piątek, 31 stycznia 2014

Hieny


 Gdy pogrzebowy oddział zszedł ze sceny
 I odleciały zawiedzione kanie,
 Z ciemności zmyślne wyłażą hieny,
 By o poległych naszych mieć staranie.

 Zupełnie obojętne jest hienie,
 Jak który umarł i dlaczego.
 Rozgrzebią pyskiem krzaki i kamienie,
 Aż dokopią się do zabitego.

 Przejęte tylko tym, że będą żarły,
 Aby żyć, dobrze o tym wiedzą,
 Że bezpieczniejszym mięsem jest umarły
 Od najsłabszego z żywych, które jedzą,

 (Bo i koza ubodzie, i robak też utnie,
 Czasem się i dziecko sprzeciwi,
 Ale palcem nie ruszą, szarpani okrutnie,
 Biedni żołnierze nieżywi).

 Więc chichot, wrzask i grudy lecą,
 Aż białe kły wbijają głęboko
 W koszulę żołnierską i dobrze chwycą,
 I trupa na wierch wywloką.

 I znowu, zanim się stado stłoczy,
 Żałosne pokaże się lico,
 Lecz nie zobaczą go żyjących oczy
 Z wyjątkiem Boga i tych, co

 Nie mają duszy, wstydu i sumienia,
 W cokolwiek zęby wbili,
 I nie skalają zmarłego imienia.
 To już jego plemienia przywilej.
 
przełożył Robert Stiller

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.