sobota, 25 stycznia 2014

Okres próbny u Pitagorasa


Tak przygotowany do wychowania uczniów, tych, którzy przychodzili i chcieli z Nim obcować nie przyjmował od razu, zanim nie przeprowadził ich badania i próby. Najpierw więc badał, jak odnosili się do rodziców i innych krewnych, dalej, zwracał uwagę na niewczesne wybuchy śmiechu, milczenie, nadmierną gadatliwość, na pragnienia, jakim folgowali, na przyjaciół — z jakimi i w jaki sposób obcowali, na jakich zajęciach najchętniej spędzali czas, [obserwował] to, z czego się cieszyli i co przyprawiało ich o smutek. Obserwował ich postać, krok i ruchy całego ciała; badając rysy ich twarzy, przez naturalne znaki ujawniał niejawne cechy ich duszy. Tego zaś, kto przeszedł takie badanie, poddawał trzyletniej próbie lekceważenia, obserwując, czy odznacza się stałością i prawdziwym umiłowaniem wiedzy, jak też i to, czy ma właściwy stosunek do sławy i umie gardzić zaszczytami. Po tym zaś nakazywał adeptom pięcioletni okres milczenia, by mógł zbadać, na ile potrafią panować nad językiem, co jest trudniejsze od innych ograniczeń, jak to poświadczają ci, którzy ustanowili misteria. W tym czasie majątek i dobra każdego były użytkowane wspólnie, przekazane do dysponowania towarzyszom, których nazywano politykami, zarządcami i prawodawcami. Sami zaś adepci, jeśli po pięcioletnim okresie milczenia sprawdzili się w próbie życia i charakteru i okazywali się godni uczestniczenia w dogmatach, stawali się uczestnikami wewnętrznych zgromadzeń i mogli słuchać Pitagorasa w obrębie tego samego pomieszczenia i oglądać Go z bliska; przedtem natomiast mogli słuchać tylko Jego słów zza zasłony, nigdy Go nie oglądając, poddając się przez wiele lat próbie charakteru. Jeśli zaś bywali odprawiani, otrzymywali z powrotem swój majątek podwojony, natomiast im samym, jak zmarłym, członkowie wspólnoty, tak bowiem zwano wszystkich skupionych wokół Tego męża, wznosili pomnik; przy spotkaniu zaś zachowywali się wobec nich tak, jak wobec innych; o tych zaś powiadali [członkowie wspólnoty], że umarli, których sami wykształcili w nadziei, że staną się piękni i dobrzy przy pomocy nauk; natomiast tych, którym nauka przychodziła trudniej, uważali za gorzej wyposażonych przez naturę, niedoskonałych i, rzec by można, bezpłodnych. Jeśli ktoś po badaniach jego postaci i sposobu chodzenia oraz innych ruchów i postawy, wobec pięknej nadziei w nim pokładanej, po pięcioletnim milczeniu, po wtajemniczeniach w nauki, po tylu i tak rozmaitych opartych na tak wszechstronnych regułach oczyszczaniach duszy, przez które u każdego rośnie bystrość umysłu i doskonałości duszy, okazywał się leniwy i niezdolny do pojmowania, takiemu w szkole wznoszono pomnik i nagrobek (powiadają, że to przytrafiło się Perialosowi Thuryjczykowi i Kylonowi, władcy Sybaris, wypędzonemu przez swoich); [następnie] takiego wypędzano ze wspólnoty, obładowanego srebrem i złotem.

Jamblich, O Życiu Pitagorejskim
tłumaczenie: Janina Gajda – Krynicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.