poniedziałek, 30 grudnia 2013

Lodowata i okrutna przypowieść


"Auto da fé jest lodowatą i okrutną przypowieścią o śmiertelnej chorobie współczesności, obłędzie, który ogarnął, jak się zdaje, dwudziestowieczny rozum. Jest groteskową tragedią 'głowy bez świata', inteligencji, która ze strachu przed życiem zabarykadowuje się obsesyjnie, aby uniknąć niebezpieczeństw i uroków życia, skazując się tym samym, za sprawą własnej maniakalnej i autodestrukcyjnej chęci obrony, na śmierć. W szkicu poświęconym Karlowi Krausowi Canetti przywoływał obraz chińskiego muru, który zbudowano, aby bronić cesarstwa przed barbarzyńcami, nieustannie jednak wzmacnia się go i poszerza, w prawdziwym crescendo strachu, aż w końcu cesarstwo ginie między jego kamieniami, który miały go bronić - mur je wchłonął, pogrzebał, utożsamił z sobą samym.

Powieść jest historią, tragiczną i tragikomiczną, jednostki, która tworzy sobie podobny pancerz, aż w końcu sama staje się tylko pancerzem i ginie, niszcząc żywiołowość świata w cmentarnym porządku biblioteki, tłumiąc wszelkie pragnienia i wszelki urok życia, ponieważ obawia się, że czar miłości pozbawi ją jej pancerza, wyrwie z okopów półek i kulturowych klasyfikacji, porwie w chaotyczny i wieloraki wir rzeczywistości. Profesor Kien, bohater powieści, ćwiczy się w ślepocie, aby nie widzieć nieskończonej agresywności rzeczy, cieszy się, że ciężkie, oprawne tomy kryją pod pozornym bezruchem miliardy 'oszalałych elektronów', z których się składają; jest on śmiesznym i bolesnym portretem każdego z nas, odbiciem fobii i rytuałów, za których pomocą tracimy swoje życie w wysiłku kontrolowania trapiącego nas lęku.

Auto da fé przedstawia z absolutną konsekwencją całkowity brak miłości, wysterylizowany świat, wyzbyty obłędnie wszelkich pragnień; paranoja nie pozwala ludziom projektować własnych uczuć na otaczającą ich rzeczywistość, patrzeć na rzeczy, ciała, twarze z namiętnością, która wyposaża je w zachwycającą aurę. Lęk przed śmiercią i obsesja władzy jako reakcja na ten lęk unicestwiły całą sferę uczuć.

To przedstawienie życia pozbawionego miłości zrodziło się z głębokiej miłości pragnącej ujawnić pustkę z bezwzględnością nieznającą pobłażania ani żadnej pociechy; ta sama intencja patronuje również wspaniałym aforyzmom Canettiego i jego dramatom. Niechęć, aby złagodzić wymowę dzieła, czyni dziś jeszcze tę książkę odpychającą i nieprzyjazną dla kogoś, kto nie potrafi dostrzec, jak wielkie bogactwo życia kryje się w historii obłędu skłaniającego ludzi do umiłowania śmierci".

Claudio Magris, Pisarz, który się ukrywa [w:] Tegoż, Itaka i dalej, tłum. J. Ugniewska, Pogranicze, Sejny 2009, s. 65-67.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.