niedziela, 27 kwietnia 2014

Amerimnia - wewnętrzne wyciszenie


Samotność i milczenie nie czynią jeszcze mnicha hezychasty. Jak któregoś dnia stwierdził wielki propagator duchowości hezychastycznej, Nikodem Hagioryta, w nas zawiera się rozmowa wewnętrzna, poprzez którą „rozumujemy i tworzymy dzieła, wydajemy sąd i czytamy całe księgi w ciszy, bez otwierania ust". Większość osób rozumuje logicznie albo nielogicznie w milczeniu, pozostają na łasce i niełasce swoich emocji.

Hezychasta, w swoim poszukiwaniu Boga posiada wroga straszliwszego od społeczeństwa ludzkiego i zewnętrznego rozproszeni jest nim rozproszenie serca, które jest niespokojne, wzburzone, przywiązane do zwyczajów, trosk, myśli, całego arsenału, który wnosi ze sobą do anachorezy. Hesychia wymaga zatem apathei, beznamiętności. Niemniej jednak to nie poprzez termin apatheia wyraża się zazwyczaj hezychazm (z wyjątkiem kręgu naśladowców Ewagriusza). U prawdziwych autorów hezychastycznych słowo apatheia nigdy nie przeważa nad słowem amerimnia, niedbałość.

Niedbałość, o jaką tu chodzi, to nie obojętność w negatywny znaczeniu, lekceważenie w stosunku do spraw Boga, akedia, ani też niedbałość na sposób messalian, którzy pragnęli życia leniwego i fałszywej pewności (asphaleia). Chodzi raczej o dobrą niedbałość, jaką Pseudo-Efrem nazywa „niedbałością o rzeczy ziemskie". To o niej często myśli Doroteusz z Gazy, wyjaśniając, że polega na walce „o wyzbycie się wszelkich trosk światowych i zajmowaniem się tylko Bogiem, aby wypełnić, co powiedziano: dziewica z upodobaniem trwa przy Panu (IKor 7,34-35)".

I to właśnie jej Jan Klimak poświęcił XXVII stopień swojej Drabiny do raju, w którym mówi: „Głównym dziełem hesychia jest amerimnia wobec wszystkich rzeczy, rozumnych i nierozumnych". Jan Klimak zdawał sobie sprawę, iż wyraża się w sposób zbyt radykalny, zatem usprawied­liwił się dwiema racjami psychologicznymi. Przede wszystkim trudy przyciągają się nawzajem. Ponadto spokój wewnętrzny jest stanem ducha, który nie dopuszcza żadnego podziału: „Błahy włosek całkowicie zaburza widzenie, a najmniejsza troska unicestwia hezychię". Należy jednak pójść jeszcze dalej. Dla Klimaka hesychia nie jest tylko „odda­leniem się od racjonalnych niepokojów", jest także „wyeliminowaniem myśli" (apothesis noematon); jest to wyrażenie ewagriuszowe, umiesz­czające modlitwę kontemplacyjną na samym szczycie. Chodzi więc o niedbałość mistyczną, dla której usprawiedliwieniem jest wyjątkowe powołanie Boże, a nie zwykłe pożądanie spokoju.

Za: Tomáš Špidlik, Modlitwa według tradycji chrześcijańskiego Wschodu. Przewodnik systematyczny, tytuł oryginału: La spiritualité de l’Orient chrétien. La prière, tłumaczenie: Lucyna Rodziewicz, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów „Bratni Zew”, Kraków 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.