piątek, 31 stycznia 2014

Jedna wielka zgroza


Nocuję w hotelu „Bristol, p 401 i reż Tadeusz K. Jestem sam, bo filmowcy pojechali na zdjęcia nocne. Pracowałem do północy. Potem, po długiej przerwie, gimnastykowałem ciało przez całą godz. Nie jestem głodny. Jadłem w „Barze Zamkowym” kolację za 17 zł. Nie piszę co się dzieje na pewnej street. Jedna wielka zgroza. A czego chcą ci ludzie ode mnie? Nie poznaję nikogo. Co się porobiło z tych pięknych dawniej ludzi? A może nigdy nie byli piękni i dzielni, i wierni? Może tak sobie wyobrażałem tylko ich. Nie wiem nic i nie chcę wiedzieć. Z takimi ludźmi – jakimi oni się teraz stali (albo zawsze byli) – to ja całe życie walczyłem i będę walczył. Straszliwie jest teraz spojrzeć prawdzie w oczy. TO SĄ WROGOWIE. Jak faszyści. Zakłamanie i niedelikatność ich, i udawanie, że są czymś innym niż są, i te miliony ażurowych, koronkowych dżinsowych, pustych i brudnych słów, jak miliony damskich majtek.

Edward Stachura
Dzienniki, Zeszyty podróżne 2 s. 283

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.