wtorek, 29 kwietnia 2014

Symeon Szalony


  Udawanie szaleństwa może być również sposobem, do którego ucieka się asceta żyjący w świecie, a jedno­cześnie pragnący pozostać na uboczu i być traktowany jak obcy. Ten rodzaj życia podejmowali niekiedy do­świadczeni pustelnicy, którzy wiele lat spędzili na pu­styni. Przykładem jest najsławniejszy z „szalonych dla Chrystusa", Symeon Salos (lub „Szalony"), który żył w VI w. W wieku następnym jego życie opisał Leoncjusz z Neapolis.

   Symeon był z pochodzenia Syryj­czykiem. Wraz ze swym ziomkiem, Janem, przybył do Palestyny, gdzie został mnichem. Potem razem udali się na Pustynię Judzką, by tam wieść życie pustelni­cze. Po około trzydziestu latach porzucił pustynię i, po odbyciu pielgrzymki do Jerozolimy, wrócił do swej ojczyzny, gdzie osiadł w Emesie. Z chwilą przybycia do tego miasta przyjął sposób życia szalonego (stąd przy­domek salos), wyczyniając wszelkiego rodzaju dziwac­twa, a nawet dokonując czynów gorszących, chociaż przez cały czas był ubrany w mnisi kaptur. Powtarzał to za każdym razem, gdy mogła zostać ujawniona jego cnota lub dar czynienia cudów. Tak więc poszcząc po kryjomu, jawnie jadł mięso - pożywienie, od której mnisi się wstrzymują. Udawał nawet, że chce zgwałcić żonę właściciela kabaretu, który go do siebie przyjął. Bez żadnego wstydu, publicznie załatwiał swe potrzeby naturalne, a także chodził nago. Pewnego razu w takim „stroju" wślizgnął się do łaźni dla kobiet, któ­re go stamtąd wygnały tłukąc na kwaśne jabłko. Jed­nak kiedy nikt nie widział, cudownie uzdrawiał lub nawracał, zwłaszcza prostytutki, które ostentacyjnie odwiedzał. Tym, którzy odkryli, jaki jest naprawdę, nakazywał dochować tajemnicy i groził najcięższymi karami w życiu przyszłym, gdyby go zdemaskowali. W ten właśnie sposób postąpił z pewnym diakonem z Emesy, którego uczynił swym powiernikiem, i który dopiero po śmierci swego mistrza wyjawił jego sekret Leoncjuszowi, biografowi Symeona. [Styl życia Symeona wykazuje pewne wspólne cechy z życiem wę­drownych ascetów, których celem było pozostawanie nierozpoznanymi, obcymi i nieznanymi. Na różne sposoby ukrywali prawdę, ale w rzeczy­wistości byli mężami modlitwy: por. A. Guillaumont , Opuszczenie kraju jako forma ascezy w starożytnym monastycyzmie, ŹrMon 37, 121-161. Jednak mnisi praktykujący wyobcowanie, nie musieli zachowywać się jak szaleńcy, by być uważani za obcych w otaczającym ich świecie. Symeonowi natomiast udawanie szaleństwa pozwalało żyć na margi­nesie, jak obcemu, w jego własnej ojczyźnie.]

  Jakimi pobudkami kierował się Symeon, gdy opusz­czał pustynię i wracał do świata, by tam udawać sza­lonego? Bez wątpienia po okresie, kiedy na pustyni pracował wyłącznie nad własnym zbawieniem, chciał się poświęcić zbawianiu innych. Tak też powiedział swemu towarzyszowi, Janowi, gdy się z nim rozstawał. Jednak to jeszcze nie wyjaśnia dlaczego udawał czło­wieka szalonego. Jego zachowanie ma głębsze przy­czyny. Janowi, który chciał go zatrzymać na pustyni, oświadczył: Wierz mi, ja nie mogę tutaj zostać, lecz umocniony przez Chrystusa idę „zakpić ze świata". Na co Jan odpowiedział' mu, że jeszcze nie doszedł do tego stanu, by „zażartować ze świata".

  Kpili ze świata - to właśnie czynili asceci zachowu­jący się jak szaleńcy. Jest to inny rodzaj anachorezy polegający na tym, by uciekać od ludzi, żyjąc wśród nich. Albo uciekaj od ludzi jak najdalej, albo nic so­bie nie rób ze świata i ludzi, i stań się głupim pod wie­lu względami", mawiał abba Or, jeden z najstarszych mnichów z Nitrii.

  Jednak ten drugi sposób ucieczki od ludzi i oddzie­lenia się od świata jest możliwy tylko wtedy - co uka­zuje nam rozmowa Symeona z Janem - gdy asceta dostatecznie opanował swe namiętności, czyli kiedy osiągnął pewnego rodzaju beznamiętność. Jest to zatem najwyższa forma anachorezy.

Za: Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 2, (seria: źródła monastyczne, t. 38, opracowania, t. 8, Tytuł oryginału: Études sur la spiritualité de l'Orient chrétien, przekład: S. Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006, TYNIEC- Wydawnictwo Benedyktynów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.