wtorek, 7 stycznia 2014

Prawdziwa frajda być długodystansowcem,


człowiek jest samiuteńki, żywej duszy dokoła, nikt go nie drażni, nikt nie poucza, co ma robić, nikt nie mówi, że do takiego a takiego sklepu można by się dobrać i że parę kroków dalej, w głębi uliczki jest dość wygodne wejście. Czasami myślę, że nigdy w życiu nie byłem taki wolny, jak jestem przez tych parę godzin, kiedy biegnę ścieżką spod bramy i na końcu alei skręcam obok nagiego, pękatego dębu. Wszystko wkoło jest martwe, ale to nic nie szkodzi, bo umarło, zanim się zbudziło do życia, nie jak te stworzenia, które żyją i potem umierają.


Alan Sillitoe, Samotność długodystansowca, przeł. Jadwiga Milnikiel i Maria Skibniewska, Warszawa 1982,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.