Gdy
Duch Święty założy swe mieszkanie w człowieku, człowiek
ten już nie będzie mógł zaprzestać modlitwy, bo tenże Duch
Święty modli się w nim nieustannie. Czy człowiek ten czuwa,
śpi, to modlitwa nieprzerwanie wydobywa się z jego serca. Czy je,
czy pije, czy spoczywa, czy pracuje, czy pogrążony w głębokim
śnie, stale z jego serca płynie łaska modlitwy. Na przyszłość
nie wyznacza on sobie na modlitwę żadnego ściśle określonego
czasu, ale cały swój czas na nią przeznacza (Izaak z Niniwy).
Hezychia
polega na uwolnieniu się od wszelkiej troski, na całkowitym
wyciszeniu. Zjawisko to opiera się na wypowiedzi Pana, który
gani Martę za jej niezmordowaną zresztą aktywność i pewien w tej
i aktywności niepokój. Do Apostołów powiedział On: Nie
troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić,
ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać (Mt 6,25). Mnich
odrzucił od siebie wszelką troskę o to, co doczesne, by znaleźć
to, co jest jedynie konieczne tzn. Ducha Świętego.
Troszczyć się, martwić się o sprawy tego świata tzn. dawać
dowód, że się nie całkowicie zawierzyło, i że jeszcze jest w
nas coś pychy. Nie znaczy to bynajmniej, że nie trzeba działać
wcale. Należy raczej działać, czynić to, co możliwe z
naszej strony, wiedząc, że wynik naszych wysiłków zależy od
Boga. On, a nie my, zbiera ich owoce.
Hezychia
prowadzi do apathei. To znaczy do stanu, w którym ukształtowany
przez Ducha Bożego człowiek, upodabnia się do Boga. Apatheia
chrześcijańska to całkiem inna apatheia niż filozofów
stoickich. W chrześcijańskiej apathei nie ma miejsca na brak
uczucia w ogóle.
Człowiek święty jest przeciwstawieniem obojętnego. Pokora
uczyniła go ustępliwym. Tylko miłość płonie w nim. Na wszystko
patrzy taki człowiek oczyma nieuprzedzonymi.
Hezychasta,
tzn. praktykujący hezychię, jest człowiekiem wolnym od grzesznych
namiętności i złych myśli. Wola jego i umysł nie uległy
bynajmniej wygaszeniu, lecz przekształceniu na wyższy stopień, bo
są one całkowicie skierowane ku Bogu. Cokolwiek taki człowiek
czyni, dokądkolwiek się udaje, to jego jedyną troską jest pokorne
zachowanie się i coraz to większa miłość.
Z
Duchem Świętym
Boga można poznawać jedynie przez Ducha Świętego. Filozofia i
teologia mogą prowadzić ku Bogu, ale tylko podobny poznaje
podobnego sobie. Należy przez Ducha Świętego stać się
przebóstwionym człowiekiem, żeby móc z kolei poznawać Boga. Gdy
miłujesz twych nieprzyjaciół, poznajesz Boga. Kto bowiem miłuje,
trwa w Bogu. W pełni będziesz kiedyś do Niego podobny, gdy Go
zobaczysz takim, jakim On jest. Obecnie natomiast widzisz Go jedynie
przez Ducha Świętego. Asceza, łzy, pokora i miłość
przygotowują nas do tego, byśmy się stali całkiem okiem,
tzn. prostym wejrzeniem, które nas już obecnie ujmuje według
Bożego obrazu.
Duch Święty jest ten sam w niebie i na ziemi. Kto za tego życia
doznawał działania Ducha Świętego, zna już świat przyszły. Kto
zaś w tym życiu nie widział Boga, nie zobaczy Go i w przyszłym
(Szymon Nowy, teolog).
Jean-Yves
Leloup, Słowa z Góry Athos. Duchowość mnichów z Góry Athos,
tytuł oryginału: Paroles du Mont Athos, przekład: Wojciech
Szlenzak OSB, seria: Z tradycji mniszej 50, TYNIEC Wydawnictwo
Benedyktynów, Kraków 2012 (wydanie II)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.