Aby
wejść do ślubnej komnaty, czyli do Królestwa niebieskiego, należy
być monachos, czyli trzeba się wyrzec ziemskiej komnaty
ślubnej, małżeństwa. Monachoi są przyrównani do dziewic,
parthenoi, z przypowieści o dziesięciu pannach u Mt
25,1-12. Wprost do tego tekstu odnosi się właśnie logion z
Ewangelii Tomasza. Kiedy w IV w. mnich usuwał się na
pustynię i odróżniał się od innych anachorezą, z natury
rzeczy zachowywał wstrzemięźliwość seksualną, czyli
celibat. Mnich bowiem, jak głosi sama nazwa, będąca w
powszechnym użyciu od IV w., jest bezpośrednim spadkobiercą
ascety, celibatariusza Kościoła trzech pierwszych wieków.
Zachowywanie celibatu, wstrzemięźliwość seksualna mnicha
były zrozumiałe same przez się i nie podawano ich w wątpliwość.
Dlaczego
mnich powinien być celibatariuszem? Jaka była tego przyczyna?
Pierwsze pisma, w których określono ideał monastyczny, Ascetikon
św. Bazylego (Reguły dłuższe, 5) i traktat Podstawy
życia monastycznego Ewagriusza z Pontu (rozdz. 1), który z
jeszcze większym naciskiem niż Bazyli uznawał wyrzeczenie
się małżeństwa za pierwszy warunek podjęcia życia
monastycznego, odwołują się do 1 Kor 7,32-34: Człowiek
bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać
Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o
sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje
rozterki. Mnich wyrzeka się więc małżeństwa, aby poświęcić
się całkowicie, „bez rozproszeń", jak zostało powiedziane
dalej. Chrześcijańscy apologeci dziewictwa, chcąc podbudować tę
ideę, bez znużenia podejmowali i rozwijali (tak, że ich traktaty
stawały się wręcz przeładowane) utarte powiedzenie molestiae
nuptiarum -„uciążliwości związane z małżeństwem",
którego echo daje się słyszeć już w samym tekście Pawłowym.
Powód wyrzeczenia się małżeństwa jest taki sam, jak przy
każdym wyrzeczeniu, apotage lub apotcucis. Mnich
wyrzeka się „świata", życia świeckiego po to, by uwolnić
się od wszystkiego - od posiadania, działalności handlowej,
spraw publicznych czy prywatnych, które są źródłem trosk i
kłopotów. Pragnie, by jedynym jego zajęciem była służba Panu.
Pobudka tu podana, religijna ze swojej natury, zakorzeniona jest w
tradycji biblijnej i żydowskiej, według której Bóg jest Bogiem
„zazdrosnym", żądającym służby niepodzielnej, z
„całego serca", a nie z serca dwoistego (czyli
dipsychia), zgodnie z określeniem użytym w Liście św.
Jakuba (1,8 i 4,8).
Taką
pobudkę przytaczają teoretycy monastycznego ideału. Wczytując
się jednak w obfitą literaturę monastyczną, ukazującą jak ten
ideał był przeżywany, spotykamy się z innym motywem,
zaczerpniętym z moralności stoickiej opartej na enkrateia. W
swym najszerszym znaczeniu enkrateia polega na opanowaniu
namiętności. W sensie węższym, stosowanym w tekstach
monastycznych, terminem tym określa się cnotę przeciwną
gastrimargia, obżarstwu. Jest to cnota, która hamuje
wszystkie apetyty, włącznie z popędem seksualnym, podżegaczem
porneia, rozpusty. I rzeczywiście istnieje ścisła więź
między gastrimargia i porneia, ponieważ przesycenie
pokarmem, a nawet wodą, sprzyja nierządowi pobudzając popęd
seksualny. Dlatego post był często łączony ze
wstrzemięźliwością, ponieważ sprzyjał jej zachowaniu. A zatem
chodziło tu o pobudkę czysto etyczną. Oczywiście mnich
musiał wałczyć ze wszystkimi namiętnościami, które Ewagriusz
szereguje w osiem „myśli" głównych. Jednak spośród
„namiętności ciała" zachowanie czystości wymagało, jak
się zdaje, wyjątkowo ciężkiej walki. Stąd nieufność względem
kobiet, wystrzeganie się kontaktu z nimi, a nawet patrzenia czy
zbliżania się do nich - postawę taką ilustruje wiele anegdot
zawartych w Apophthegmata Patrum.
Antoine
Guillaumont, U
źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 2, (seria:
źródła monastyczne, t. 38, opracowania, t. 8, tłumaczenie: S.
Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006, TYNIEC-
Wydawnictwo Benedyktynów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.