Ajahn Amaro |
Czas jest jeszcze jednym obszarem,
gdzie możemy rozpoznać subtelne lgnięcie. Możemy doświadczać
spoczynku w przytomności i mieć towarzyszące temu poczucie
klarowności i przestrzenności, ale możemy również mieć mocne
wrażenie, że to wydarza się teraz. Kiedy działamy, bez
rozpoznania tego, obracamy tą teraz-istość w cechę solidności.
Proces puszczania dzieje się z poziomu na poziom. Gdy odpada jeden
poziom, możemy stać się podekscytowani i myśleć: „Och,
świetnie. Teraz jestem wolny. Ta otwarta przestrzeń jest
wspaniała”. Ale wtedy realizujemy, że „Coś nie jest całkiem
tak. Ciągle jest pewna kleistość w systemie”. Zauważamy
wzmocnienie się czasu i ograniczenia jaki stworzyliśmy w
teraźniejszości.
Są pewne wersy o czasie, autorstwa
Szóstego Patriarchy, które lubię cytować. Mówi on:
W tym momencie, nie ma nic co dochodzi
do bycia.
W tym momencie, nie ma nic, co zanika.
I tak, w tym momencie, nie ma narodzin
i śmierci doprowadzanych do końca.
I tak, absolutny spokój jest w tym
momencie, i stąd jest wieczna błogość.
Narodziny i śmierć zależą od czasu.
Czegoś jawiącego się zrodzonym w przeszłości, żyjącego teraz,
co umrze w przyszłości. Gdy puścimy czas, i gdy również puścimy
istość rzeczy; dostrzegamy, że nie ma rzeczywistej „rzeczy”
dochodzącej do istnienia czy umierającej; jest tylko takość
obecnego. W ten sposób, nie ma narodzin czy śmierci by doprowadzić
je do końca. Oto jak ten moment jest absolutnie spokojny; jest poza
czasem, akaliko.
Używamy
takiej frazy jak „ten moment”, ale nie jest co całkiem
odpowiednie, ponieważ to ciągle daje nam wrażenie o teraźniejszym
jako o małym fragmencie czasu. Gdyż choć jest to tylko ten moment,
teraźniejsze jest bezgraniczne. W puszczaniu struktur przeszłości
i przyszłości, realizuje się, że ten obecny moment jest
nieskończonym oceanem, i rezultatem tej realizacji jest życie w
wieczności, bezczasowości. Nie musimy wzmacniać i wyobrażać
sobie obecnego teraz w opozycji do przeszłości i przyszłości –
jest to samo-wspomagająca się głębia. Mówimy tutaj o porzucaniu
lgnięcia na bardzo subtelnym poziomie, o praktyce, która wymaga
sporo szybkiego i starannego duchowego przemieszczania się. Kiedy
widzimy, że nasz umysł dał się przez coś pochwycić, możemy
zastosować klasyczną metodę vipassany – stosując przeciwko temu
kontemplację nietrwałości, cierpienia, i nie-ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.