"Auto
da fé jest
lodowatą i okrutną przypowieścią o śmiertelnej chorobie
współczesności, obłędzie, który ogarnął, jak się zdaje,
dwudziestowieczny rozum. Jest groteskową tragedią 'głowy bez
świata', inteligencji, która ze strachu przed życiem
zabarykadowuje się obsesyjnie, aby uniknąć niebezpieczeństw i
uroków życia, skazując się tym samym, za sprawą własnej
maniakalnej i autodestrukcyjnej chęci obrony, na śmierć. W szkicu
poświęconym Karlowi Krausowi Canetti przywoływał obraz chińskiego
muru, który zbudowano, aby bronić cesarstwa przed barbarzyńcami,
nieustannie jednak wzmacnia się go i poszerza, w prawdziwym
crescendo
strachu, aż w końcu cesarstwo ginie między jego kamieniami, który
miały go bronić - mur je wchłonął, pogrzebał, utożsamił z
sobą samym.
Powieść
jest historią, tragiczną i tragikomiczną, jednostki, która tworzy
sobie podobny pancerz, aż w końcu sama staje się tylko pancerzem i
ginie, niszcząc żywiołowość świata w cmentarnym porządku
biblioteki, tłumiąc wszelkie pragnienia i wszelki urok życia,
ponieważ obawia się, że czar miłości pozbawi ją jej pancerza,
wyrwie z okopów półek i kulturowych klasyfikacji, porwie w
chaotyczny i wieloraki wir rzeczywistości. Profesor Kien, bohater
powieści, ćwiczy się w ślepocie, aby nie widzieć nieskończonej
agresywności rzeczy, cieszy się, że ciężkie, oprawne tomy kryją
pod pozornym bezruchem miliardy 'oszalałych elektronów', z których
się składają; jest on śmiesznym i bolesnym portretem każdego z
nas, odbiciem fobii i rytuałów, za których pomocą tracimy swoje
życie w wysiłku kontrolowania trapiącego nas lęku.
Auto
da fé przedstawia
z absolutną konsekwencją całkowity brak miłości, wysterylizowany
świat, wyzbyty obłędnie wszelkich pragnień; paranoja nie pozwala
ludziom projektować własnych uczuć na otaczającą ich
rzeczywistość, patrzeć na rzeczy, ciała, twarze z namiętnością,
która wyposaża je w zachwycającą aurę. Lęk przed śmiercią i
obsesja władzy jako reakcja na ten lęk unicestwiły całą sferę
uczuć.
To
przedstawienie życia pozbawionego miłości zrodziło się z
głębokiej miłości pragnącej ujawnić pustkę z bezwzględnością
nieznającą pobłażania ani żadnej pociechy; ta sama intencja
patronuje również wspaniałym aforyzmom Canettiego i jego dramatom.
Niechęć, aby złagodzić wymowę dzieła, czyni dziś jeszcze tę
książkę odpychającą i nieprzyjazną dla kogoś, kto nie potrafi
dostrzec, jak wielkie bogactwo życia kryje się w historii obłędu
skłaniającego ludzi do umiłowania śmierci".
Claudio
Magris, Pisarz,
który się ukrywa
[w:] Tegoż, Itaka
i dalej,
tłum. J. Ugniewska, Pogranicze, Sejny 2009, s. 65-67.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.