Jego ciało trwało w tym samym stanie,
jakby w określonej stałej formie, nie tak że raz było zdrowe, raz
zaś chore, raz pulchne i tłuste, raz zaś chude i wynędzniałe.
Podobny charakter ujawniała Jego dusza. Nie pozwalał bowiem władać
nad sobą rozkoszy ani też smutkowi; nie ujawniał nigdy tego, że
opanowała Go radość lub ból; nikt Go nigdy nie widział
śmiejącego się ani płaczącego. (…)
Diogenes przedstawiając Jego codzienny
tryb życia powiada, że napominał wszystkich, by unikali ambicji i
żądzy sławy, ponieważ one to właśnie wzbudzają największą
zawiść. [Napominał również], by unikali rozmów w licznym
gronie. Sam zaś w domu miewał poranne nauki, napełniwszy swą
duszę spokojem za pomocą dźwięków liry i odśpiewawszy pradawne
hymny Talesa. Śpiewał również wiersze Homera i Hezjoda, o których
twierdził, iż uszlachetniają duszę. Miał zwyczaj wykonywać
określone tańce, które — jak sądził — dają ciału zwinność
i zdrowie. Nie odbywał przechadzek w licznym towarzystwie, lecz z
jednym lub dwoma towarzyszami w świątyniach i gajach, wyszukując
miejsca najspokojniejsze i najpiękniejsze. Nadzwyczajnie kochał
przyjaciół; On to pierwszy powiedział, że przyjaciele powinni
mieć wszystko wspólne i że przyjaciel jest [dla człowieka] drugim
ja. (…)
Gdy tak się działo, rosła wokół
Niego wielka sława i zyskał wielu słuchaczy, tak z tego miasta —
nie tylko mężów, lecz i kobiety, a imię jednej z nich, Teano,
było na ustach wszystkich — jak i z sąsiednich krain
barbarzyńców, władców i panujących. Nikt zaś nie może
powiedzieć dokładnie, co przekazywał swoim słuchaczom.
Obowiązywał bowiem wśród nich nakaz milczenia. Wszelako
najbardziej znane wszystkim było, co następuje: przede wszystkim
powiadał, że dusza jest nieśmiertelna, następnie, że przechodzi
ona w inne rodzaje istot żywych; ponadto, że po dokonaniu się
określonego obiegu czasu to, co niegdyś zostało zrodzone, rodzi
się na nowo, słowem, nie istnieje nic nowego; dalej, że wszystkie
istoty żywe należy uważać za pokrewne sobie. Wydaje się, że
Pitagoras pierwszy wprowadził do Grecji takie poglądy. Tak zaś do
siebie wszystkich przyciągał, że — jak powiada Nikomachos — na
jednym tylko wykładzie, który wygłosił przybywszy do Italii,
pozyskał słowami ponad dwa tysiące [słuchaczy]. Ci, aby nie
pozostawać z dala od domów, razem z dziećmi i żonami wznieśli
wielkie wspólne audytorium (zwane homakoion). Zajęli oni,
wzniósłszy miasta, tę część Italii, którą wszyscy nazywają
Wielką Grecją, przyjąwszy od Niego prawa i ustawy, traktując je
jak boskie nakazy, wbrew którym nie godzi się czynić niczego. Ci
również dobra swoje uczynili wspólnymi i zaliczyli Pitagorasa w
poczet bogów. Dlatego wszyscy spośród nich — ilekroć zamierzali
przekazać komuś coś z niewypowiedzianych tajników Jego nauk, z
czego wyprowadzali liczne wnioski dotyczące natury rzeczywistości —
[wymieniali] tak zwaną arcyczwórkę (tetraktys), na którą
przysięgali, przywołując na świadka Pitagorasa jak boga.
Powiadali bowiem tym, których upewniali: Przysięgam na tego, który
naszym duszom dał tetraktys, Mającą w sobie korzenie i źródło
wiecznej natury.
Zaszczepiwszy zaś za pośrednictwem
swych słuchaczy ducha wolności w miastach, które odwiedzał
podróżując po Italii i Sycylii, sprawił, że stały się wolne
te, które bądź to od wielu lat, bądź to całkiem niedawno
popadły we wzajemną niewolę, a mianowicie: Krotona, Sybaris,
Katana, Region, Himera, Akragas, Tauromene i inne, dla których
ustanowił prawa przez Charondasa z Katany i Zaleukosa z Lokroi;
dzięki tym prawom miasta te stały się przedmiotem wielkiej
zazdrości miast sąsiednich, Symichos natomiast, tyran
Kentoropijczyków, wysłuchawszy Jego [wykładów] zrezygnował z
władzy, a swój majątek przekazał po części siostrze, po części
zaś współobywatelom.
A przybywali do Niego, jak powiada
Aristoksenos, Leukańczycy, Messapiowie, mieszkańcy Picenum i
Rzymianie. Zniósł do szczętu waśnie i niezgody, zarówno
wewnętrzne, jak i zewnętrzne, nie tylko wśród bliskich sobie,
lecz i wśród ich potomków na wiele pokoleń, jak również we
wszystkich miastach Italii i Sycylii. Często bowiem wypowiadał do
wszystkich licznie zgromadzonych, czy też pojedynczych słuchaczy,
następującą sentencję: „trzeba wypędzać wszelkimi sposobami,
wypalać ogniem i wycinać żelazem z ciała chorobę, z duszy
głupotę, z brzucha zbytek, z państwa bunt, z domu niezgodę, ze
wszystkiego zaś nieumiarkowanie".
Jeśli zaś wierzyć starożytnym i
godnym uwagi przekazicielom świadectw o Nim, Jego napomnień
słuchały nawet nierozumne zwierzęta. Złapawszy bowiem, jak
opowiadają, niedźwiedzicę daunijską, która wyrządzała wiele
szkód mieszkańcom [okolicy], przetrzymał ją przez jakiś czas, a
następnie nakarmiwszy plackiem i orzechami wypuścił, zakląwszy,
by nie tykała więcej żadnej istoty żywej. Ta zaś poszła prostą
drogą w góry i lasy i nie widziano nigdy, by zbliżyła się nawet
do zwierzęcia. Zobaczywszy zaś w Tarencie byka jedzącego bób na
mieszanym pastwisku [tj. porosłym wieloma gatunkami roślin],
podszedł do pasterza i poradził mu, by powiedział zwierzęciu, aby
powstrzymało się od bobu; a gdy pasterz zadrwił z Niego mówiąc,
że nie umie mówić byczym językiem, sam zbliżył się do
zwierzęcia i naszeptał mu do ucha; [byk] nie tylko natychmiast
zostawił bób, lecz również w przyszłości nigdy bobu nie tykał.
Tenże byk później przez wiele lat w Tarencie obok świątyni Hery
dożywał swojej starości, nazywany świętym bykiem, żywiąc się
tym, co mu ludzie ofiarowywali.
Porfiriusz Żywot Pitagorasa
Tłumaczyła Janina Gajda – Krynicka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.