niedziela, 2 grudnia 2012

Cioran, Księga złudzeń - wypisy

Wszystkie miernoty poszukują różnorodności świata zewnętrznego, bo bycie powierzchownym sprowadza się do samorealizacji za pośrednictwem przedmiotów. Człowiek powierzchowny ma tylko jedno zmartwienie, ocalić siebie dzięki przedmiotowi. Dlatego poszukuje on w świecie zewnętrznym wszystkiego co może on mu zaoferować, by móc wypełnić siebie wartościami i rzeczami zewnętrznymi.

Miłość jest ucieczką od prawdy. Prawdziwie zaś kochamy jedynie wtedy, gdy nie pragniemy prawdy. Miłość przeciwko prawdzie – oto walka którą ubóstwia nasze życie, nasze ekstazy i nasze winy. Ukochaną istotę poznajemy naprawdę jedynie wtedy, kiedy jej już nie kochamy, kiedy na powrót staliśmy się świadomi, rozumni, oschli i puści.

Miłość jest źródłem istnienia. Jesteśmy dzięki miłości. Poszukujemy miłości, by uniknąć upadku w pustkę otwartą przez jasność poznania. Pragniemy miłości, by nie zostać oszpeconym i zniekształconym przez prawdę i poznawanie. Gdyż istniejemy jedynie dzięki naszym złudzeniom, naszej rozpaczy i naszym winom – tylko one wyrażają to co jednostkowe.

Kiedy Budda mówi o wyrzeczeniu, to tak, jakbyśmy mówili o miłości. Wyrzekać się z naturalnością kwiatu, który rozchyla swoje płatki o zmierzchu – oto jego sekret.

Granice ekstazy: uważać się jedynie za Boga.

Czy nie poznaliście tego długotrwałego odosobnienia, w którym wychudliście do postaci szkieletu przez nadmiar medytacji, poddani ascezie, której wymaga uniesienie i w której wasze wrażenia zapomniały o samych sobie w ekstazie? Czy nigdy nie czuwaliście u podnóża samotności gór, czując się zbyt nisko, ponieważ pragnęliście skoczyć ku światłu, wspiąć się ponownie, wślizgując się po promieniach i podążać niematerialną drogą ku absolutowi?

Dla niektórych nawet historia bez Jezusa wydawałaby się opróżniona z sensu. Jezus musiał istnieć. Tak wielu z nich się do niego modli. Kto jednak modli się za Don Kichota? On nie musiał się narodzić. A skoro nie musiał, nikt go nie zrozumiał i nie rozumie. Zmarnować życie po nic, osiągnąć niemożliwość w absolutnej daremności! Nie można dojść dalej, ponieważ dalej nie ma już nic do osiągnięcia. Przez całe swoje życie Don Kichot był bardziej samotny niż Chrystus w Getsamani, bardziej osamotniony dla nas. Dla nas, którzy świadomie jesteśmy tragedii której on sam nawet nie podejrzewał, dla nas, dalekich uczniów, pozbawionych jednak daru złudzeń. Gdyż u Don Kichota złudzenie było darem Boga. Łaską. A dar ten był taki, że nic nam już z niego nie pozostało. Pragnąłbym, żeby Don Kichot został ukrzyżowany, i chciałbym być niedowiarkiem po jego prawicy, któremu powiedziałby: „Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju”. Raju złudzeń.

Człowiek dąży do wieczności lecz nadal woli czas. Ponieważ życie, którym żyjemy i które upływa w czasie, jest jedyną wartością, która nam została dana, nie możemy nie pojmować wieczności jako utraty, nie ceniąc jej przez to mniej. Jedyną rzeczą, którą mogę kochać, jest życie, którego nienawidzę. Nie można uwolnić się od czasu, nie pozbywając się tym samym życia.

Świętość jest walką z czasem, która okazała się zwycięska. Święty któremu udaje się zabić w sobie samym czas, staje na zewnątrz, poza wszystkim tym, co jest.

tłumaczenie: Sławomir Królak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.