piątek, 13 grudnia 2013

Nauka Pitagorasa


Uprawiał filozofię, której celem było wyrwanie danego nam umysłu niczym z więzów i kajdan i przywrócenie mu wolności. Bez niego bowiem nikt nie może nauczyć się niczego słusznego ani prawdziwego, ani też posługiwać się zmysłami. Według Niego bowiem umysł wszystko postrzega i wszystko słyszy; wszystko inne zaś jest ślepe i głuche. Gdy umysł zostanie oczyszczony, trzeba mu następnie pokazać to, co niesie pożytek. Pokazywał zaś to za pomocą wywodów rozumowych: na początku uprawiał kontemplację tego, co wieczne i tego, co należy do rodzaju wiecznego i niecielesnego, jak i tego, co jest obdarzone tego rodzaju bytem, wychodząc stopniowo od obserwacji krótkich, by [umysł] zmącony nagłą i gwałtowną zmianą nie odwrócił się i nie zniechęcił przez tak wielkie i tak długie zmęczenie. Posługiwał się badaniami matematycznymi dla oglądu tego, co jest między bytami cielesnymi i niecielesnymi i jakby na ich pograniczu (mając trzy wymiary, jak byty cielesne, nie mając jednak ciężaru, jak byty niecielesne), traktując je jakby wstęp do kontemplacji i badania tego, co istnieje rzeczywiście, a w kunsztowny sposób odwracał oczy duszy od tego, co cielesne, zmienne, nigdy nie pozostające takie samo i w takim samym porządku, i kierował je ku właściwym przedmiotom [badań]. Z pomocą badań matematycznych, przez kontemplację tego, co rzeczywiście istnieje, uczynił [ludzi] szczęśliwymi. Cel ten osiągnął dzięki naukom matematycznym. Z tej to przyczyny, co między innymi poświadcza Moderatos z Gades, który zawarł poglądy pitagorejczyków w jedenastu pełnych erudycji księgach, zajmowali się oni nauką o liczbach. Gdy bowiem, jak powiada [Moderatos], nie potrafili jasno wyrazić w słowach pierwszych postaci bytu i pierwszych zasad, ponieważ było to trudne do zrozumienia i wypowiedzenia, dla większej jasności doktryny — na wzór geometrów i tych, którzy uczą czytania i pisania — uciekli się do liczb. Ci bowiem, ucząc liter i ich znaczeń, uciekają się do ich wizerunków i powiadają, że są one elementami pierwszego i pod- stawowego nauczania. Później wszelako uczą, że owe wizerunki nie są elementami, lecz z ich pomocą rodzi się pojęcie elementów prawdziwych. I geometrzy, nie umiejąc wyrazić w słowach form niecielesnych, ale podobnych do ciał, uciekają się do opisów figur, powiadając, że ∆ jest trójkątem nie dlatego, iżby chcieli, by to, co widzi wzrok, było trójkątem, lecz dlatego, że to, co ma tego rodzaju postać, przedstawia pojęcie trójkąta. Tak samo zatem i pitagorejczycy, nie umiejąc wyrazić w słowach pierwszych postaci bytu i pierwszych zasad, uciekli się do objaśniania ich przez liczby. I tak pojęcie jedności, tożsamości i równości, jak też przyczynę przyjacielskiej zgody, wzajemnego afektu i trwania całokształtu rzeczywistości pozostającej zawsze taką samą i w takim samym porządku, nazwali „jednym" (hen). Jedno bowiem również w częściach pojedynczych pozostaje jednym, jednoczone w częściach i w częściach zgodne przez uczestniczenie w pierwszej przyczynie. Zaś pojęcie odmienności i nierówności oraz wszystkiego, co mnogie i podlegające ciągłej zmianie, jak też nie pozostające nigdy takie sarno i w tym samym porządku, nazwali „dwoistością" (dyas).

Porfiriusz Żywot Pitagorasa
Tłumaczyła Janina Gajda – Krynicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.