sobota, 22 grudnia 2012

Mnich i kobiety

Uczeń abba Sisoesa [żył on na pustyni w okolicach Clysma, czyli Suezu] powiedział do niego: „Ojcze, zestarzałeś się: przenieśmy się odtąd gdzieś bliżej okolic zamieszkanych". Odpowiedział mu starzec: „Przenieśmy się tam, gdzie nie ma kobiet". Uczeń odrzekł: „A gdzież jest takie miejsce, w którym by nie było kobiet, oprócz pustyni?" Starzec mu na to: „Więc na pustynię mnie prowadź".

   Świat, to przede wszystkim kobieta. Uciekać od świata, znaczy uciekać od ludzi, ale zwłaszcza od ko­biet. W innym miejscu opisano mnicha, który widząc na drodze ślady kobiety, pozacierał je, mówiąc sobie: „Nie trzeba, żeby jakiś brat je zobaczył i musiał ze so­bą walczyć!" Chodzi tu oczywiście o walkę z myślami, jakie te ślady mogłyby mu podsunąć! Uzasadnienie tego sposobu myślenia znajdujemy w apoftegmacie przekazanym przez Jana Moschosa:

Dzieci moje, sól mamy z wody, ale kiedy ją do wody wrzu­cimy, rozpuszcza się i znika. Tak samo mnich urodził się z kobiety, ale kiedy zbliży się do niej, rozpuszcza się i w końcu przestaje być mnichem.

   Tę nieufność wobec kobiet można wytłumaczyć je­dynie względami praktycznymi. Mnich powinien uni­kać nieczystości, a więc wszelkich kontaktów i wido­ków, które mogłyby w nim obudzić taką myśl. Nieuf­ność ta nie jest podyktowana rozważaniem spekulatywnym na temat odmienności płci, ani też przekona­niem, że kobiecość jest związana ze stanem upadku, męskość zaś ze stanem doskonałości. Dowodem tego jest nie mniej surowe ostrzeżenie, dotyczące obec­ności młodych chłopców na pustyni. Ich również, jak i kobiet, trzeba unikać, właśnie ze względu na niebez­pieczeństwo popełnienia grzechu nieczystości. Istnieje wiele apoftegmatów poruszających ten temat, jak np.:

Kto się najadł do syta i rozmawia z chłopcem, ten już w myśli popełnił z nim grzech nieczysty",

co oczywi­ście jest adaptacją Mt 5,28: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę...". W wersji syryjskiej tego apoftegmatu, w Raju Ojców Enaniszo, zastąpiono zresztą słowo „chłopiec" słowem „kobieta".
   Można zatem spytać, czy w niektórych apoftegmatach - poprzez niedomówienia, jakie w nich spotyka­my, czy to względem samego małżeństwa, czy stosun­ków małżeńskich nie daje o sobie znać swego rodzaju enkratyzm? Tak jest w historii o Eucharystosie.

Dwóch mnichów chciało wiedzieć, jak daleko zaszli w drodze do doskonałości. Objawiono im, że jeszcze nie doszli do stopnia doskonałości, którą osiągnął Eucharystos, pasterz mieszkający w wiosce niedaleko do­liny Nilu. Udali się więc do niego i znaleźli go razem z jego żoną. Poproszony o wyjaśnienie, Eucharystos powiedział im, że żyje ubogo i odkłada jedną część za­robków dla ubogich. Potem dorzucił: „Odkąd pojąłem żonę, ani ja się nie splamiłem, ani ona, lecz jest dzie­wicą. Śpimy osobno, oddaleni od siebie".

   Anegdota ta wyraźnie jest adresowana do mni­chów, których należy jednocześnie budować i upoko­rzyć pokazując, że żyjąc w małżeństwie można ich przewyższać w doskonałości. W tym jednak przypad­ku nie chwali się małżeństwa jako takiego, ale jedynie pseudo-małżeństwo, w którym małżonkowie zacho­wują wstrzemięźliwość. Wstrzemięźliwość w małżeń­stwie ceniono prawie tak samo, jak dziewictwo. God­ne uwagi jest użycie czasownika „splamić się" (miainesthai) - ślad przekonania, że same stosunki seksu­alne, nawet uprawnione, są swego rodzaju skazą.

Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 2, (seria: źródła monastyczne, t. 38, opracowania, t. 8, tłumaczenie: S. Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006, TYNIEC- Wydawnictwo Benedyktynów
***


Dwie uwagi. Pierwsza dotyczy tego, że wspomniana przez Guillaumounta zmiana orientacji seksualnej i „zainteresowanie chłopcami” jest praktycznie niemożliwa dla kogoś, kto poprawnie pracuje nad umysłem. Takie rzeczy mają miejsce tylko wtedy, gdy komuś celibat jest narzucony na poziomie fizycznym i kto zupełnie nie kontroluje swego umysłu. W takich wypadkach popęd seksualny faktycznie może szukać ujścia tam gdzie to możliwe, jak wiemy choćby z obozowej obserwacji środowiska złodziei u których homoseksualizm był wielce rozpowszechniony.

Druga uwaga. Guillamount pisze: Nieuf­ność ta nie jest podyktowana rozważaniem spekulatywnym na temat odmienności płci, ani też przekona­niem, że kobiecość jest związana ze stanem upadku, męskość zaś ze stanem doskonałości.

Trudno się z tym zgodzić. Stan kobiecości bez wątpienia jest stanem pośledniejszym, związanym z upadkiem, i męskość jest stanem doskonalszym. Jak określił to czcigodny Ananda - który skądinąd przyczynił się do skrócenia obecności Dhammy na świecie o 500 lat, namawiając Buddę na utworzenie zakonu mniszek – tenże czcigodny Ananda rzekł do czcigodnego Maha Kasaapy te oto słowa: „Daj spokój Kassapo, kobiety są głupie”. Do rozpoznania pośledniości charakteru kobiety nie trzeba zresztą aż inteligencji ariya, oto co pisze o niezdolności kobiety do przyjaźni Montaigne:

Dodajmy do tego, iż aby rzec prawdę, kobieta z natury swej nie jest zazwyczaj zdatna odpowiedzieć takiemu obcowaniu i spójni, żywicielce tego świętego węzła: dusza ich zda się nie dość mocna, aby wytrzymać ucisk więzów tak ciasnych i trwałych. I pewne, gdyby nie to, gdyby się dała utworzyć taka wolna, swobodna łączność, w której by nie tylko dusze czerpały owo całkowite zadowolenie, ale także ciała miały udział w tej spójni, gdzie by człowiek był pochłonięty całkowicie, to pewna, iż taka przyjaźń byłaby jeszcze pełniejsza i doskonalsza; nie było wszelako przykładu, by ta płeć zdołała się wzbić do niej. I za powszechną zgodą szkół starożytnych jest od takowego związku wyłączona.

Są Suty gdzie Budda porównuje kobietę do czarnego węża i dość jasno określa podły charakter tego zwierzaka. Pewni buddyści nie wierzą, iż Sutty te pochodzą od Buddy, prawdopodobnie z uwagi na to, że naukowcom nie udało się zidentyfikować stworzenia, które odpowiadałoby dokładnie opisowi Buddy. To da się wyjaśnić: albo zawstydzony sam sobą, kryje się on w najgłębszej indyjskiej dżungli, albo też pośledniość jego charakteru doprowadziła go do wymarcia.

Oczywiście są wyjątki, i taka na przykład Antygona była w porządku. Tyle, że wybrawszy sobie profesję mnicha, powinniśmy unikać bliższych kontaktów nawet z Antygoną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.