wtorek, 10 grudnia 2013

Jak całkowite musi być odosobnienie duszy ...



Dusza, która miłuje Boga i której On się zamierza udzielić, musi do tego stopnia uwolnić się od czasu i od wszelkiego upodobania w stworzeniach, żeby odczuwała Go w Jego własnym smaku. Pismo Święte mówi: „Gdy głęboka cisza zaległa wszystko, a noc w swoim biegu dosięgła połowy, Słowo Twe, Panie, runęło z nieba, z królewskiego tronu" (Mdr 18,14-15). Znaczy to: w nocy, kiedy na duszę nie świeci ani nie spogląda światło stworzeń, i w ciszy tak głębokiej, że nic już do niej nie przemawia, w umyśle zostaje wypowiedziane słowo. Słowo, verbum, należy do umysłu i w nim jest jego właściwe miejsce.
Ilekroć mam mówić o Bogu, ogarnia mnie lęk na myśl o tym, jak całkowite musi być odosobnienie duszy, która pragnie się stać tym jednym. A przecież nikt nie powinien uważać go za nieosiągalne. Dla duszy posiadającej Boga nie jest ono niemożliwe. Nic nie bywa tak łatwe dla człowieka, jak opuszczenie wszystkiego łatwe jest dla duszy mającej łaskę Bożą. Posunę się jeszcze dalej i powiem, że opuszczenie wszystkiego sprawia duszy posiadającej łaskę Bożą większą radość niż komukolwiek cokolwiek innego. Nie może jej wyrządzić szkody żadne stworzenie. Św. Paweł mówi: „Jestem pewien, że żadne stworzenie nie zdoła mnie odłączyć od Boga, ani szczęście, ani nieszczęście, ani życie, ani śmierć" (Rz 8,38n).
Mistrz Eckhart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.