czwartek, 23 stycznia 2014

Pojedynek na drodze


Na zakręcie stały słupki pośrodku drogi. Jeden z nich był przewrócony. Spojrzałem na drogę. W dali jechał wóz, ale obliczyłem, że zdążę. Ustawiłem słupek „na nogi” i cofnąłem się na skraj szosy. Jadący wóz wjechał na słupek, a przez okno gruchnął w moją stronę Ha, ha, ha grupowy śmiech młodych pasażerów. Wróciłem na na środek szosy i ustawiłem na powrót słupek na nogi. Samochód był już daleko, ale widocznie zobaczyli w lusterku, że ustawiłem na nowo słupek, więc zawrócili i jadąc gdzieś 110-120 km/godz., znów wjechali na gumowy słupek i znów buchnęli śmiechem, mijając mnie, Ja ustawiłem znów słupek, po czy zszedłem kawałek z drogi i zdjąłem z ramienia chlebak, ściągnąłem kurtkę. Usiadłem i zapaliłem papierosa. Myślę, że rozbawiona młodzieżówka nie przewidziała jednego: ŻE JA MAM CZAS.

Zawrócili: znów przewrócili słupek i znów buchnęli śmiechem, ale ten ich śmiech nie był już tym razem krystalicznie głupi. Był już czymś głupio zmęczony. Wyszedłem na środek szosy i spokojnie postawiłem słupek. Samochód w dali zatrzymał się, chwilę stał i dyskusja tam się jakaś toczyła i po chwili ruszył dalej. Nie zawrócił.


Edward Stachura
Dzienniki, Zeszyty podróżne 2 s.84-85

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.