sobota, 22 grudnia 2012

Ajahn Mun – o postawie wojownika



Co powinno się myśleć o takich miejscach, gdzie strachliwi mnisi idą i zostając narzekają, że są przestraszeni, chociaż miejscowi wieśniacy myślą o nich jako o zwykłych miejscach i nie obawiają się ich? Z drugiej strony są miejsca gdzie odchodziłem i praktykowałem, a miejscowi wieśniacy obawiali się tych miejsc i nie chcieli bym tam mieszkał, z obawy, że zjedzą mnie tygrysy. Ale nie dbałem o tygrysy, ani o wieśniaków, mówiących jak srogie są tygrysy. Mój brak troski nie jest przechwalaniem się tym, że nie bałem się tygrysów, które w oczach świata są nieulęknionymi zwierzętami. Owszem, bałem się ich, ale nie na sposób przerażenia strachliwego bhikkhu. Odwrotnie, mól lęk był lękiem wojownika, który postanowił:

Niebezpieczeństwo czyha wszędzie i to wydaje się być dobre miejsce dla samorozwoju. Czy przeżyję czy umrę, podporządkuję się mej karmie, która jest drogą natury. Jeżeli tygrys nie ma mięsa do jedzenia – czy myśli, że mięso mnicha jest słodsze czy bardziej smaczne niż normalne jedzenie i zechce go spróbować, zaakceptuję to. Ale muszę się trzymać Dhammy – innymi słowy, odwagi i wyrzeczenia w imię Dhammy – cały czas, bez odpuszczenia, aż do mojego ostatniego oddechu. Taka postawa będzie odpowiednia dla kammatthana bhikkhu, który trzyma się Sasany i honoruje ją.

Uczyniwszy to zobowiązanie i uwolniwszy się od wszystkiego dla Dhammy, zwróciłem się ku pracy nad sercem z niezachwianym wysiłkiem bez rozluźnienia. Czym więcej słyszałem tygrysy porykujące do siebie nawzajem w najbliższym otoczeniu, tym bardziej zwracałem się ku Dhammie wchodząc z nią w intymny kontakt, zagłębiając się w nią jak gdyby serce i Dhamma stały się jednością. Czym dłużej walczyłem w bitwie między tygrysami i Dhammą, która była moim celem, tym więcej widziałem cudów serca i Dhammy, które powstając usuwały wszelkie myśli o tygrysach przychodzących mnie zjeść, myśli będących tylko stratą czasu. Ale lękliwa osoba jest jak młode dziecko które wie mało i dotyka ognia by się nim bawić parząc sobie ręce. Kiedy lękliwa osoba jest niezdolna do odnalezienia drogi wyjścia, przywołuje myśli o tygrysach czy duchach i wywołuje u siebie strach, parzący swe serce bez wiedzy jak stawić czoła sytuacji – tak samo jak dziecko bawiące się ogniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.