niedziela, 26 stycznia 2014

Jakże szczęśliwy lud rzymski, który miał na kogo głosować!


Inni, świadomi swoich wykroczeń i wyłamywania się z ojczystych obyczajów, bali się surowości Katona, że będzie ona przy władzy nieubłagana i przykra. Porozumieli się zatem co do wspólnego działania i wystawili siedmiu kandydatów przeciw Katonowi. Ci schlebiali masom ludowym robiąc im piękne nadzieje na rządy łagodne i dające im dużo przyjemności. Katon zaś przeciwnie: nie wdając się w żadne schlebianie z mównicy publicznej wprost groził ludziom niegodziwym i krzyczał, że rzeczpospolita potrzebuje wielkiej czystki, i radził masom — jeśli mają rozum — nie najprzyjemniejszego wybierać lekarza, lecz najgorliwszego. A jako takiego wskazywał z patrycjuszy Waleriusza Flakkusa, sądząc, że z nim tylko zdoła coś korzystnego dokonać, tępiąc i paląc rozwiązłość i wygodnictwo niczym ową hydrę. Z innych zaś każdego widział jako przymuszonego do szukania złych rządów przez sam strach przed uczciwymi ludźmi u władzy. Tak lud rzymski, doprawdy, godny był wielkich przywódców, że nie bał się wyniosłości i pewności siebie tego człowieka; lecz owych słodkich i udających, że wszystko będą robić dla jego przyjemności, odrzucił, a wybrał Katona, i z nim Flakkusa, jakby słuchając nie starającego się o ten urząd, ale już go piastującego, już nim dysponującego.

Plutarch, Żywoty sławnych mężów
tłumaczenie: Mieczysław Brożek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.