W młodości, w zależności od okresu
studiowania, byłem wyznawcą Platona, zwolennikiem Kartezjusza i
Pascala. Później zacząłem orientować się na postawy ludzkie, na
coś, co nazwałbym spotkaniem z człowiekiem. Uważam się za
pisarza średniego lotu, ale z niewygasłą młodzieńczą wolą
doskonalenia się i dochowania wierności ideałom dość już
dzisiaj archaicznym. Spróbuję ujść w punktach to, co stanowi dla
mnie jakiś wyznacznik postępowania, ideał, do którego jeszcze nie
doszedłem:
1. Być otwartym, to znaczy ciekawym
świata, zdolnym do zmiany własnych poglądów, jeżeli fakty świadczą na korzyść innych. Nie ma
to nic wspólnego z konformizmem, lecz jest wewnętrzną gościnnością
dla każdej innej, ważnej, sprawdzonej z życiem racji.
2. Zasada podważalności własnych
przekonań. Jest to zasada wewnętrznego dialogu i dialektycznego napięcia między racją głoszoną a
racją, która temu zaprzecza. Stąd moja skłonność do form
dramatycznych. Wszystko jest dramatem, zawsze trwa walka dwu lub
więcej racji.
3. Nie należy dążyć do tego, by
wszystko w sobie wyjaśniać. To, co się pisze, powinno być wyrazemnaszych wewnętrznych sprzeczności,
gdyż człowiek jest mieszaniną spokoju i niepokoju, pewności i wątpliwości.
4. Zasada odwagi bardzo istotna w życiu
i twórczości. Pisanie jest próbą zmierzenia się ze światem, z otoczeniem, a to, że się myśli
niezależnie, jest pewnym aktem odwagi.
5. Związana z poprzednią zasada
nieulegania modom i poglądom powszechnie przyjętym. Jest to zasada
moralna i higieniczna: pływanie pod prąd bardzo wyrabia mięśnie.
6. Wybieranie tego, co do zdobycia jest
trudniejsze.
7. Pewna pokora wobec życia i wobec
przeróżnych fenomenów świata. Uznanie, że jest coś większe ode mnie
to doskonałe lekarstwo na megalomanię.
8. Zasada cierpliwości: w sztuce, jak
i w życiu, zwyciężają tylko cierpliwi. Nie można liczyć na natychmiastowy sukces. Nie lubię
przegrywać, ale nauczyłem się, to większa sztuka niż wygrywanie. Zawód artysty można porównać z
pracą alchemików. Pracuję nad szkicem, w którym staram się udowodnić, że alchemikom chodziło
nie tylko o sam efekt końcowy wyprodukowania złota, ale również
ważna, jeśli nie najważniejsza, była kontemplacja, cierpliwe,
pełne żarliwości oczekiwanie, dyscyplina duchowa. To w nich samych
wytapiało się złoto, odbywała się cudowna transmutacja
elementów.
Z Czym byłby świat ...
rozmowa ze Zbigniewem Herbertem
Rozmawiała Halina
Murza
Stankiewicz. Wiadomości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.