Pitagorejczycy utrzymywali ciało w
takim stanie, by było zawsze w jednakowej kondycji, nie raz tłuste,
raz chude; to bowiem uważali za oznakę nieuporządkowanego życia.
W takim samym stanie utrzymywali umysł [nie dopuszczając do tego],
by raz był wesoły, innym razem zaś smutny, lecz zawsze jednakowo
łagodnie i życzliwie usposobiony. Oddalali od siebie bowiem gniew,
smutek i niepokój. Obowiązywało ich zalecenie, zgodnie z którym
mędrca nie może zaskoczyć nieoczekiwanie nic z rzeczy, które
przytrafiają się ludziom; bowiem człowiek panujący nad sobą
powinien wszystko przewidzieć. Jeśli więc któregoś z nich
ogarnął gniew, smutek, czy jakieś podobne uczucie, oddalali się i
każdy sam starał się ów afekt uśmierzyć i opanować. Mówi się
też o pitagorejczykach, że żaden z nich nie ukarał niewolnika ani
nie napomniał słowem człowieka wolnego wtedy, gdy był ogarnięty
gniewem, lecz każdy zawsze [w tych sprawach] poczekał, aż powróci
mu równowaga umysłu. Napominanie bowiem jest sztuką wychowania.
Ćwiczyli się bowiem w sztuce cierpliwości przez milczenie i
spokój. (…)
Pitagorejczycy powstrzymywali się od
narzekań, płaczu i wszelkich tego rodzaju [przejawów uczuć]; ani
nadzieja zysku, ani żądza, ani gniew, ani ambicja, ani nic z tych
rzeczy nie stawało się nigdy przyczyną niezgody między nimi;
wszystkich pitagorejczyków bowiem łączył taki wzajemny stosunek,
jaki łączy dobrego ojca i dzieci. A szczególnie piękne było to,
że wszystko przypisywali i przyznawali Pitagorasowi, nie uzurpując
sobie żadnej sławy z odkryć i dokonań, a jeśli już, to rzadko.
Niewielu jest bowiem takich pośród nich, których własne dzieła
byłyby znane. A godna podziwu jest ich sumienność w przestrzeganiu
tej zasady. Bowiem przez tyle pokoleń — aż do czasów Filolaosa —
nie ujawnił się żaden [autor] pism pitagorejskich.
Jamblich, O Życiu Pitagorejskim
tłumaczenie: Janina Gajda –
Krynicka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.