Znalazłoby się wielu filozofów mniemania Lykasa: ów, poza tym człek statecznych obyczajów, żyjący spokojnie i cnotliwie na łonie rodziny, niechybiający żadnym obowiązkom względem swoich i obcych, chroniący się bardzo skutecznie od rzeczy szkodliwych, wbił sobie, wskutek jakowegoś zmącenia rozumu, w głowę to urojenie, iż mniemał być ustawicznie w theatrum i oglądać tam igry, widowiska i najucieszniejsze komedie w świecie. Wyleczony przez lekarzy z owego skażenia humorów, omal nie pozwał ich przed sądy, iżby mu przywrócili słodycze poprzednich urojeń:
…Pol!
me occidistis, amici,
Non servastis,
ait; cui sic extorta voluptas
Et demptus per vim mentis gratissimus error[371].
[371]
Pol (…) error — Horatius, Epistulae, II, 2, 138.
[372]
Było to omamienie podobne obłędowi Trazylausa (…) — Atenajos, Uczta mędrców, XII.
Montaigne, Próby
tłumaczenie: Boy Żeleński
Montaigne nie docenia tego, że w pierwszym wypadku taka postawa wiedzie do zdystansowania, oderwania, a więc faktycznie do zbliżenia się do prawdy, w końcu czym jest życie zwykłego człowieka jak nie odgrywaniem pewnej roli?
Ale oczywiście w drugim przypadku ma miejsce zwykłe samo-zwodzenie się:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.