związana z anachorezą, odosobnieniem, oddaleniem się od świata. Wiel­ka samotność wewnętrzna podjęta dla Boga staje się odpowiednikiem anachorezy, jak mówił abba Rufus: „Uciszenie to mieszkać w celi w bojaźni Bożej i znajo­mości Boga". Samotność powinna być zatem troskli­wie pielęgnowana. Podobnie jak ryby, które „[gdy] za długo leżą na brzegu, giną, tak i mnisi, którzy zwle­kają z powrotem do celi albo wdają się w rozprawy ze świeckimi, tracą zdolność skupienia. Toteż jak ry­bie do morza, tak nam trzeba wracać do celi". Osią­gnięcie tej wielkiej dyspozycyjności wewnętrznej, dzięki której Bóg dokonuje w nas wielkiego dzieła mi­łości, jest nierozerwalnie związane z odosobnieniem: „Kontemplatyk, który doświadczył namaszczeń Bo­żych czy kontaktu z samym Bogiem, znajduje upodo­banie w milczeniu i naglącą potrzebę samotności".

  Samotność właściwie przeżywana dla Boga pro­wadzi do doświadczenia Boga i rozpala w nas gorące pragnienie zanurzenia się w pustyni, aby być jesz­cze bardziej Jego. „Bo samotności pragną miłujący" (TDP, Miłością żyć) oraz: „Żyła ukryta w samotności/ I w samotności swoje gniazdo uwiła,/ I w samotności ją prowadził Umiłowany, w którym siebie zagubiła,/ I Jego w samotności miłość zraniła" (PD, strofa 35).

  W tym miłosnym ciążeniu ku samotności odnaj­dujemy źródło wszelkiego życia pustelniczego i klauzurowego. Bóg wzywa niektórych ludzi, aby odłączyli się od świata i byli całkowicie dla Niego. „Jak po­winien żyć mnich? Według mnie sam na sam z Bo­giem" [Apoftegmat anonimowy, za: Serie grecąue du fonds Coislin, 89. [Por. wydanie polskie: „Pytanie: «Jakim powinien żyć mnich w celi?». Odpowiedź: «Powinien oddalić się od ludzkiej wiedzy, tak aby po uwolnieniu myśli od wszystkich spraw zamieszkała w niej wiedza Boża»" (Pytania i odpowiedzi starców o my­ślach, w: Mniejsze zbiory greckie, tłum. M. Starowieyski, w: Apoftegmaty Ojców Pustyni, t. III, oprać. M. Starowieyski, R. Zarzeczny, Tyniec Wydawnictwo Bene­dyktynów, Kraków 2011, s. 197]]. Żyć z Nim w taki sposób to żyć w miłosnej zażyłości tym większej, im głębsze jest odosobnie­nie i wewnętrzna prostota. Czy sam Jezus nie zale­cał, aby chronić się w swojej izdebce wewnętrznej, zamknąć drzwi przed wszelkimi bodźcami świata i modlić się do Ojca, który przebywa tam w ukryciu? (por. Mt 6, 6).


Za: Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład: s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.