Powinniśmy
żebrać, nie wstydząc się i nie uważając, że domagamy się
tego, do czego mamy prawo.
Pośród strumienia pozorów
rzeczywistość wyłania się w postaci wartości.
Istnieją jednostki, od których nie
powinniśmy pobierać nauki, nawet gdyby miała nam coś do
przekazania.
Każdy kto poczuje się dobrze jako
część jakiegoś tłumu, powinien się wstydzić*.
Godność człowieka leży nie w jego
wolności, lecz w rodzaju ograniczeń woli, które suwerennie
zaakceptuje.
My. którzy chcemy uznawać tylko to,
co wartościowe, zawsze będziemy się wydawać naiwni tym, którzy
rozpoznają to, co dominujące.
Pogłębiająca się brzydota
współczesnego świata bardziej niż jego niemoralność zachęca do
oddania się marzeniom w klasztornej celi.
Człowiek współczesny, przeżywając
swe problemy poza wszelkim wymiarem religijnym czy etycznym, uznaje
te wymiary za zupełnie nie interesujące.
W uczniu powinno się rozwijać nie
„kreatywność”, lecz inteligentną pasywność.
Prawie niemożliwością jest przekonać
pospólstwo, że paskustwem jest coś co bezpośrednio nie zagraża
jego zdrowiu lub życiu.
Śmierć na wygnaniu jest gwarancją,
że nie było się zupełnie przeciętnym.
Umysły otwarte na wszelkie idee są
nie tyle gościnne ile sprostytuowane.
Człowiekiem szlachetnym jest ten,
który stawia sobie wymagania, jakich nie stawiają mu okoliczności.
Brzydota współczesnej twarzy jest
zjawiskiem etycznym.
Świadomość moralna jest jedyną
instancją, w której dwuznaczność konkretu prowadzi spór z
jednoznacznością reguły.
Nikogo nie oszukujemy: diabeł jest w
stanie dostarczyć dobra materialne które obiecuje.
Współczesna umysłowość nie
dostrzega, że na poziomie metaekonomicznym wielkość popytu
zwiększa się wraz ze wzrostem podaży; że głód rośnie nie wraz
z brakiem, ale wraz z obfitością; że popyt zaostrza się wraz z
rosnącym nasyceniem.
Poprzez szarości łatwo doprowadzić
głupca od bieli do czerni.
Odrzucenie jakiejś ogólnej idei jest
pierwszym zwiastunem tego, że zaczynamy rozumieć.
Szlachetny jest nie ten, kto uważa że
istnieją gorsi od niego, lecz ten, kto umie dostrzec lepszych od
siebie.
Wiarę – jakąkolwiek wiarę –
traci się, gdy często obcuje się ze współwyznawcami.
Inflacja ekonomiczna końca XX wieku
jest fenomenem moralnym.
Rezultatem a zarazem ukaraniem
egalitarnej zachłanności.
W społeczeństwie kapitalistycznym
bogacz nie umie używać pieniędzy do tego do czego najbardziej się
nadają: do eliminowania konieczności myślenia o nich.
Żadne dzieło w żadnej epoce nie jest
produktem wolności.
Wszystkie są konsekwencjami jarzma, na
które wolność wyraziła zgodę.
Aby uciec z tego więzienia, trzeba
posiąść sztukę niewchodzenia z w żadne układy z jego
niewątpliwymi wygodami.
Ludzie dzielą się na licznych
altruistów, zajętych poprawianiem innych, i na nielicznych
egoistów, zajętych uszlachetnianiem siebie.
Tak potępiana przez współczesnego
człowieka „moralność posiadacza” przekształciła się w
moralność użytkownika, który zachłannie wykorzystuje osoby,
przedmioty, rzeczy – bezczelnie, bezlitośnie, bezwstydnie.
Kto chce uniknąć groteskowych
zapaści, nie powinien szukać w przestrzeni ani w czasie niczego, co
by go miało zaspokoić.
Większość
rzeczy, które człowiek „potrzebuje” nie jest mu do niczego
potrzebna.
Gomez Davila
wybrane z książek: Nowe scholia …
I, II i Następne scholia …
w tłumaczeniu Krzysztofa Urbanka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.