Udawanie szaleństwa może być
również sposobem, do którego ucieka się asceta żyjący w
świecie, a jednocześnie pragnący pozostać na uboczu i być
traktowany jak obcy. Ten rodzaj życia podejmowali niekiedy
doświadczeni pustelnicy, którzy wiele lat spędzili na
pustyni. Przykładem jest najsławniejszy z „szalonych dla
Chrystusa", Symeon Salos (lub „Szalony"), który żył w
VI w. W wieku następnym jego życie opisał Leoncjusz z Neapolis.
Symeon był z pochodzenia
Syryjczykiem. Wraz ze swym ziomkiem, Janem, przybył do
Palestyny, gdzie został mnichem. Potem razem udali się na Pustynię
Judzką, by tam wieść życie pustelnicze. Po około
trzydziestu latach porzucił pustynię i, po odbyciu pielgrzymki do
Jerozolimy, wrócił do swej ojczyzny, gdzie osiadł w Emesie. Z
chwilą przybycia do tego miasta przyjął sposób życia szalonego
(stąd przydomek salos), wyczyniając wszelkiego rodzaju
dziwactwa, a nawet dokonując czynów gorszących, chociaż
przez cały czas był ubrany w mnisi kaptur. Powtarzał to za każdym
razem, gdy mogła zostać ujawniona jego cnota lub dar czynienia
cudów. Tak więc poszcząc po kryjomu, jawnie jadł mięso -
pożywienie, od której mnisi się wstrzymują. Udawał nawet, że
chce zgwałcić żonę właściciela kabaretu, który go do siebie
przyjął. Bez żadnego wstydu, publicznie załatwiał swe potrzeby
naturalne, a także chodził nago. Pewnego razu w takim „stroju"
wślizgnął się do łaźni dla kobiet, które go stamtąd
wygnały tłukąc na kwaśne jabłko. Jednak kiedy nikt nie
widział, cudownie uzdrawiał lub nawracał, zwłaszcza prostytutki,
które ostentacyjnie odwiedzał. Tym, którzy odkryli, jaki jest
naprawdę, nakazywał dochować tajemnicy i groził najcięższymi
karami w życiu przyszłym, gdyby go zdemaskowali. W ten właśnie
sposób postąpił z pewnym diakonem z Emesy, którego uczynił swym
powiernikiem, i który dopiero po śmierci swego mistrza wyjawił
jego sekret Leoncjuszowi, biografowi Symeona. [Styl
życia Symeona wykazuje pewne wspólne cechy z życiem wędrownych
ascetów, których celem było pozostawanie nierozpoznanymi, obcymi
i nieznanymi. Na różne sposoby ukrywali prawdę, ale w
rzeczywistości byli mężami modlitwy: por. A. Guillaumont
, Opuszczenie kraju jako
forma ascezy w starożytnym monastycyzmie, ŹrMon 37, 121-161.
Jednak mnisi praktykujący wyobcowanie, nie musieli zachowywać się
jak szaleńcy, by być uważani za obcych w otaczającym ich
świecie. Symeonowi natomiast udawanie szaleństwa pozwalało żyć
na marginesie, jak obcemu, w jego własnej ojczyźnie.]
Jakimi pobudkami kierował się
Symeon, gdy opuszczał pustynię i wracał do świata, by tam
udawać szalonego? Bez wątpienia po okresie, kiedy na pustyni
pracował wyłącznie nad własnym zbawieniem, chciał się
poświęcić zbawianiu innych. Tak też powiedział swemu
towarzyszowi, Janowi, gdy się z nim rozstawał. Jednak to jeszcze
nie wyjaśnia dlaczego udawał człowieka szalonego. Jego
zachowanie ma głębsze przyczyny. Janowi, który chciał go
zatrzymać na pustyni, oświadczył: Wierz mi,
ja nie mogę tutaj zostać, lecz umocniony przez Chrystusa idę
„zakpić ze świata". Na co Jan odpowiedział' mu, że
jeszcze nie doszedł do tego stanu, by „zażartować ze świata".
Kpili ze świata - to właśnie
czynili asceci zachowujący się jak szaleńcy. Jest to inny
rodzaj anachorezy polegający na tym, by uciekać od ludzi, żyjąc
wśród nich. „Albo
uciekaj od ludzi jak najdalej, albo nic sobie nie rób ze
świata i ludzi, i stań się głupim pod wielu względami",
mawiał abba Or, jeden z najstarszych mnichów z Nitrii.
Jednak ten drugi sposób
ucieczki od ludzi i oddzielenia się od świata jest możliwy
tylko wtedy - co ukazuje nam rozmowa Symeona z Janem - gdy
asceta dostatecznie opanował swe namiętności, czyli kiedy
osiągnął pewnego rodzaju beznamiętność. Jest to zatem
najwyższa forma anachorezy.
Za:
Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego,
t. 2, (seria: źródła monastyczne, t. 38, opracowania, t. 8, Tytuł
oryginału: Études sur la spiritualité de l'Orient chrétien,
przekład: S. Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006,
TYNIEC- Wydawnictwo Benedyktynów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.