poniedziałek, 27 stycznia 2014

Abba Gelazy


Mimo że istnieją wątpliwości co do jego osoby, możemy stwierdzić, że był prawdopodobnie mnichem palestyńskim z połowy V w., który po Soborze Chalcedońskim (451 r.) opowiedział się za ortodoksją (204).

przede wszystkim dobro człowieka

Opowiadano o abba Gelazym, że miał książkę pergaminową, wartą osiemnaście solidów: zawierała ona cały Stary i Nowy Testament, a leżała w kościele, żeby każdy brat mógł ją czytać, ilekroć zechce. Otóż odwiedził starca pewien brat obcy i kiedy ją zobaczył, zapragnął jej dla siebie, więc ją na odchodnym ukradł. A starzec, chociaż się domyślał, nie ścigał go, żeby mu ją odebrać. Ów brat więc przybył do miasta i próbował tę książkę sprzedać; znalazł nabywcę i wymienił cenę, szesnaście solidów. Nabywca mu powiedział: „Najpierw daj mi ją, żebym ją zaniósł do wyceny, a wtedy ci przyniosę zapłatę". Więc mu dał; a on ją wziął i zaniósł do oceny abba Gelazemu, i wymienił mu sumę, jakiej zażądał sprzedawca. Abba Gelazy powiedział: „Kup ją, to piękna książka i warta tej ceny". Ten człowiek wrócił i powiedział sprzedającemu książkę bratu inaczej, a nie tak, jak usłyszał od starca: „Pokazałem ją abba Gelazemu — rzekł — a on mi powiedział, że to za drogo i że nie jest warta takiej ceny". Ten usłyszawszy zapytał: „A nic ci więcej starzec nie powiedział?". Nabywca odrzekł: „Nie". Brat na to: „Rozmyśliłem się i nie sprzedam". Przejęty skruchą przyszedł do starca, przepraszał go i błagał, aby przyjął książkę z powrotem; ale starzec nie chciał. Na to mu odrzekł ów brat: „Nie będę miał spokoju, jeśli jej nie weźmiesz". Starzec odpowiedział: „Jeślibyś miał już nie mieć spokoju, w takim razie ją przyjmuję". I brat ten, zbudowany postępkiem starca, pozostał już u niego aż do śmierci. Gelazy 1,205

W okresie starożytności książka stanowiła skarb, a cóż dopiero wśród mnichów pustyni! Taki skarb posiadał abba Gelazy, ale nie trzymał go u siebie, lecz udostępnił wszystkim braciom, pozostawiając książkę w kościele. Złakomił się na nią jeden z braci, bo na pustyni, pośród mnichów, bywali też złodzieje i chciwcy. W bracie, który ukradł książkę, odnowił się być może, przyniesiony na pustynię, stary nawyk; koniec historii świadczy bowiem o tym, że nie był człowiekiem złym.

Gelazy nie zażądał zwrotu książki, gdy mu ją przyniesiono do wyceny — choć miał ku temu pełne prawo — by nie spowodować skandalu i aby brat nie stracił dobrego imienia. Gelazy cierpliwie czekał na dalszy rozwój wypadków, mając nadzieję, że zło przyniesie dobre owoce. I nie zawiódł się. Brat zwrócił książkę, poprosił o przebaczenie i pozostał z abba Gelazym w jego celi aż do końca życia.

Często myślimy tylko o swoich prawach, a nie o dobru drugiego człowieka. Czasami dobrze jest zrezygnować ze swoich najsłuszniejszych praw, by ocalić drugiego. Tak właśnie postąpił Gelazy.

Jak dobrą rzeczą jest cierpliwość, która prowadzi do uratowania grzesznika...

Za: Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.