poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Jak Brytyjczycy zdobywali zeznania Rudolfa Hessa



Rudolf Hess był jednym z trzech komendantów obozu koncentracyjnego Auschwitz. Często nazywany jest „komendantem Auschwitz,” a opinia publiczna zna go z książki opublikowanej pt „Commandant in Auschwitz” [Komendant Auschwitz].

W dniu 15 kwietnia 1946 r. stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w charakterze świadka, gdzie jego zeznanie wywołało sensację. Ku zdumieniu oskarżonych i w obecności dziennikarzy z całego świata przyznał się do najbardziej przerażających zbrodni, jakie znała historia. Powiedział, że osobiście otrzymał od Himmlera rozkaz eksterminacji Żydów. Oszacował, że w Auschwitz zamordowano 3 mln ludzi, w tym 2,5 mln w komorach gazowych. Jego zeznania były fałszywe, wymuszone przez tortury, ale wiara w ich prawdziwość trwała aż do 1983 roku, kiedy poznano tożsamość oprawców i rodzaj zadawanych mu tortur.

Zeznania Rudolfa Hessa dały podstawę teorii, która podtrzymuje, że systematyczna eksterminacja Żydów, zwłaszcza w komorach gazowych, była faktem historycznym.

Te zeznania składają się zasadniczo z czterech dokumentów, które, w porządku chronologicznym, są następujące:

Wojna zakończyła się w dniu 8 maja 1945 roku w Niemczech. Hess wpadł w ręce Brytyjczyków, którzy uwięzili go w obozie dla SS-manów. Jako wykształcony agronom, uzyskał przedterminowe zwolnienie. Jego strażnicy nie byli świadomi ważności ich więźnia. Urząd pracy znalazł mu zatrudnienie w rolnictwie na farmie w pobliżu Flensburga, niedaleko granicy duńskiej. Spędził tam osiem miesięcy. Poszukiwała go żandarmeria. Jego rodzinę, z którą udało mu się nawiązać kontakt, bacznie obserwowano i poddawano częstym rewizjom.

Rewelacje z 1983 roku o Brytyjczykach, którzy torturowali Rudolfa Hessa

Dawno temu rewizjoniści wykazali, że różne zeznania Rudolfa Hessa zawierały tak wiele poważnych błędów, bezsensownych elementów i niemożliwości wszelkiego rodzaju, że nie można dalej im wierzyć, podobnie jak sędziom w Norymberdze i Krakowie, a także niektórym samozwańczym historykom, bez uprzedniej analizy ich treści i okoliczności, w których je uzyskano.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa, Hess był torturowany przez brytyjskich żołnierzy z 92. Sekcji Bezpieczeństwa, ale konieczne było potwierdzenie tej hipotezy. Potwierdzenie to znalazło się w opublikowanej w Anglii książki, podającej nazwisko głównego kata (brytyjski sierżant pochodzenia żydowskiego), oraz opis okoliczności aresztowania Hessa jak i jego przesłuchania 3-go stopnia.

Autorem książki jest Rupert Butler. Opublikowano ją w roku 1983 (Hameln). Butler jest autorem trzech innych prac: The Black Angels [Czarne anioły], Hand of Steel [Stalowa ręka] i Gestapo, opublikowanych przez Hameln. Interesująca nas książka jest zatytułowana Legions of Death [Legiony śmierci]. Jej inspiracja jest antyhitlerowska. Butler mówi, że materiały do książki badał w Imperialnym Muzeum Wojny w Londynie, Instytucie Historii Najnowszej i Bibliotece Wiedeńskiej, jak również w innych podobnych prestiżowych instytucjach. Na początku książki wyraża swoją wdzięczność dla tych instytucji, m.in. dwu osobom, z których jedną jest Bernard Clarke („który złapał komendanta Auschwitz Rudolfa Hessa”). Autor przytacza kilka fragmentów zeznań napisanych lub nagranych przez Clarke’a.

Bernard Clarke nie wykazuje żadnych wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie, wykazuje pewną dumę z torturowania „nazisty”.  Również Rupert Butler nie znajduje w tym nic, co zasługuje na krytykę. Żaden z nich nie rozumie znaczenia ich rewelacji. Mówią, że Hess został aresztowany w dniu 11 marca 1946 roku i że potrzebne były trzy dni tortur by uzyskać „spójne zeznanie”. Nie zdają sobie sprawy z tego, że rzekome „spójne zeznanie” to nic innego, jak spowiedź lunatyka, podpisana przez ich drżącą ofiarę 14 lub 15 marca 1946 roku o 2:30 rano, co przypieczętowało loss Hessa na zawsze; jest to spowiedź, która nadaje również mitowi ostateczny kształt. Spowiedź ta również zdecydowanie kształtuje mit Auschwitz, rzekomo najważniejszego miejsca eksterminacji Żydów, przede wszystkim z powodu domniemanego wykorzystania morderczych komór gazowych.

11 marca 1946 roku, kpt Cross, Bernard Clarke, oraz czterej inni oficerowie wywiadu w brytyjskich mundurach, większość z nich słusznego wzrostu i o groźnym wyglądzie, weszli do domu pani Hess i jej dzieci.

Sześciu mężczyzn, jak nam powiedziano, byli wprawnymi „praktykantami w bardziej wyrafinowanych technikach długotrwałego i bezlitosnego dochodzenia” (s. 235).

Clarke zaczął krzyczeć: „Jeśli nam nie powiesz [gdzie jest twój mąż] oddamy cię Rosjanom, a oni postawią cię przed plutonem egzekucyjnym. Twój syn będzie wysłany na Syberię.” Frau Hess załamała się i ujawniła, mówi Clarke, lokalizację gospodarstwa, gdzie jej mąż się ukrywał, jak również jego przybrane nazwisko: Franz Lang.

A Bernard Clarke dodał: Odpowiednie zastraszenie syna i córki dało dokładnie identyczne informacje. Następnie żydowski sierżant i pięciu innych specjalistów w przesłuchiwaniach 3-go stopnia wyszli na poszukiwania Hessa, którego zaskoczyli w środku nocy, śpiącego we wnęce, w pomieszczeniu używanym do szlachtowania bydła w gospodarstwie.

Hess krzyknął przerażony na sam widok brytyjskich mundurów. Clarke krzyknął: „Jak się nazywasz?” Po każdej odpowiedzi „Franz Lang”, ręka Clarke’a uderzała w twarz Hessa. Po czwartym razie, Hess złamał się i przyznał się kim był. Przyznanie nagle rozpętało nienawiść żydowskich sierżantów grupy aresztujących, których rodzice zginęli w Auschwitz w wyniku rozkazu podpisanego przez Hessa. Więźnia ściągnięto z górnego piętrowego łóżka, zdarto z niego piżamę. Następnie został przeciągnięty nago do jednego z rzeźniczych stołów, gdzie Clarke’owi wydawało się, że ciosom i krzykom nie było końca. W końcu wojskowy paramedyk powiedział kapitanowi: „Powstrzymaj ich, chyba że chcesz zabrać zwłoki.”

Na Hessa narzucono koc i wciągnięto do samochodu Clarke’a, gdzie sierżant wlał mu w gardło znaczną ilość whisky. Hess próbował zasnąć. Clarke wsadził szpicrutę pod jego powieki i rozkazał po niemiecku: „Trzymaj swoje świńskie oczy otwarte, ty świnio.” Po raz pierwszy Hess powiedział swoje często powtarzane uzasadnienie: „Dostawałem rozkazy od Himmlera. Jestem żołnierzem tak samo jak wy i musieliśmy wykonywać rozkazy.” Do Heide wrócili około trzeciej rano. Śnieżyca trwała nadal, ale z Hessa zdarto koc i zmuszono go by nago przeszedł przez podwórze więzienia do celi. (s. 237) Bernard Clarke ujawnia, że „zabrało trzy dni, żeby uzyskać [od Hessa] spójne zeznanie” (ibid).

To wyznanie potwierdził Ken Jones w artykule w Wrexham Leader (17.10.1986):

Ken Jones był wtedy szeregowym w Royal Horse Artillery i stacjonował w Heid(e) w Szlezwiku-Holsztynie. „Przywieźli go do nas, kiedy odmówił współpracy w przesłuchaniu o swoich działaniach w czasie wojny. Było to w zimie 1945/6 i został wprowadzony do małej celi więzienia w koszarach”, wspomina Jones. Dwaj inni żołnierze oraz Jones mieli siedzieć z Hessem w jego celi, by pomóc złamać go przed przesłuchaniem. „Siedzieliśmy z nim w celi dzień i noc, uzbrojeni w rękojeści siekiery. Naszym zadaniem było szturchanie go za każdym razem kiedy zasypiał, żeby przełamać jego opór”, powiedział Jones.
Kiedy Hessa zabierano na spacer w siarczysty mróz, zmuszano go by miał na sobie tylko dżinsy i cienką bawełnianą koszulę. Po trzech dniach i nocach bez snu, Hess w końcu załamał się i dokonał pełnej spowiedzi. Zeznanie uzyskane w tych warunkach, opisane przed chwilą przez zbirów z brytyjskiej bezpieki, z brutalnej inspiracji sierżanta-tłumacza Bernarda Clarke’a, było pierwszym zeznaniem Hessa, oryginalnym zeznaniem zarejestrowanym pod numerem NO-1210. Kiedy torturowany więzień zaczął mówić, według Clarke’a, nie można było go zatrzymać. Clarke nie był bardziej świadomy w 1982 czy 1983, niż w 1946 roku, z ogromu wagi tego, że zmusił Hessa do przyznania się; dalej opisuje szereg fikcyjnych okropności, tu przedstawionych jako prawdę: Hess opowiadał o tym, że kiedy podpalono zwłoki, tłuszcz sączący się z nich wylewał się na inne organy (!). Ocenił, że liczba zmarłych w okresie, gdy tylko był w Auschwitz, wynosiła 2 mln (!); mordy osiągały liczbę 10.000 ofiar dziennie (!).

Obowiązkiem Clarke’a było cenzurowanie listów wysyłanych przez Hessa do żony i dzieci. Każdy policjant wie, że prawo do przyznania lub odmowy zgody na to, by więzień mógł pisać do rodziny, stanowi broń psychologiczną. Aby zmusić więźnia do „śpiewania” czasami wystarczy tylko zawiesić lub anulować to pozwolenie. Clarke robi ciekawą uwagę o treści listów Hessa; zwierza się nam:

Czasami ściskało mi gardło. W tym jednym człowieku były dwie osoby. Jedna z nich był brutalna, bez szacunku dla ludzkiego życia. Druga była miękka i czuła. (s. 238) Rupert Butler kończy swoją opowieść mówiąc, że Hess nie chciał ani zaprzeczać, ani uchylać się od odpowiedzialności. W efekcie, w sądzie w Norymberdze Hess zachowywał się jakby miał „apatię schizoidalną.” Taka jest opinia amerykańskiego psychologa więziennego, G M Gilberta, który był odpowiedzialny za inwigilację psychologiczną więźniów, którego podsłuchy wspomagały amerykańską prokuraturę. Możemy oczywiście wierzyć, że Hess był „podzielony na pół”! Wyglądał jak szmata, bo zrobiono z niego szmatę.
„Apatyczny,” pisze Gilbert na s. 229 swojej książki; „apatyczny”, powtarza na następnej stronie; „apatia schizoidalna,” pisze na s. 239 (Nuremberg Diary [Dziennik z Norymbergii], 1947, Sygnet Book, 1961).

Pod koniec jego procesu w Krakowie na wyrok śmierci Hess zareagował obojętnie; Rupert Butler komentuje to w następujący sposób:

[Hess] myślał, że alianci mieli swoje rozkazy i że nie może być żadnych wątpliwości, by nie zostały wykonane. (ibid) Nie można było wyrazić tego lepiej. Wydaje się, że Rudolf Hess, tak jak tysiące innych oskarżonych Niemców, był na łasce zwycięzców, którzy byli całkowicie przekonani o własnej dobroci i szybko zrozumiał, że nie miał innego wyboru, niż znosić wolę sędziów, bez względu na to, czy pochodzili z Zachodu, czy ze Wschodu.

Następnie Butler szybko przywołuje przypadek Hansa Franka, byłego gubernatora Polski. W tym samym tonie moralnej satysfakcji, opowiada o okolicznościach złapania Franka i jak go później traktowano.

Status gwiazdy nie wywarł wrażenia na dwóch kolorowych amerykańskich żołnierzach, którzy aresztowali go i postarali się, by przewieźć go do miejskiego więzienia w Miesbach dopiero wtedy, gdy go brutalnie pobito i wrzucono do ciężarówki. Rzucona na niego plandeka miała ukryć bardziej widoczne oznaki znęcania; dla Franka przykrycie było przydatne, gdy próbował przeciąć tętnicę lewej ręki. Najwyraźniej żadne takie łatwe wyjście nie mogło być dozwolone; amerykański lekarz wojskowy uratował mu życie i stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. (s. 238-239)  Rudolf Hess i Hans Frank nie byli jedynymi, którzy byli tak traktowani. Najbardziej znanymi przypadkami, jak wiemy, byli Julius Streicher, Hans Fritzsche, Oswald Pohl, Franz Ziereis i Josef Kramer.

Ale przypadek Rudolfa Hessa jest zdecydowanie najpoważniejszy w skutkach. Nie ma dokumentu, który dowodzi, że Niemcy zamierzali przeprowadzić zagładę Żydów. Léon Poliakow przyznał to w 1951 roku:

W odniesieniu do koncepcji właściwie nazwanego planu całkowitej zagłady, trzy lub cztery główne podmioty popełniły samobójstwo w ​​maju 1945 roku. Nie przetrwał żaden dokument, a być może nigdy nie istniał (Bréviaire de la haine: Le IIIe Reich et les Juifs [Brewiarz nienawiści: III Rzesza i Żydzi], Calmann-Levy, 1951, Livre de Poche, 1974, s.171). W przypadku braku jakiegokolwiek dokumentu, historycy à la Poliakow wielokrotnie powracali, przede wszystkim, do wątpliwych zeznań takich jak Kurta Gersteina lub Rudolfa Hessa, czasami modyfikując teksty dostosowane do ich potrzeby.

Bernard Clarke jest „dziś biznesmenem pracującym w południowej Anglii” (Legions of Death [Legiony śmierci], 1983, s. 235). Można bowiem powiedzieć, że to jego głos słychać było w Norymberdze w dniu 15 kwietnia 1946 roku, kiedy asystent prokuratora Amena czytał, kawałek po kawałku, zaskoczonej i przygnębionej publiczności, rzekome wyznanie Rudolfa Hessa. Tamtego dnia uruchomiono kłamstwo o wymiarach światowych: kłamstwo o Auschwitz. Pochodzenie tego olbrzymiego wydarzenia medialnego to kilku żydowskich sierżantów brytyjskich służb bezpieczeństwa, w tym Bernard Clarke, „obecnie biznesmen pracujący w południowej Anglii.”

Zeznanie Moritza von Schirmeistera:

W czasie wojny, Moritz von Schirmeister był osobistym attache prasowym Josepha Goebbelsa. W dniu 29 czerwca 1946 r. był przesłuchiwany przed IMT jako świadek obrony Hansa Fritzsche. Jego zeznanie było szczególnie interesujące w odniesieniu do prawdziwej osobowości dr Goebbelsa oraz stanowiska urzędnika niemieckich serwisów informacyjnych wobec powodzi opowieści o okropnościach w obozach koncentracyjnych, rozgłaszanych w czasie wojny przez aliantów.

Pod koniec wojny Moritz von Schirmeister został aresztowany przez Brytyjczyków i internowany w obozie w Anglii, gdzie otrzymał zadanie politycznej „reedukacji” współwięźniów. Przed złożeniem zeznań w Norymberdze, przewieziono go samolotem z Londynu do Niemiec. Na początku przetrzymywano go w Minden-on-the-Weser, głównym centrum przesłuchań brytyjskiej żandarmerii. Stamtąd samochodem zabrano (31 marca – 1 kwietnia 1946 r.) do więzienia w Norymberdze. W tym samym samochodzie jechał Rudolf Hess. Moritz von Schirmeister jest właśnie tym „jeńcem wojennym, którego przywieziono z Londynu jako świadka w obronie Fritzsche, o którym Hess mówi w swoich „dziennikach” (patrz wyżej, s. 393).

Dzięki kopii dokumentu, którą otrzymałem od amerykańskiego badacza Marka Webera w Waszyngtonie we wrześniu 1983 r. (dokument, którego dokładnego źródła jeszcze nie autoryzowałem by go pokazać), wiemy, że byli w stanie swobodnie rozmawiać w samochodzie wiozącym ich do Norymbergii. W dokumencie tym, nieco dłuższym niż na dwie strony, Schirmeister pisze, odnośnie zarzutów wiszących nad Hessem, że Hess mu się zwierzył:

Gewiss, ich habe unterschrieben, dass ich 2 Millionen Juden umgebracht habe. Aber ich hätte genausogut untershrieben, dass es 5 Millionen Juden gewesen sind. Es gibt eben Methoden, mit denen man jedes Geständnis erreichen kann — ob es nun wahr ist oder nicht. ” „Oczywiście, podpisałem oświadczenie, że zabiłem 2.5 mln Żydów. Ale równie dobrze mogłem powiedzieć, że było ich 5  mln. Istnieją pewne metody, przy pomocy których można uzyskać każde zaznanie, czy prawdziwe czy nie.”

Następne zeznanie podpisane przez Rudolfa Hessa:

Brytyjscy oprawcy Rudolfa Hessa nie mieli żadnych powodów stosowania jakichś ograniczeń. Po zmuszeniu go do podpisania dokumentu NO-1210 o 2:30 rano, 14 lub 15 marca 1946 roku, uzyskali od niego nowy podpis 16 marca, tym razem pod tekstem w języku angielskim, napisanym ręcznie, z pustym miejscem pozostawionym tam, gdzie powinna być podana nazwa miejscowości. Strażnicy zmusili go do podpisania prostej notatki napisanej w języku angielskim:

Oświadczenie sporządzone dobrowolnie w _ _ _ _ _ przez Rudolfa Hessa, byłego komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz 16 marca 1946 roku. Zgodnie z rozkazem otrzymanym od Himmlera w maju 1941 roku, osobiście zagazowałem 2 mln osób między czerwcem i lipcem 1941 roku, oraz w końcu 1943 roku, kiedy byłem komendantem Auschwitz. Podpisano
Rudolf Höss,
SS-Stubhr.

Eh. (?) Kdt. v. Auschwitz-Birkenau (nawet wyraz „podpisano” napisany był po angielsku ręcznie).

Mit o Auschwitz.

Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że mit Auschwitz ma pochodzenie wyłącznie żydowskie. Arthur R Butz odniósł się do tych faktów w książce, ‘The Hoax of the Twentieth Century’ [Oszustwo XX wieku], tak jak Wilhelm Staglich w ‘The Auschwitz Myth’ [Mit Auschwitz]. Głównymi autorami stworzenia i sprzedawania „plotek o Auschwitz” byli, kolejno, dwaj Słowacy, Albert Wetzler (lub Weczler) i Rudolf Vrba (lub Rosenberg lub Rosenthal); potem Węgier, rabin Michael Dow Ber Weissmandel (lub Weissmandl); potem, w Szwajcarii, przedstawiciele Światowego Kongresu Żydów tacy jak Gerhard Riegner, który był w kontakcie z Londynem i Waszyngtonem; i w końcu Amerykanie tacy jak Harry Dexter White, Henry Morgenthau Jr. i rabin Stephen Samuel Wise. W ten sposób powstał słynny Raport Światowej Rady ds. Uchodźców nt. Auschwitz I Birkenau, opublikowany w Waszyngtonie w listopadzie 1944 roku. Kopie raportu umieszczono w dokumentach sędziów i prokuratora głównego kierującego ściganiem Niemców związanych z obozem w Auschwitz. Stanowił on oficjalną wersję historii o rzekomym gazowaniu Żydów w tym obozie.
Najprawdopodobniej był wykorzystany jako punkt odniesienia przez śledczych – katów „komendanta Auschwitz.” Wszystkie wymienione tu nazwiska są żydowskie.

Ponadto wiemy teraz, że Bernard Clarke, pierwszy brytyjski kat, był Żydem, drugi brytyjski kat, maj. Draper (?), może też być Żydem. Analogicznie dwaj amerykańscy: psycholodzy: G M (Gustave Mahler) Gilbert i płk. Harlan Amen. Wreszcie, w Polsce, Hess miał do czynienia z polskimi Żydami, którzy traktowali go mniej więcej tak samo. Kiedy pisał swoje „pamiętniki,” to pod nadzorem instruktora sędziego Jana Sehna, który prawdopodobnie również był Żydem.

Historycy establishmentu kwestionują to, że Hess był torturowany i przyznał się pod przymusem. Od czasu publikacji książki Ruperta Butlera w 1983 roku, zaprzeczanie nie jest już możliwe. Rewizjoniści mieli rację.

Od 1985 roku jest to jeszcze mniej możliwe. W okresie styczeń-marzec 1985 roku, w Toronto (Kanada), odbył się proces Ernsta Zündla, oskarżonego przez żydowskie stowarzyszenie i Koronę za rozprzestrzenianie literatury rewizjonistycznej. Rudolf Vrba zeznawał jako świadek koronny. (Mieszka obecnie w British Columbia). Stanowczy i pewny siebie tak długo, jak odpowiadał na pytania Korony, doznał spektakularnej rozsypki, kiedy był pytany przez prawnika Ernsta Zündla, Douga ChristiePo raz pierwszy od 1945 roku, żydowski świadek rzekomego gazowania w Auschwitz został poproszony o wyjaśnienie swoich zeznań i danych liczbowych. Rezultat było tak straszny dla R. Vrba, że w końcu Korona dała rodzaj coup de grace swoim kluczowym świadkom. To niespodziewane wydarzenie, oraz inne (np. główny specjalista holokaustu, Raul Hilberg, złapani na gorącym uczynku w swoich kłamstwach) naprawdę z „Procesu Toronto” zrobiło „Proces Procesów Norymberskich.”

Niezamierzonym rewelacjom Ruperta Butlera w 1983 roku i nieoczekiwanym rewelacjom „Procesu Toronto” w 1985 roku udało się wreszcie pokazać w całości i jasno, jak w latach 1944 -1947 sfabrykowano mit Auschwitz, a dokładnie od kwietnia 1944 roku, kiedy Rudolf Vrba i Alfred Wetzler rzekomo uciekli z Auschwitz, aby opowiedzieć swoją historię światu, aż do kwietnia 1947 r., kiedy powieszono Rudolfa Hessa po rzekomym opowiedzeniu temu samemu światu swoją historię Auschwitz.

Zadziwiające jest to, że od początku do końca, ta historia pochodzi głównie lub nawet może wyłącznie ze źródeł żydowskich. Dwaj żydowscy kłamcy (Vrba i Wetzler) ze Słowacji przekonali, czy wydawało się, że przekonali innych Żydów z Węgier, Szwajcarii, USA, W. Brytanii i Polski. To nie jest zmowa ani spisek, jest to historia narodzin przekonań religijnych: mit Auschwitz, centrum religii holokaustu.




How the British Obtained The Confessions Of Rudolf  Hösshttp://www.rense.com/general68/hoss.htm
Dr Robert Faurisson – The Journal for Historical Review, zima 1986, t. 7, s. 389
27.11..2005,  tłumaczenie Ola Gordon
http://www.ihr.org/index.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.