Mimo
że istnieją wątpliwości co do jego osoby, możemy
stwierdzić, że był prawdopodobnie mnichem palestyńskim z
połowy V w., który po
Soborze Chalcedońskim (451 r.) opowiedział się za
ortodoksją (204).
przede
wszystkim dobro człowieka
Opowiadano
o abba Gelazym, że miał książkę pergaminową, wartą
osiemnaście solidów: zawierała ona cały Stary i Nowy Testament,
a leżała w kościele, żeby każdy brat mógł ją czytać,
ilekroć zechce. Otóż odwiedził starca pewien brat obcy i kiedy
ją zobaczył, zapragnął jej dla siebie, więc ją na odchodnym
ukradł. A starzec, chociaż się domyślał, nie ścigał go, żeby
mu ją odebrać. Ów brat więc przybył do miasta i próbował tę
książkę sprzedać; znalazł nabywcę i wymienił cenę,
szesnaście solidów. Nabywca mu powiedział: „Najpierw daj mi ją,
żebym ją zaniósł do wyceny, a wtedy ci przyniosę zapłatę".
Więc mu dał; a on ją wziął i zaniósł do oceny abba Gelazemu,
i wymienił mu sumę, jakiej zażądał sprzedawca. Abba Gelazy
powiedział: „Kup ją, to piękna książka i warta tej ceny".
Ten człowiek wrócił i powiedział sprzedającemu książkę bratu
inaczej, a nie tak, jak usłyszał od starca: „Pokazałem ją abba
Gelazemu — rzekł — a on mi powiedział, że to za drogo i że
nie jest warta takiej ceny". Ten usłyszawszy zapytał: „A
nic ci więcej starzec nie powiedział?". Nabywca odrzekł:
„Nie". Brat na to: „Rozmyśliłem się i nie sprzedam".
Przejęty skruchą przyszedł do starca, przepraszał go i błagał,
aby przyjął książkę z powrotem; ale starzec nie chciał. Na to
mu odrzekł ów brat: „Nie będę miał spokoju, jeśli jej nie
weźmiesz". Starzec odpowiedział: „Jeślibyś miał już nie
mieć spokoju, w takim razie ją przyjmuję". I brat ten,
zbudowany postępkiem starca, pozostał już u niego aż do śmierci.
Gelazy 1,205
W okresie starożytności
książka stanowiła skarb, a cóż dopiero wśród mnichów
pustyni! Taki skarb posiadał abba Gelazy, ale nie trzymał go u
siebie, lecz udostępnił wszystkim braciom, pozostawiając książkę
w kościele. Złakomił się na nią jeden z braci, bo na pustyni,
pośród mnichów, bywali też złodzieje i chciwcy. W bracie, który
ukradł książkę, odnowił się być może, przyniesiony na
pustynię, stary nawyk; koniec historii świadczy bowiem o tym, że
nie był człowiekiem złym.
Gelazy nie zażądał
zwrotu książki, gdy mu ją przyniesiono do wyceny — choć miał
ku temu pełne prawo — by nie spowodować skandalu i aby brat nie
stracił dobrego imienia. Gelazy cierpliwie czekał na dalszy rozwój
wypadków, mając nadzieję, że zło przyniesie dobre owoce. I nie
zawiódł się. Brat zwrócił książkę, poprosił o przebaczenie
i pozostał z abba Gelazym w jego celi aż do końca życia.
Często myślimy tylko o
swoich prawach, a nie o dobru drugiego człowieka. Czasami dobrze
jest zrezygnować ze swoich najsłuszniejszych praw, by ocalić
drugiego. Tak właśnie postąpił Gelazy.
Jak dobrą rzeczą jest
cierpliwość, która prowadzi do uratowania grzesznika...
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni,
Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.