"... Chrystus w szczególności
podał dokładną różnicę, gdzie należy upatrywać istotę
grzechu, i piętnując Żydów, pouczył nas o tym. Żydzi mianowicie
więcej zwracali uwagę na uczynki zewnętrzne i z tego, co się
czyni na zewnątrz, bardziej niż z tego, co myśli się w duszy,
oceniali, czy coś jest dobre, czy złe. Chrystus natomiast sprowadza
wszystko do wewnętrznej intencji i wypowiada zdanie, że człowieka
potępia bardziej to, co kryje się w sercu, niż to, co się ujawnia
w zewnętrznym tylko uczynku. Naucza, że duszę plami to tylko, co
wewnątrz jest duszy i co jej dotyczy, a więc że są plamy duchowe
na duszy, podobnie jak są materialne brudy na ciele. Dlatego
wyjaśniając w dalszym ciągu słowa, które powiedział: "Co z
ust wychodzi, to czyni człowieka nieczystym", tak mówi*: "Z
serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa,
nierząd, kradzieże, fałszywe świadectwo, przekleństwa. To czyni
człowieka nieczystym. Lecz jeść nieumytymi rękoma nie czyni
człowieka nieczystym". Tak jakby chciał wyraźnie powiedzieć:
Cielesne brudy rąk nie mają styczności z duszą, tak aby mogły
splamić ja grzechem. Złe myśli natomiast, które wychodzą z
serca, te plamią duszę, kiedy zgadzamy się popełnić grzech,
który uplanowaliśmy w duchu.
*Mt 15, 19.
Abelard i Heloiza. Listy s. 397 –
398.
przekł. L. Joachimowicz,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.