Ale wróćmy do przedmiotu. Otóż wzruszam się bardzo tkliwie strapieniami drugich i płakałbym łacno dla towarzystwa, gdybym dla jakiego bądź powodu zdolny był płakać. Nie ma nic, co by mnie pobudziło do łez, jak tylko łzy, i to nie tylko prawdziwe, ale jakiekolwiek: udane czy malowane. Umarłych nie żałuję bynajmniej; raczej bym im zazdrościł; ale żałuję bardzo umierających. Dzikie ludy oburzają mnie nie tyle, gdy pieką i zjadają ciała umarłych, ile wówczas, gdy dręczą ich i prześladują ich za życia. Nawet egzekucji sądowych, choćby najsprawiedliwszych, nie mogę oglądać spokojnym okiem. Powiada ktoś, chcąc dać świadectwo łagodności Juliusza Cezara: „Był on łagodny w zemście; pojąwszy w niewolę piratów, którzy wzięli go jeńcem i nałożyli nań okup, ponieważ przedtem zagroził, iż przybije ich na krzyż, wykonał wyrok, ale dopiero kazawszy ich wprzód udusić. Filemona, sekretarza swego, który go chciał otruć, nie ukarał srożej jak jeno zwykłą śmiercią”. Nie mówiąc, kto jest ów autor łaciński, który śmie podawać za świadectwo czyjejś łaskawości, iż jeno zabijał tych, co go obrazili, łacno zgadnąć, iż musiał wzrok mieć napasiony owymi strasznymi i szpetnymi przykładami okrucieństwa, jakie tyrani rzymscy wprowadzili w użycie!
Co do mnie, nawet w sprawiedliwości wszystko, co przekracza zwykłą śmierć, zda mi się czystym okrucieństwem; zwłaszcza dla nas, którzy winni byśmy dbać o to, aby dusze wysyłać na tamten świat w dobrym stanie; co nie jest możebne, skoro nieznośnym cierpieniem przywiedziemy je do strasznego wzruszenia i rozpaczy. Niedawno temu żołnierz pewien zamknięty jako jeniec, ujrzawszy ze swej turmy lud zbierający się na placu i cieślów wznoszących rusztowanie, domyślił się, że to dla niego. Woląc raczej zadać sobie śmierć samemu, znalazł pod ręką jeno stary i zardzewiały gwóźdź, który los podsunął mu w tej chwili w ręce: tym zadał sobie zrazu pierwsze dwa ciosy w piersi; ale widząc, iż było to bez skutku, ugodził się trzeci raz w brzuch, gdzie zostawił gwóźdź utkwiony. Strażnik, wszedłszy do celi, nalazł go w tym stanie, żywego jeszcze, ale leżącego na ziemi i ze szczętem osłabłego od ciosów. Ocucono go i korzystając z czasu, nim znów omdleje, odczytano najspieszniej wyrok; zaczem, usłyszawszy iż skazano go jeno na proste ucięcie głowy, nabrał jakoby świeżej odwagi, przyjął szklankę z winem, którą był odtrącił, i dziękując sędziom za nieoczekiwaną łagodność wyroku, oświadczył, iż postanowił był sam sprowadzić sobie śmierć z obawy przed sroższą i bardziej nieznośną śmiercią, z przygotowań, jakie widział na placu, powziąwszy mniemanie, iż chciano go dręczyć jakowąś straszliwą torturą. Myśleć by można, iż zbawiony był od śmierci przez to, iż mu ją odmieniono!
Uważałbym za właściwe, aby te przykłady srogości, za pomocą których chce się trzymać lud w karbach, wykonywano na zwłokach zbrodniarzy. Patrząc na to, jak są pozbawieni pogrzebu, jak się ich gotuje i kraje na ćwierci, pospólstwo czułoby się niemal tak samo wzruszone, jak owymi karami zadawanymi dziś żyjącym: mimo iż w rezultacie jest to niewiele lub nic, jako Bóg powiada, qui corpus occidunt et postea non habent, quod faciant[213]. Poeci też osobliwie podnoszą straszliwość takiego obrazu, ba, ponad samą śmierć:
Heu!
reliquias semiassi Regis, denadatis ossibus.
Per terram sanie delibutas faede divexarier[214]!
Byłem jednego dnia w Rzymie właśnie w porze, gdy tracono Katenę,
osławionego złodzieja: uduszono go bez żadnego wzruszenia
zebranych; ale kiedy go miano ćwiartować, jeszcze kat nie zdążył
zadać ciosu, kiedy wśród ludu dały się słyszeć jęki i
okrzyki, jak gdyby każdy użyczył swego uczucia tej padlinie.
Trzeba wywierać owe nieludzkie kaźnie na łupinie, a nie na żywej
istocie. Tak, w podobnym poniekąd duchu, złagodził Artakserkses
surowość dawnych praw w Persji, nakazując, aby, jeżeli ktoś ze
szlachty zawini coś w wykonywaniu urzędu, zamiast żeby go
chłostano (jak był dotąd obyczaj), ma być obdarty z odzienia i ma
się zań chłostać jego szaty. Toż, zamiast by im wydzierano
włosy, odtąd miano im zdzierać ich wysoką czapkę[215].
Egipcjanie, mimo iż tak nabożni, uważali, iż zadość uczynią
boskiej sprawiedliwości, ofiarowując świnie wyobrażone jeno w
malowidle: śmiały zaiste wymysł, chcieć w malowidle i cieniu
opłacać się Bogu, istocie tak esencjonalnej!Żyję w czasach obfitujących w niewiarygodne wprost przykłady okrucieństwa, a to przez rozpasanie wojen domowych. W całych starożytnych dziejach nie znajduję nic straszliwszego nad to, czego doświadczamy każdego dnia: ale w niczym mnie to nie oswoiło. Ledwie mogłem przypuszczać, nim sam ujrzałem, aby się mogły znaleźć tak okrutne dusze; aby dla samej rozkoszy mordu możebne było rąbać i ćwiartować członki ludzkie, wysilać dowcip na wymyślanie nieznanych mąk i nowych rodzajów śmierci, bez nienawiści, bez pożytku, jeno dla prostego nasycenia się uciesznym widowiskiem drgań i poruszeń kurczowych, żałośliwych jęków i głosów takiego człowieka umierającego w mękach. Oto najwyższy punkt, którego okrucieństwo może dosięgnąć: Ut homo hominem, non iratus, non timens, tantum spectaturus, occidat[216]. Co do mnie, nie umiałem nigdy patrzeć bez przykrości nawet na pościg i zabójstwo zwierzęcia niewinnego i bez obrony, które w niczym nas nie obraziło. Zdarza się nieraz, iż jeleń, zbywszy tchu i sił, nie mając już innego ratunku, opada bezradny i poddaje się gnębicielom, prosząc łzawymi oczami o litość:
Questuque,
cruentus
Atque imploranti similis[217];
co mi się zawsze zdało
bardzo nielubym widokiem. Rzadko zdarza mi się pochwycić żywego
zwierza, bym go z powrotem nie puścił w pole. Pitagoras odkupywał
towar od ptaszników i rybaków, aby postąpić w ten sam sposób:
Primoque
a caede ferarum
Incaluisse puto maculatum sanguine ferrum[218].
Natury krwiożercze w
stosunku do zwierząt, objawiają wrodzoną skłonność do
okrucieństwa. Skoro w Rzymie oswojono się na widowiskach z
mordowaniem bestii, zabrano się do ludzi i gladiatorów. Natura (tak
się obawiam) sama zaszczepiła człowiekowi jakowyś instynkt
nieludzkości. Nikt nie znajduje uciechy w tym, aby patrzeć, jak
bydlątka igrają i kuglują z sobą: nikomu zasię nie sprzykrzy się
pozierać, jak się rozszarpują i targają. Aby zaś nie dworowano
sobie z sympatii, jaką objawiam zwierzętom, dodam, iż sama
teologia nakazuje nam niejaką względem nich łaskawość; i
zważywszy, iż ten sam pan pomieścił nas w tym tu pałacu ku swej
służbie, i że tak one jak i my należymy do jego domu, ma ona
słuszność, zalecając nam niejaki ku nim szacunek i przywiązanie,
Pitagoras pożyczył naukę metampsychozy u Egipcjan; ale później
przyjęła się ona u rozmaitych narodów, zwłaszcza u naszych
druidów:
Morte
carent animae, semperque, priore relicta
Sede, novis domibus, vivant, habitantque receptae[219].
Religia dawnych Gallów
uczyła, iż dusze, będąc wieczne, są w nieustannym ruchu i
zmieniają miejsce, przechodząc z jednego ciała w drugie. Do tego
pojęcia mieszali takoż niejakie względy sprawiedliwości bożej.
Twierdzili, iż wedle zachowania się duszy, gdy przebywała na
przykład w Aleksandrze, Bóg wyznacza jej z kolei inne ciało do
zamieszkania, bardziej albo mniej uciążliwe i sposobne jej
kondycji.
Muta
ferarum
Cogit vincula
pati, truculentos ingerit ursis,
Praedonesque
lupis, fallaces vulpibus addit:
…………………………………………………….
Atque ubi per
varios annos per mille figuras
Egit, lethaeo
purgatos flumime, tandem
Rursus ad humanae revocat primordia formae[220].
Jeśli była waleczna,
pomieszcza ją w ciele lwa; jeśli rozkoszliwa, w ciele wieprza;
jeśli tchórzliwa, w ciele jelenia albo zająca; jeśli złośliwa,
w lisie; i tak z innymi, póki oczyszczona tymi karami nie wróci w
ciało jakiegoś innego człowieka:
Ipse
ego, nam memini, Troiani tempore belli
Panthoides Euphorbus eram[221].
Co do owego pokrewieństwa między nami a zwierzętami, nie robię
sobie z tego znów tak wiele: ani też z tego, iż liczne narody, i
to z najstarszych i z najszlachetniejszych, nie tylko przyjęły
zwierzęta do towarzystwa i kompanii, ale dały im rangę o wiele
wyższą nad siebie samych, uważając je niekiedy za poufałych
ulubieńców swoich bogów i mając je w respekcie i poszanowaniu
więcej niż ludzkim; drugie zasię nie uznawały innego boga ani
bóstw, jak tylko zwierzęta. Belluae a barbaris propter
beneficium consecratae[222]:
crocodilon
adorat
Pars haec; illa
pavet saturam serpentibus ibin:
Effigies sacri hic
nitet aurea cercopitheci;
(…) hic pisce
fluminis, illic
Oppida tota canem venerantur[223].
Takoż wykład, jaki Plutarch daje temu omamieniu, bardzo bystry,
jest dla nich zaszczytem[224].
Powiada, że nie ubóstwiali oni kota ani wołu (na przykład), jeno
ubóstwiali w tych zwierzętach jakowyś obraz boskich przymiotów; w
tym cierpliwość i użyteczność; w tamtym żywość albo też,
jako nasi sąsiedzi z Burgundii wraz z całymi Niemcami,
niecierpliwość w znoszeniu niewoli i zamknięcia; przez co
wyobrażali Wolność, którą miłowali i ubóstwiali nad wszelaką
inną właściwość boską; i tak z innymi. Ale kiedy wśród cale
umiarkowanych mniemań, spotykam wywody, które próbują wykazać
bliskie podobieństwo nas i zwierząt i dowodzą, ile one mają
udziału w naszych największych przywilejach i z jaką racją
prawdopodobieństwa nam się je przyrównuje, zaiste, wiele opuszczam
wówczas z naszego zarozumienia[225]
i chętnie ustępuję z urojonego królowania, jakie sobie
przypisujemy nad innymi stworzeniami.Gdyby to wszystko nawet było wątpliwe, jest wszelako jakiś wzgląd, który nas wiąże, i ogólny obowiązek ludzkości, nie tylko względem zwierząt, które żyją i czują, ale względem drzew nawet i roślin. Winni jesteśmy sprawiedliwość ludziom, a łaskę i przychylność innym stworzeniom, które mogą jej potrzebować. Jest jakowyś stosunek między nimi a nami i jakoweś wzajemne obowiązki. Nie waham się tu wyznać czułości mej natury, tak w tym dziecinnej, iż nie umiem odtrącić nawet psa, gdy mi się narzuca nie w porę z pieszczotami albo gdy o coś się napiera. Turcy znają jałmużny i szpitale dla zwierząt. Rzymianie mieli skarb publiczny na żywienie gęsi, przez których czujność ocalał ich Kapitol. Ateńczycy nakazali, aby muły, które służyły przy budowie świątyni zwanej Hekatompedon, były odtąd wolne i aby im pozwolono paść się wszędzie bez przeszkody. U Agrygentyńczyków był powszechny zwyczaj grzebać uroczyście zwierzęta, które były im drogie, jako konie jakowejś rzadkiej cnoty, psy i pożyteczne ptaki, albo nawet te, które służyły za igraszkę ich dzieciom. Przepych, który był im zwyczajny w innych rzeczach, objawiał się takoż osobliwie we wspaniałości i mnogości monumentów wznoszonych w tym celu, trwających w całym blasku jeszcze przez kilka wieków później. Egipcjanie grzebali wilki, niedźwiedzie, krokodyle, psy i koty w poświęcanych miejscach, balsamowali ich ciała i nosili żałobę po ich zgonie[226]. Cymon sprawił zaszczytny pogrzeb koniom, którymi zdobył trzykrotną nagrodę wyścigu na igrzyskach olimpijskich. Stary Ksantyppus kazał pogrześć swego psa na cyplu nad morzem, który od tego zachował swe imię. Toż samo Plutarch wzdragał się dla drobnego zysku sprzedać i posłać do rzeźni wołu, który służył mu czas dłuższy.
[213]
qui corpus (…) faciant — Biblia, Łk 12:4.
[214]
Heu (…) divexarier — Cicero, Tusculanae disputationes, I, 44.
[215]
złagodził Artakserkses surowość dawnych praw w Persji (…) — Plutarch, Powiedzenia królów i wodzów.
[216]
Ut homo (…) occidat — Seneca [Minor], Epistulae morales ad Lucilium, 90.
[217]
Questuque (…) similis — Vergilius, Aeneida, VII, 501.
[218]
Primoque (…) ferrum — Ovidius, Metamorphoses, XV, 106.
[219]
Morte (…) receptae — Ovidius, Metamorphoses, XV, 158.
[220]
Muta (…) formae — Claudianus, In Rufinum, II, 482–491.
[221]
Ipse ego (…) eram — Ovidius, Metamorphoses, XV, 160.
[222]
Belluae (…) consecratae — Cicero, De natura deorum, I, 36.
[223]
crocodilon (…) venerantur — Iuvenalis, Satirae, XV, 2.
[224]
wykład, jaki Plutarch (…) — Plutarch, O Izydzie i Ozyrysie, 39.
[225]
zarozumienie (daw.) — zarozumiałość.
[226]
Egipcjanie grzebali wilki (…) — Herodot, Dzieje, II, 67.
Montaibne, Próby
tłumaczenie: Boy Żeleński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.