niedziela, 29 grudnia 2013

Sakkaya - Osoba


Ty jako osoba wyobrażasz sobie, że Guru jest zainteresowany tobą osobiście. Wcale nie. Dla niego jesteś uciążliwością i przeszkodą do usunięcia. Tak naprawdę jego celem jest wyeliminowanie ciebie jako czynnika w świadomości.
*

Koncentrujesz się, medytujesz, torturujesz swój umysł i ciało, robisz wszelkiego rodzaju niepotrzebne rzeczy, ale przeoczasz to co istotne – mianowicie wyeliminowanie osoby.
*

M: Najpierw zrozum, że nie jesteś osobą jaką wierzysz, że jesteś. To co o sobie myślisz jest zaledwie sugestią czy imaginacją. Nie masz rodziców, nie urodziłeś się, ani nie umrzesz. Albo mi zaufaj, kiedy ci to mówię, albo dojdź do tego na drodze studiów i dociekania. Droga wiary absolutnej jest szybka, druga jest wolna ale stabilna. Obie muszą być przetestowane w działaniu. Działaj zgodnie z tym co uważasz za prawdę – to droga do prawdy.
*

Pytający: Czy osoba może stać się świadoma siebie sama z siebie?
M: Tak, to czasami się zdarza jako wynik wielkiego cierpienia. Guru chce wybawić cię od niekończącego się bólu.
*

M: Raz rozpoznawszy, że osoba jest zaledwie cieniem rzeczywistości, ale nie samą rzeczywistością, przestajesz się obawiać i martwić.
*

M: Osoba jest bardzo małą rzeczą. Właściwie jest kompozycją, nie można mówić by istniała sama z siebie. Nie postrzegana po prostu jest nieobecna. Jest tylko cieniem umysłu, totalną sumą wspomnień. Czysty byt odzwierciedla się w lustrze umysłu jako poznawanie. To co jest poznawane przybiera kształt osoby, bazując na pamięci i nawyku. Ale to tylko cień, czy projekcja poznającego na ekran umysłu.
P: Jest tam lustro, jest i odbicie. Ale gdzie jest słońce?
M: Najwyższe jest słońcem.
*

P: Co dokładnie masz na myśli, kiedy prosisz mnie bym przestał być osobą?
M: Nie proszę cię byś przestał być – tego nie potrafisz. Proszę cię byś przestał wyobrażać sobie, że się urodziłeś, masz rodziców, jesteś ciałem, umrzesz i tym podobne. Tylko spróbuj, rozpocznij – nie jest to takie trudne jak myślisz.
*

M: W wielkim zwierciadle świadomości obrazy powstają i zanikają, i tylko pamięć daje im ciągłość. A pamięć jest materialna – podlegająca destrukcji, zanikowi, przemijaniu. Na tak niepewnych podstawach budujemy poczucie osobistej egzystencji – niejasnej, nieregularnej, snopodobnej. To niejasne przekonanie: „jestem-tym-a-tym” zaciemnia stan czystej przytomności i sprawia, że wierzymy iż urodziliśmy się by cierpieć i umrzeć.
*

Miej swój byt poza tym ciałem narodzin i śmierci a wszelkie problemy zostaną rozwiązane. Istnieją one dlatego, że wierzysz iż urodziłeś się by umrzeć. Usuń to złudzenie i bądź wolny. Nie jesteś osobą.
*
M: Wzywam cię byś powrócił do siebie. Wszystko o co cię proszę to spojrzenie na siebie, ku sobie, w siebie.
P: W jakim celu?
M: Żyjesz, czujesz, myślisz. Zwracając uwagę na twe życie, czucie i myślenie, uwalniasz się od nich i wychodzisz ponadto. Twoja osobowość rozpuszcza się i tylko świadek pozostaje. Wtedy wychodzisz ponad świadka. Nie stawiaj pytań jak to się dzieje. Po prostu szukaj w głąb siebie.
*

M: Samo-ograniczenie jest dokładnie istotą osobowości.
P: Jak mogę się stać uniwersalny?
M: Ale ty jesteś uniwersalny. Nie musisz i nie możesz stać się tym czym już jesteś. Tylko przestań wyobrażać sobie siebie jako będącego poszczególnym. Co przychodzi i odchodzi, nie ma bytu. Swój przejaw zawdzięcza rzeczywistemu. Wiesz, że jest tam świat, ale czy świat zna ciebie? Wszelka wiedza płynie od ciebie, jaki wszelki byt i radość. Zdaj sobie sprawę, że jesteś wiecznym źródłem i zaakceptuj wszystko jako twoje. Taka akceptacja jest prawdziwą miłością.
P: Wszystko co mówisz brzmi bardzo pięknie. Ale jak przekształcić to w sposób życia?
M: Nigdy nie opuściwszy domu, pytasz się o drogę do domu. Pozbądź się błędnych idei, to wszystko. Kolekcjonowanie właściwych idei także donikąd cię nie doprowadzi. Po prostu zaprzestań wyobrażania.
*

M: Tak jak światło niszczy ciemność przez samą swą obecność, tak absolut niszczy wyobrażanie. Zobaczenie, że wszelka wiedza jest formą ignorancji, samo w sobie jest ruchem ku rzeczywistości. Świadek nie jest osobą. Osoba dochodzi do istnienia gdzie jest ku temu podstawa, organizm, ciało. W absolucie jest odzwierciedlona jako przytomność. Czysta przytomność staje się samo-przytomnością. Kiedy jest jaźń, przytomność-siebie-samego jest świadkiem. Kiedy nie ma jaźni, której można by być świadkiem nie ma bytowości świadka. Wszystko to bardzo proste, komplikowane jest tylko przez obecność osoby. Zobacz, że nie ma tu żadnej takiej rzeczy jak trwale odseparowana osoba a wszystko stanie się jasne.
*
P: Uprzejmie zezwól mi powrócić do mojego pierwszego pytania. W jaki sposób dochodzi do powstanie błędu bycia osobą?
M: Absolut poprzedza czas. Przytomność przychodzi pierwsza. Kłąb wspomnień i mentalnych nawyków przyciąga uwagę, przytomność staje się zogniskowana i nagle pojawia się osoba. Usuń światło przytomności, zaśnij albo zemdlij – i osoba znika. Osoba (vyakti) jest niestabilna, przytomność (vyakta) zawiera całą przestrzeń i czas, absolut (avyakta) jest.
*
Uświadom sobie, że osoba którą stałeś się przy narodzinach i przetniesz być po śmierci, jest temporalna i nieprawdziwa. Nie jesteś zmysłową, emocjonalną i intelektualną osobą, pochwyconą przez pragnienia i lęki. Odkryj swój prawdziwy byt. Czym jestem? To fundamentalne pytanie całej filozofii i psychologii. Zagłąb się w nie.
*
P: Co czyni mnie ograniczonym i sztucznym?
M: Totalne jest otwarte i osiągalne, ale ty nie weźmiesz. Jesteś przywiązany do tej małej osoby którą myślisz, że jesteś. Twoje pragnienia są wąskie, twoje ambicje – żałosne. Przede wszystkim, bez centrum percepcji gdzie byłoby zamanifestowane? Niepostrzegane, zamanifestowane jest tyle warte co niezamanifestowane. A ty jesteś tym postrzegającym punktem, bezwymiarowym źródłem wszystkich wymiarów. Poznaj siebie jako totalnego.
*
M: Nie jesteś tym, czym wydajesz się sobie być, - zapewniam cię o tym. Wizerunek jaki masz o sobie stworzony jest z pamięci i jest czysto przypadkowy.
*
P: I po osobie nie pozostanie żaden ślad?
M: Niejasna pamięć pozostanie, jak pamiętany sen, czy wczesne dzieciństwo. Bo tak poza tym, co tu jest do pamiętania? Nurt wydarzeń, w większości przypadkowych i nieistotnych. Sekwencja pragnień i lęków i głupich pomyłek. Czy jest w tym coś wartego zapamiętania? Osoba jest tylko zamykającą cię skorupą. Zniszcz ją.
P: Kogo prosisz o zniszczenie tej skorupy. Kto miałby ją zniszczyć?
M: Zniszcz więzy pamięci i samo-identyfikacji, a skorupa rozpadnie się sama. Jest tu centrum, przypisujące rzeczywistość wszystkiemu co postrzega. Wszystko co musisz zrobić to zrozumieć, że jesteś źródłem rzeczywistości, że dajesz rzeczywistość, a nie otrzymujesz ją, że nie potrzebujesz wsparcia ani potwierdzenia. Rzeczy są takie jakie są, ponieważ akceptujesz je takimi jakimi są. Zaprzestań tej akceptacji, a zanikną. To o czym myślisz pragnąc czy obawiając się, jawi się przed tobą jako realne. Spójrz na to bez pragnienia czy lęku, a straci to swoją substancję. Przyjemność i ból są chwilowe. Prościej i łatwiej na nie nie zważać niż reagować na nie.
*

Osoba może być świadoma, ale nie może uprzytamniać sobie swej świadomości. Jest całkowicie zidentyfikowana z tym co myśli i czuje i doświadcza. Ciemność która w niej jest, jest jej własną kreacją. Kiedy ta ciemność jest kwestionowana, ginie. Pragnienie zakwestionowania zasadzone jest przez Guru. Innymi słowy, różnica pomiędzy osobą a świadkiem jest różnicą pomiędzy nie znaniem a znaniem siebie.
*

P: A jak osoba dochodzi do bycia?
M: Dokładnie tak jak cień pojawia się kiedy na drodze światła stanie ciało, tak samo osoba powstaje kiedy czysta przytomność siebie jest zakłócona przez ideę „jestem-ciałem”. Tak jak cień zmienia kształt i pozycję zgodnie z położeniem lądu, tak też osoba jawi się raz cieszącą, raz smutną, w spoczynku czy aktywną, znajdującą, gubiącą, zgodnie ze wzorem przeznaczenia.
*

M: Zrób krok w tył z działania ku świadomości, pozostaw działanie ciału i umysłowi; to ich domena. Pozostań czystym świadkiem, aż do czasu, gdy bycie świadkiem rozpuści się w Najwyższym.

Wyobraź sobie gęstą dżunglę pełną drzewa. Z tego pojawiają się kłody drewna i mały ołówek do pisania. Świadek czyta pismo i wie, że podczas gdy ołówek i drewno są odlegle związane z lasem, pisanie nie ma z nim nic wspólnego. Jest całkowicie z nim nie związane i znikniecie ołówka nie ma znaczenia. Za rozpadem osobowości idzie zawsze poczucie wielkiej ulgi, tak jakby odpadło wielkie brzemię.
*

P: Jednostka ze słabą osobowością – czy jest bliżej realizacji.
M: Weź przykład młodego dziecka. Poczucie „jestem” nie jest jeszcze w pełni uformowane, osobowość jest niekompletna. Przeszkód co do samopoznania jest niewiele, ale siła i jasność przytomności, jej głębia i zasięg są nieobecne. Z biegiem lat przytomność ulegnie wzmocnieni, ale tak samo wyłoni się wyrazista osobowość, zaciemniając i komplikują. Tak jak czym twardsze drewno tym cieplejszy płomień; tak też, czym mocniejsza osobowość, tym jaśniejsze światło wynikające z jej zniszczenia.
*
M: Wszystko z tobą w porządku, ale idee jakie masz o sobie są całkowicie błędne. To nie ty jesteś tym co pragnie, obawia się i cierpi, to osoba utworzona na fundamencie twojego ciała przez okoliczności i wpływy. Nie jesteś osobą. To musi być jasno ustanowione w twoim umyśle i nigdy nie zapominane. Normalnie wymaga to długiej praktyki, lat ascetyzmu i medytacji.
P: Mój umysł jest słaby i chwiejny. Nie mam ani siły ani determinacji do praktyki. Mój przypadek jest beznadziejny.
M: Na pewien sposób twój przypadek rokuje jak największe nadzieje. Jest alternatywna praktyka która jest zaufaniem. Jeżeli nie możesz uzyskać przekonania zrodzonego z owocnych poszukiwań, skorzystaj z mojego odkrycia, którym ja, tak chętnie się z tobą dzielę. Widzę z najwyższego stopnia jasnością, że nigdy się nie urodziłeś, ani nie jesteś, ani nie będziesz wyobcowany z rzeczywistości, że jesteś pełną doskonałością tutaj i teraz, i że nic nie może pozbawić cię twego dziedzictwa, tego czym jesteś. W żaden sposób nie jesteś odmienny ode mnie, tylko ty tego nie wiesz. Nie wiesz czym jesteś, a zatem wyobrażasz siebie jako będącego tym czym nie jesteś. Stąd pragnienia i lęk i przytłaczająca rozpacz. I bezsensowna aktywność w celu ucieczki.

Tylko mi zaufaj i żyj tą ufnością. Nie wprowadzę cie w błąd. Jesteś Najwyższą Rzeczywistością ponad światem i jego kreatorem, ponad świadomością i jej świadkiem, ponad wszelkimi twierdzeniami i zaprzeczeniami. Pamiętaj o tym, myśl o tym, działaj zgodnie z tym. Porzuć wszelkie poczucie separacji, zobacz siebie we wszystkim i działaj odpowiednio. Za działaniem przyjdzie błogość, z błogością przekonanie. Przede wszystkim, wątpisz w siebie bo cierpisz. Szczęścia, naturalnego, spontanicznego i trwałego, nie da się wyobrazić. Albo jest obecne albo nie. Raz doświadczywszy spokoju, miłości i szczęścia, które nie potrzebują zewnętrznej przyczyny, stracisz swe wątpliwości. Tylko uchwyć się tego co ci powiedziałem i żyj według tego.
P: Mówisz mi, bym żył pamięcią?
M: Tak czy tak żyjesz pamięcią. Ja tylko proszę cię byś zamienił stare wspomnienia nowymi. Nie obawiaj się. Przez jakiś czas wywoła to konflikt pomiędzy starym a nowym, ale jeżeli przyłożysz się do tego rezolutnie, stawiając na nowe, zmagania wkrótce dojdą do końca i zrealizujesz bezwysiłkowy stan bycia sobą, nie bycia zwodzonym przez pragnienia i lęki zrodzone z iluzji.
*

P: Zatem nie ma potrzeby oddawania czci, modlenia się, praktykowania Jogi?
M: Trochę codziennego zamiatania, pranie i kąpiel nie zaszkodzą. Uprzytomnienie samego siebie powie ci na każdym kroku co trzeba wykonać. Kiedy wszystko zostało zrobione, umysł pozostaje cichym.

Teraz jesteś w przebudzonym stanie, osobą z imieniem i kształtem, ciesząca się i cierpiącą. Tej osoby nie było przed twoimi urodzinami, ani nie będzie po twojej śmierci. Zamiast zmagać się z osobą sprawiając by stała się tym czym nie jest, dlaczego nie wyjść poza przebudzony stan i całkowicie pozostawić osobiste życie?
*
M: Wolność jest od czegoś. Od czego masz być wolny? Oczywiście, musisz się uwolnić od osoby, za którą się bierzesz, gdyż to ta idea którą masz o sobie utrzymuje się w zniewoleniu.
P: Jak usuwa się osobę?
M: Przez determinację. Zrozum, że musi ona odejść i chciej jej odejścia -odejdzie jeżeli okażesz się co do tego zdecydowanym. Ktoś, ktokolwiek powie ci, że jesteś czystą świadomością, nie ciałem-umysłem. Zaakceptuj to jako możliwość i dociekaj z powagą. Może odkryjesz, że tak nie jest, że nie jesteś osobą uwięzioną w czasie i przestrzeni. Pomyśl o różnicy jaką to sprawia!
P: Jeżeli nie jestem osobą, to w takim razie czym jestem?
M: Mokre ubranie wygląda, jest odczuwane, i pachnie odmiennie, tak długo jak jest wilgotne. Gdy wysuszone, znów staje się normalnym ubraniem. Woda je opuściła i kto zgadnie, że było mokre? Twoja rzeczywista natura nie jest taką jak to się tobie jawi.. Zrezygnuj z idei bycia osobą, to wszystko. Nie musisz się stawać tym czym tak i tak jesteś. (…)
P: Jak to jest, że pytanie „kim jestem” zbytnio mnie nie pociąga? Wolę spędzić czas w słodkim towarzystwie świętych.
M: Przebywanie wraz ze swym bytem jest również świętym towarzystwem. Jeżeli nie masz problemu z cierpieniem i uwolnieniem się od cierpienia, nie odnajdziesz energii i wytrwałości dla samo-dociekania. Nie możesz wytworzyć kryzysu. Musi być on autentyczny.
P: Jak dochodzi do autentycznego kryzysu?
M: Przydarza się on w każdym momencie, ale nie jesteś wystarczająco czujny. Cień na twarzy twojego sąsiada, głęboki i wszechogarniający ból egzystencjalny jest stałym czynnikiem w twoim życiu, ale ty odmawiasz zauważenia tego. Cierpisz i widzisz jak inni cierpią, ale nie reagujesz.
*

M: osoba powinna być wnikliwie przebadana i jej fałsz zobaczony; wtedy jej władza nad tobą się skończy. Poza tym, zanika ona za każdym razem gdy idziesz spać. W głębokim śnie nie jesteś samo-świadomą osobą, a jednak jesteś żywy. Kiedy jesteś żywy i świadomy, ale już nie świadomy swego „ja”, nie jesteś już dłużej osobą. Podczas swych przebudzonych godzin jesteś, jak gdyby na scenie, odgrywając rolę, ale czym jesteś, gdy sztuka się skończyła? Jesteś tym czym jesteś; tym czym byłeś przed rozpoczęciem widowiska i czym pozostaniesz po jego zakończeniu. Patrz na siebie jako grającego na scenie życia. To przedstawienie może być wspaniałe lub mało urokliwe, ale ty nie jesteś w tym, ledwie je obserwujesz; oczywiście z zainteresowaniem i sympatią, ale zachowując cały czas w pamięci że tylko obserwujesz podczas gdy sztuka – życie – się kontynuuje.
*

Tak długa jak bierzesz się za osobę, ciało-umysł, odseparowaną od strumienia życia, mającą własną niezależną wolę, podążającą za swymi celami, żyjesz ledwie na powierzchni i cokolwiek zrobisz będzie krótkotrwałe, o małej wartości, ledwie słomą wzmacniającą płomienie próżności. Musisz wyznaczyć sobie prawdziwą wartość, zanim zaczniesz oczekiwać czegoś realnego. Co jest twoją wartością?
P: Jaką miarą maj ją zmierzyć?
M: Spójrz na zawartość swojego umysłu. Jesteś tym o czym myślisz. Czyż nie jesteś przez większość czasu zajęty swą małą osobą i jej codziennymi potrzebami?

Wartość systematycznej medytacji leży w tym, że zabiera cię od zwyczajności codziennej rutyny i przypomina ci, że nie jesteś tym czym wierzysz, że jesteś. Ale takie przypominanie nie jest wystarczające – za działaniem musi podążać przekonanie. Nie bądź jak bogaty człowiek, który sporządził szczegółowy testament, ale nie chce umrzeć.
P: Czyż stopniowość nie jest życiowym prawem?
M: Och nie. Tylko przygotowania są stopniowe, zmiana sama w sobie jest nagła i kompletna. Stopniowa zmiana nie zabierze cię na nowy poziom świadomego bytu. Potrzebujesz odwagi by puścić.
*
M: Wszystkie atrybuty są personalne. Rzeczywiste jest poza wszelkimi atrybutami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.