Dilectus deo et hominibus, cuius memoria in benedictione est. Similem eum fecit in gloria sanctorum (Eccli. 45,1-2)„Ten, którego wspominamy, miły był Bogu i ludziom; błogosławiony on i uświęcony w Bogu, w jasności świętych" (Syr 45,1). Te słowa dzisiejszego czytania odnoszą się do mojego umiłowanego świętego, Franciszka. Dwie cnoty stanowią jego tytuł do chwały - i kto je ma, jest wielki.
Pierwsza to prawdziwe ubóstwo. Czytamy o Franciszku, że gdy pewnego dnia szedł z jednym ze swych towarzyszy, napotkali ubogiego. Rzekł wówczas do swego towarzysza: „Człowiek ten zawstydził nas i ukarał, gdyż jest biedniejszy od nas". Zwróćcie uwagę na te słowa. Uważał się on za zawstydzonego, dlatego że spotkał kogoś od siebie biedniejszego. Zwykłem powtarzać, a to najczystsza prawda: kto rzeczywiście kocha ubóstwo, ten tak wielką odczuwa jego potrzebę, że nikomu nie pozwala posiadać mniej od siebie. Tak samo jest z wszystkim innym, z czystością na przykład, sprawiedliwością czy jakąś inną umiłowaną przez niego cnotą; musi on być na samym szczycie.
Zawsze chce osiągnąć najwyższy stopień, do jakiego można dojść w czasie, i nie może znieść niczego nad sobą, zawsze pragnie zajmować miejsce najwyższe. Miłość jest niezadowolona, jak długo istnieje coś, w czym by się mogła jeszcze okazać. Ten święty tak bardzo kochał ubóstwo, że nie mógł znieść, jeśli ktoś był od niego biedniejszy. Im człowiek uboższy w duchu, tym bardziej jest oderwany i tym łatwiej wszystko uważa za nicość. Im uboższy w duchu, tym bardziej wszystkie rzeczy należą do niego i stanowią jego własność.
Drugą cnotą decydującą o wielkości człowieka jest prawdziwa pokora. Ten święty miał ją w stopniu doskonałym, podobnie zresztą jak samounicestwienie i pogardę dla siebie.
Ta cnota czyni człowieka największym; kto ją posiada w całej jej głębi i doskonałości, może osiągnąć wszelką doskonałość.
Mistrz Eckhart
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.