Ani
pierwsze, dziecinne, sympatie i antypatie polityczne, ani samo
gimnazjum nie odegrały w dziejach wewnętrznego rozwoju Wata roli
tak wielkiej jak zajęcie, które stawiał wyżej od niemal
wszystkich innych: czytanie. Zaczął wyjątkowo wcześnie i przez
całe życie czytał łapczywie. Polscy krytycy porównują go w tym
względzie do Sartre'a i Borgesa. Inny nasuwający się przykład:
Osip Mandelsztam, poeta rosyjski, którego biografia pod wieloma
względami przypomina życie Wata (Mandelsztam także przyszedł na
świat w rodzinie żydowskiej - o dziewięć lat wcześniej niż Wat
- i obaj urodzili się w Warszawie, którą Mandelsztam wcześnie
opuścił: czekała go sława wielkiego poety i los ofiary
stalinowskich czystek). W autobiograficznym eseju Zgiełk
czasu
(1925) Mandelsztama znajduje się często cytowana uwaga o biografii
raznoczyńców (tj. osób w carskiej Rosji o zainteresowaniach
umysłowych, których rodowód nie był szlachecki): poeta określa
ją jako składającą się wyłącznie z przeczytanych książek. To
samo doskonale można powiedzieć o Wacie.
Tomas
Venclova, "Aleksander Wat: obrazoburca", tłum. J.
Goślicki,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.