-
"Wiecie co, towarzyszu Łopatkin, gdybym był pisarzem,
napisałbym o tobie powieść. Bo jesteś postacią naprawdę
tragiczną... Uosabiasz sobą - tu Drozdow odwrócił się ku
Łopatkinowi i z żartobliwym uśmieszkiem założył rękę za brzeg
kitla - całą epokę... która bezpowrotnie runęła w przeszłość.
Jesteś bohaterem, ale jesteś samotny. - Powiedziawszy to, umilkł i
przeszedł się krzywymi zakolami po dywanie. - My ciebie widzimy jak
na dłoni, a ty nas nie rozumiesz. Nie rozumiesz, na przykład, że
możemy się obejść bez twojego wynalazku nawet jeśliby to był
prawdziwy, wielki wynalazek. Obejdziemy się - i wyobraź sobie! -
nie poniesiemy żadnej szkody. Tak, towarzyszu Łopatkin, nie
poniesiemy szkody na mocy ścisłego rachunku i planowania, które
zabezpiecza nam stopniowy pochód naprzód. Przypuśćmy nawet, że
twój wynalazek jest genialny! Kiedy według planów państwowych
znajdzie się na porządku dziennym zadanie...
- Znajduje się już dawno - powiedział Łopatkin.
- ... które ty z taką pasją usiłujesz rozwiązać - ciągnął Drozdow - nasze konstruktorskie i techniczne kolektywy znajdą rozwiązanie. I będzie to rozwiązanie lepsze od twojego, bo poszukiwania kolektywne zawsze prowadzą do najszybszego i najlepszego rozwiązania problemu. Kolektyw jest genialniejszy od każdego geniusza. I zdarza się, towarzyszu Łopatkin, niepojęta dla was rzecz. My jesteśmy budującymi mrówkami... - Kiedy wypowiedział to słowo, na dnie jego wesołych oczu zamigotał zimny odbłysk wrogości. - Tak... my jesteśmy budującymi mrówkami potrzebnymi...
- Jedna z tych mrówek... - przerwał mu Łopatkin, ale Drozdow nie dał mu skończyć i podniósł głos.
- A ty jesteś samotny geniusz niepotrzebny nikomu ze swoją gigantyczną ideą, która opiera się na cienkich nóżkach. Nie ma kapitalisty, który by kupił tę ideę, a narodowi na nic te szarpiące gospodarkę żywiołowe pasje. My do koniecznego rozwiązania dojdziemy stopniowo, bez paniki, w właściwy dzień i o właściwej godzinie.
- Jedna z tych mrówek - podjął monotonnie Łopatkin, opanowując się i czując, że zawrzała w nim nienawiść - jedna z tych mrówek wlazła mimo to na brzozę, byle wyżej, i pozwala sobie myśleć za wszystkich, decyduje, co narodowi potrzebne, a co niepotrzebne... Ja też jestem mrówką! - zawyło w nim coś nagle. - I nie lezę przy tym na brzozę, ale taszczę do mrowiska gąsienicę dziesięć razy cięższą ode mnie... Pozwólcie...
- Napisać wam formalną odpowiedź? - Drozdow usiadł za biurkiem i zamilkł, pocierając głowę palcami i wyczekując. - Czy też wystarczy wam ta rozmówka od s-serca?
- Napiszcie formalną odpowiedź - powiedział Łopatkin.
- Chcecie powalczyć o swoją g-gąsienicę? - jego głos był teraz chłodny. - No, świetnie. Powalczymy".
W. Dudincew, Nie samym chlebem, cyt. za Herling - Grudziński , "Upiory rewolucji", s. 34-35).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.