Za
Prawem o kulach drepcę,
Dla
Słowa-m jest jako ślepce,
Podaj
mi dłoń jak kalece,
Oświeć,
Panie, mroczne serce.
Abym
jelonkiem wyskoczył
Jako
w widzeniu Proroczym,
Bym
Cię w jaśnieniu obaczył,
Jakim
Cię Ojciec otoczył.
O
toczącej się wojnie
Dusza
ma, królewskie dziecię,
Przez
którą żyję na świecie,
Wdała
się w nieustającą
Bitwę
z ciemności przemocą.
Nie
myślała przy jej wszczęciu,
Że
z tysiącami dziesięciu
Oraz
pocztem zmysłów pięciu
Nie
da rady przedsięwzięciu.
Jakże
dorównać wielmoży,
Co
mu dwakroć tyle służy,
Skoro
od swej własnej straży
Zdrady
lękać się należy?
Pochwalali
mnie świadkowie
Jako
wojennika, co wie,
Jako
słabsze bić od siebie,
Ale
nie przeważne mrowie.
Lecz
gdy Anioł zdał mi sprawę,
Nim
wyruszę na wyprawę,
Bym
uznawszy zdanie zdrowe
Pokój
zawarł zgodny z prawem,
Ja
nie miałem na uwadze,
Coś
mi powiedział w przestrodze,
I
ległem w kurzu na drodze
Strzałami
pokłuty srodze.
To
widziałem po swych ziomkach,
Iż
stawali mężnie w szrankach,
Zadufany
w mym rynsztunku
Nie
bałem się pojedynku.
Lecz
gdy nadeszły napaści,
Doznałem
swojej słabości,
Co
z hufca zacnych przemieści
Mnie
w szermierze bezecności.
Anim
koszta swe przemnożył,
Ani
mozół, com zamierzył,
Jak
ten, który mur założył
Bez
wieńczącej całość wieży.
Lecz
ty, co ogarniasz wszystko,
Stworzycielu
wszystkich istot,
Duszy
mojej zwiąż siedlisko
Niczym
kopuła zamczysko,
By
nie szydzili przechodnie,
Żem
fundament kładł daremnie,
Lecz
niech słowo twoje we mnie
Wieńczy
dzieło twe niezmienne.
Za:
Nerses Šnorhali, Jezus, Syn jedyny Ojca i inne poematy, przekład:
ks. Marek Starowieyski, Jerzy Litwiniuk. Andrzej Mandalian, Wiktor
Woroszylski, wstęp i opracowanie ks. Marek Starowieyski, Wydawnicto
WAM* Księża Jezuici, Kraków 1998
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.