Samotność
i milczenie nie czynią jeszcze mnicha hezychasty. Jak któregoś
dnia stwierdził wielki propagator duchowości hezychastycznej,
Nikodem Hagioryta, w nas zawiera się rozmowa wewnętrzna, poprzez
którą „rozumujemy i tworzymy dzieła, wydajemy sąd i czytamy
całe księgi w ciszy, bez otwierania ust". Większość osób
rozumuje logicznie albo nielogicznie w milczeniu, pozostają na łasce
i niełasce swoich emocji.
Hezychasta,
w swoim poszukiwaniu Boga posiada wroga straszliwszego od
społeczeństwa ludzkiego i zewnętrznego rozproszeni jest nim
rozproszenie serca, które jest niespokojne, wzburzone, przywiązane
do zwyczajów, trosk, myśli, całego arsenału, który wnosi ze sobą
do anachorezy. Hesychia wymaga zatem apathei,
beznamiętności. Niemniej jednak to nie poprzez termin apatheia
wyraża się zazwyczaj hezychazm (z wyjątkiem kręgu naśladowców
Ewagriusza). U prawdziwych autorów hezychastycznych słowo apatheia
nigdy nie przeważa nad słowem amerimnia, niedbałość.
Niedbałość,
o jaką tu chodzi, to nie obojętność w negatywny znaczeniu,
lekceważenie w stosunku do spraw Boga, akedia, ani też niedbałość
na sposób messalian, którzy pragnęli życia leniwego i fałszywej
pewności (asphaleia). Chodzi raczej o dobrą niedbałość,
jaką Pseudo-Efrem nazywa „niedbałością o rzeczy ziemskie".
To o niej często myśli Doroteusz z Gazy, wyjaśniając, że polega
na walce „o wyzbycie się wszelkich trosk światowych i zajmowaniem
się tylko Bogiem, aby wypełnić, co powiedziano: dziewica z
upodobaniem trwa przy Panu (IKor 7,34-35)".
I
to właśnie jej Jan Klimak poświęcił XXVII stopień swojej
Drabiny do raju, w którym mówi: „Głównym dziełem
hesychia jest amerimnia wobec wszystkich rzeczy,
rozumnych i nierozumnych". Jan Klimak zdawał sobie sprawę, iż
wyraża się w sposób zbyt radykalny, zatem usprawiedliwił się
dwiema racjami psychologicznymi. Przede wszystkim trudy przyciągają
się nawzajem. Ponadto spokój wewnętrzny jest stanem ducha, który
nie dopuszcza żadnego podziału: „Błahy włosek całkowicie
zaburza widzenie, a najmniejsza troska unicestwia hezychię".
Należy jednak pójść jeszcze dalej. Dla Klimaka hesychia nie
jest tylko „oddaleniem się od racjonalnych niepokojów",
jest także „wyeliminowaniem myśli" (apothesis noematon);
jest to wyrażenie ewagriuszowe, umieszczające modlitwę
kontemplacyjną na samym szczycie. Chodzi więc o niedbałość
mistyczną, dla której usprawiedliwieniem jest wyjątkowe powołanie
Boże, a nie zwykłe pożądanie spokoju.
Za:
Tomáš Špidlik, Modlitwa według tradycji chrześcijańskiego
Wschodu. Przewodnik systematyczny, tytuł oryginału: La spiritualité
de l’Orient chrétien. La prière, tłumaczenie: Lucyna Rodziewicz,
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów „Bratni Zew”, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.