Nie uwalnia ono od odpowiedzialności
za nasze myśli i czyny. Brzmi to paradoksalnie, ale bardzo często
posłuszeństwo stanowi warunek życia w wolności - wolności, która
nie daje się ograniczyć do rzeczy drugo - i trzeciorzędnych.
Ojciec John spojrzał na mnie i powiedział:
- Proszę sobie wyobrazić, że musi
pan podejmować indywidualne decyzje we wszystkich, naprawdę
wszystkich sprawach. Czy nie byłoby to czymś strasznym? I na
odwrót, czy nie jest tak, że gdy żona mówi panu, że powinien pan
założyć tę koszulę i ten krawat, ma pan jeden problem z głowy?
Chrześcijanie są ludźmi, którzy
kochają wolność. To oni stworzyli podstawy równości, demokracji
- w swej Regule Benedykt pisze, jak powinny wyglądać wolne i
niezależne wybory. Proszę jednak sobie wyobrazić kogoś, kto w
swym pełnym wiary posłuszeństwie, dzięki któremu nauczył się
słuchać mniej siebie, a bardziej innych, i ufać Jezusowi oraz Jego
słowom o tym, że kto chodzi w Jego świetle, nie będzie chodził w ciemności,
zdobywa się nagle na wypowiedzenie słów: „Panie, składam w Twe
ręce całe moje życie". Ojciec urwał, a po chwili ciągnął:
- Nie uważa pan, że byłby to początek wspaniałej przyjaźni?
Za:
Peter Seewald, Szkoła mnichów. Inspiracje dla naszego życia,
przekład; Kamil Markiewicz, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.